eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiDziś Grecja, jutro PolskaRe: Dziś Grecja, jutro Polska
  • Data: 2015-07-11 15:16:16
    Temat: Re: Dziś Grecja, jutro Polska
    Od: Chris94 <c...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Sat, 11 Jul 2015 10:44:36 +0200, Piotr Gałka napisał(a):

    > Nie wiem kiedy była najgwałtowniejsza inflacja, ale na pewno po 1983
    > (wcześniej nie pracowałem), bo pamiętam, że był taki czas, że co miesiąc
    > dostawałem wyższą pensję. Przyrosty chyba były ponad 10%.
    > Na tej podstawie przypuszczam, że największy wzrost wynagrodzeń był raczej
    > po 84 niż przed. Więc jeśli ktoś wziął w 1984 roku kredyt (powiedzmy 200
    > pensji) na np. 30 lat to w 1990 jego pensja mogła spokojnie być większa od
    > całego kredytu (wydaje mi się, że w gospodarce socjalistycznej kredyty miały
    > bardzo niskie oprocentowanie).

    Tylko, że w 1984 nikt by mu już żadnego kredytu nie dał!
    Gwałtowna inflacja rozpoczęła się wtedy, gdy Jaruzelski zaczął drukować
    papierowy bilon i od tego czasu złotówka zaczęła parzyć w ręce i każdy
    jak tylko miał na ręce jakąkolwiek większą kasę, to ją natychmiast
    wymieniał na towar lub dolary.
    Wtedy chyba skończyły się kredyty, które zresztą wcześniej też nie były
    zbyt popularne, gdyż bardzo ciężko było je dostać. Banki pożyczały kasę
    tylko na bardzo krótkie terminy i to pod warunkiem, że prezesowi
    odpaliło się 10% od kwoty pożyczki.

    > Nie spłacał by go od razu (bo po co), ale jak
    > nagle wprowadzono duże oprocentowanie to spłacił.

    Spłacił, jeśli miał z czego. Pamiętaj, ze 1 stycznia 1990 r. wszystkie
    ceny poszły 10-krotnie do góry, a płace pozostały na tym samym poziomie,
    jak były na koniec roku.

    > Wydaje mi się też, że koszt wybudowania domku/kupienia mieszkania był
    > relatywnie niższy w stosunku do pensji niż obecnie tylko nie można było tak
    > po prostu wybudować/kupić. Ceny materiałów też nie były wysokie, tylko ich
    > nie było - wszystko od najmniejszego duperela typu pręty spawalnicze trzeba
    > było "wychodzić".

    "Wychodzić", czyli w praktyce kupić, przepłacając po cenach
    czarnorynkowych. Piszę o budowie własnego domu, bo w tych latach właśnie
    budowałem swój.

    > Innym problemem był narzucony obowiązek (nie wiem z czego wynikał)
    > przepracowania fizycznie na swojej budowie iluś tam roboczogodzin. Pamiętam
    > taką historię, że chirurg-okulista próbował załatwić zgodę, na inne
    > odpracowanie - nie udało mu się. Po iluś godzinach układania cegieł szedł do
    > pracy robić zabiegi - dla mnie to jedna z wielu paranoi tamtego systemu.

    To dotyczyło oczekujących na mieszkanie ze spółdzielni mieszkaniowej.
    Ja sobie odpuściłem kolejkę w spółdzielni.

    --
    Pozdrowienia,
    Krzysztof

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1