eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwKiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
  • Data: 2012-04-25 15:07:13
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: "Criss" <j...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik " sys29" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:jmtlcm$rj0$1@inews.gazeta.pl...
    > Criss <j...@t...pl> napisał(a):
    >

    Użytkownik " sys29" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:jmtlcm$rj0$1@inews.gazeta.pl...

    >>
    >> Wierzysz w naukę i jej możliwości. W jakimś więc sensie jesteś
    >> człowiekiem
    >> wierzącym.
    >
    > Mamy różne definicje słowa "wierzący". Moja odnosi się do języka
    > potocznego
    > i jest taka: wierzący = wierzący w jakiegoś Boga lub wielu Bogów naraz.
    > Twoja z pewnością jest inna, skoro nazywasz ateistę "człowiekiem w pewnym
    > sensie wierzącym". Prawdopodobnie pomieszały Ci się w głowie: nauka i
    > proces nauczania.



    Nie zrozumiałeś mnie dobrze. Jeżeli uważasz (a tak wynika z tego, co
    piszesz), że naukowe

    podejście do życia jest jedynym sensownym dla człowieka inteligentnego, to
    znaczy, że WIERZYSZ,

    iż nauka - na pewnym etapie swojego rozwoju - rozwiąże wszystkie ludzkie
    problemy,

    da ludziom pełnię poznania, szczęście, a może nawet nieśmiertelność.

    Pewno tego nie dożyjesz, ale wierzysz w to, uprawiasz kult nauki. Nauka jest

    Twoim "bogiem".



    > Nauka nie ma nic wspólnego z wiarą ( czyli przyjmowaniem
    > czegoś za prawdę bez dowodów ). Nauka zajmuje się objaśnianiem świata.
    > Jej ustalenia ( empirycznie weryfikowalne ) budują naszą wiedzę. Nauka
    > niczego nie bierze "na wiarę". Inaczej jest z procesem uczenia się. Tu
    > prawie wszystko musimy przyjmować na wiarę. Ja np. wierzę, że istnieją
    > pulsary, kwazary i magnetary oraz atomy, cząsteczki, protony, elektrony,
    > gluony ... chociaż nigdy ich nie widziałem.



    Elektronów nie zobaczysz (zasada nieoznaczoności Heisenberga).






    >> Człowiek z Twoimi poglądami żyjący w czasach, gdy uważano, że ziemia jest
    >> płaska,
    >> wydaje się trochę śmieszny, podobnie jak żałosne wydaje się poszukiwanie
    >> kamienia filozoficznego w średniowieczu.
    >
    > Tu kompletnie nie wiem o co Ci chodzi. Może nie rozumiem po polsku?!



    Chodzi mi o to, że człowiek bezmyślnie zachwycający się nauką i jej
    osiągnięciami

    może popaść w śmieszność w przypadku, gdy nauka (na pewnym etapie rozwoju)

    nie tylko nie wyjaśnia świata, ale nawet zaciemnia prawdziwy obraz
    (oczywiście nie

    celowo tylko z braku odpowiednich narzędzi badawczych). Krytycyzm w stosunku

    do osiągnięć naukowych jest obowiązkowy, zwłaszcza dzisiaj, gdy niektórzy
    naukowcy,

    w celu uzyskania funduszy walą ściemę i straszą ludzi (vide globalne
    ocieplenie).

    Zresztą nauka schodzi mocno na psy: gdzieś przeczytałem, że bodaj 60 %
    potencjału

    naukowego świata pracuje, pośrednio lub bezpośrednio, na potrzeby przemysłu
    zbrojeniowego.

    Do wszystkiego warto mieć dystans.



