Varg <v...@p...megapolis_invert> writes:

> Ale to w jego interesie jest aby sprawdzić podpis...

Co to w ogole znaczy "sprawdzic podpis"?

> Ja mogę podpisać
> się "Bill Gates"

I myslisz ze pozniej grafolog stwierdzi, ze to ktos inny napisal?
Szansa jest, oczywiscie.

> albo postawić dwa krzyżyki,

Tu sprzedawca moze powiedziec, ze sie nie podpisales. Ale to nie jest
zadne "sprawdzenie" podpisu, a po prostu jego brak.

> Oczywiście że nie może, ale powinien zernąć na podpis: jeśli nie zgadza
> się z tym który jest na karcie,

Co to znaczy "podpis sie nie zgadza"? Wyglada zupelnie inaczej?
Widac ze to podpis innej osoby? Czy tez troche sie rozni, ale nie
ma watpliwosci, ze jest to (byc moze podrobiony) podpis tej samej
osoby?

> to powinien ją zatrzymać i ew.
> zniszczyć.

Nie wolno mu tego zrobic z takiego powodu. Zatrzymac karte (= zniszczyc,
bo tego "ew." takze mu nie wolno pominac) moze tylko na polecenie
swojego centrum karcianego, a ono mu takiego polecenia na podstawie
tylko niezgodnosci podpisu (wedlug merchanta, ale niewazne) takze
nie wyda.
A jak juz centrum porozumie sie z wydawca karty, i wyjdzie ze
prawowitym posiadaczem jest 65-letnia Japonka, a probuje nia zaplacic
15-letni Europejczyk, i gdy wydawca nakaze zatrzymac karte, to wtedy
istotnie karta moze przestac istniec. Ale stwierdzenie ze to ze
wzgledu na "niezgodnosc" podpisow wydaje mi sie nieco naciagane.

> Nawet chyba tutaj, na grupie było to roztrząsane...

Mozliwe, aczkolwiek nie traktowalbym roztrzasan na grupie jako pewnika.
--
Krzysztof Halasa