    >Odpowiednim określeniem
    > człowieka wierzącego będzie "naiwniak". Ludzie wierzący są po prostu
    > naiwni.
    > Wasze mózgi opanowały relgijne memy ( powielające się w umysłach pakiety
    > bzdur ). Czy Kopernik był wierzący, tego nie wiem. Być może ... bo
    > przecież
    > był duchownym. Dał się jednak poznać jako niewątpliwy geniusz. Całe
    > szczęście, że potrafił podczas badań odciąć się od nauki KK. Jeśli
    > rzeczywiście był wierzący, to na szczęście religijne banialuki zbytnio mu
    > nie zaszkodziły ( już po śmierci Kopernika w 1615 roku trybunał
    > inkwizycyjny
    > zabronił głoszenia teorii heliocentrycznej ). A w ogóle to przecież wielu
    > mądrych ludzi cierpi na urojenia.



    Głupio Ci przyznać, że geniusz może być człowiekiem wierzącym i kombinujesz,

    że co prawda był księdzem, ale może nie wierzył i może miał urojenia :)

    Zaakceptuj fakty skoro już tak powołujesz się na empirię: wierzących
    geniuszy

    w dziedzinie nauki i sztuki było wielu.

    Nauka KK nie ma żadnego wpływu na badania naukowe.



    > Nie odczuwam pogardy dla wierzących. ( Nienawidzę polityków, wszelkiego
    > lewactwa i KK jako instytucji, która ordynarnie wpycha się w życie
    > zwykłych
    > ludzi. ) Dla mnie ludzie wierzący to ofiary szamanów, którzy rozprowadzają
    > mempleksy po umysłach i którym chodzi tylko o kasę i dobrą zabawę. Reszta
    > się nie liczy. Wszystkie religijne bajki po prostu mnie śmieszą ... i nic
    > na to nie poradzę. Natomiast patrząc na historię KK do śmiechu mi wcale
    > nie
    > jest. Horror i setki milionów ofiar - tak to oceniam.





    Jakie ofiary KK masz na myśli, i to aż setki milionów?





    > Marudzisz, jak stara baba. Czym Cię obrażam ? Po prostu nabijam się z
    > urojeń.
    > Przyznaj się szczerze - nie wstyd jest Ci wierzyć np. w bajkę o potopie
    > albo
    > o stworzeniu świata w 6 dni ?



    Pismo Święte to nie jest książką z dziedziny nauk o ziemi czy historii
    powszechnej.

    Potop, stworzenie świata, wieża Babel itp. to są przypowieści, alegorie.
    Każda

    księga Pisma ma swój cel w stosunku do innych ksiąg, ma swój styl literacki.

    Warto, przynajmniej z grubsza, poznać zagadnienie, o którym się pisze, bo

    wychodzą takie kwiatki jak powyższy lub ten o oglądaniu elektronów.



    >Nie wstyd jest Ci wierzyć, że Jezus jest
    > Bogiem wiedząc, że ten dogmat został ustanowiony na soborze nicejskim w
    > 325
    > roku jako wynik głosowania 250 biskupów ( 248 było "za" )?



    Oczywiście, że Jezus Chrystus jest Bogiem, a dogmat tylko

    przyklepał fakt znany apostołom i pierwszym chrześcijanom.





    A na poważnie -
    > nie wstyd Ci, że Pius XII w encyklice z 20 października 1939 roku poparł
    > hitlerowską agresję na Polskę uznając ją za "walkę interesów o
    > sprawiedliwy
    > podział bogactw, którymi Bóg obdarzył ludzkość"?



    Pius XII powinien się tego wstydzić, ale dlaczego mnie każesz za to
    odpowiadać?

    Nawet nie było mnie na świecie w tym czasie.

    Odpowiedzialność zbiorowa?

    Skoro już mowa o KK, to pomimo, iż jestem katolikiem obserwuję, że KK jako
    instytucja

    jest od jakiegoś czasu duchowo martwa, niezdolna do reform w duchu
    pierwszych

    chrześcijan. Sobór Watykański II odświeżył trochę atmosferę, ale chyba za
    mało.



    Pzdr

    Criss


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1