eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiKołodko i jego 3% › Re: Kołodko i jego 3%
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news2.icm.edu.pl!newsfeed.tp
    internet.pl!wsisiz.edu.pl!pm.waw.pl!defiant.pm.waw.pl!not-for-mail
    From: Krzysztof Halasa <k...@d...pm.waw.pl>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: Kołodko i jego 3%
    Date: 28 Apr 2003 20:42:12 +0200
    Organization: The Palace of Youth in Warsaw
    Lines: 88
    Message-ID: <m...@d...pm.waw.pl>
    References: <0...@n...onet.pl> <b889lg$9mv$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: defiant.pm.waw.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: defiant.pm.waw.pl 1051555332 6503 195.116.170.36 (28 Apr 2003 18:42:12 GMT)
    X-Complaints-To: n...@d...pm.waw.pl
    NNTP-Posting-Date: Mon, 28 Apr 2003 18:42:12 +0000 (UTC)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:238702
    [ ukryj nagłówki ]

    "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl> writes:

    > A czy istotnie jest zakompleksionym palantem?

    Trudno powiedziec. Tak czy owak prawdy to on zbyt czesto nie mowi.

    > 2003 - stopy NBP nadal dwa razyw wieksze od ECB i wiecej niz 4 razy
    > wieksze niz FED

    I to Cie akurat dziwi? Pomysl jakie ryzyko m.in. kursowe zwiazane jest
    ze zlotowka, a jakie z euro i dolarami.

    > Inflacja jak wszyscy widza - jest porownywalna lub _nizsza_ niz na
    > porownywanych tutaj rynkach.

    Nie inflacja jest powodem wyzszych stop.

    > Duze bezrobocie raczej nie wspiera wiekszej konsumpcj, tak wiec duzy
    > wzrost inflacji nie jest realistyczny (zreszta patrzcie na poziom
    > obnizek przy jednoczesnym spadku inflacji do tak niskiego poziomu).

    Nie jest realistyczny, jesli zlotowka sie gwaltownie nie oslabi.
    Kto to zagwarantuje? Bo na razie, to pomysly sa odwrotne.

    > Dlatego teraz - chcialbym od was uzyskac argumenty dlaczego tak a nie
    > inaczej oceniacie jego wypowiedzi.

    Jego wypowiedzi wydaja sie wskazywac, ze on nie wierzy w to co mowi.
    Chyba nie jest mozliwe, by minister finansow jakiegokolwiek panstwa
    w takie rzeczy wierzyl?


    Jego dzialania (i w ogole rzadow socjalistycznych) opieraja sie na
    wielokrotnie sprawdzanym schemacie (niestety nigdy nie _sprawdzonym_):
    podnoszenia cen i/lub obciazen np. podatkowych. O ile jedno powoduje
    drugie i generalnie prowadzi do chwilowego wzrostu przychodow
    budzetu, o tyle po tej chwili przychody jeszcze bardziej spadaja,
    zas sytuacja gospodarcza pogarsza sie.

    W tej chwili Polska moglaby byc krajem z niewielkim (kilkuprocentowym)
    bezrobociem i z dobrze dzialajaca gospodarka. Dlaczego? Glownie dzieki
    swietnemu polozeniu geograficznemu oraz taniej "sile roboczej". Nie
    bez znaczenia jest takze dosc stabilna sytuacja monetarna (mimo, ze
    jest oparta na bardzo kruchych podstawach - wystarczy porownac
    z Argentyna). Wydaje sie byc to glownie zasluga Balcerowicza - moim
    zdaniem jedynego czlowieka w rzadzie itp. od 1989 r., ktory zna sie
    na polityce pienieznej (i moze nie znac sie na niczym innym).

    Dlaczego wiec przedsiebiorcy z innych krajow nie przenosza swych
    zakladow do Polski, a - odwrotnie - polskie firmy przenosza produkcje
    za granice?

    Dlatego, ze koszty zatrudnienia w Polsce sa bardzo wysokie. Dlatego,
    ze podatki od osob prawnych sa bardzo wysokie. Dlatego, ze firmy
    traktowane sa obecnie mniej-wiecej tak, jak za czasow "socjalistycznych".
    Ryzyko rozpoczecia w Polsce jakiejkowiek inwestycji dluzszej niz
    rok jest tak duze, ze lepiej w ogole tego nie robic (nie wiadomo,
    jakie podatki - np. VAT - beda obowiazywac za kwartal, nikt nie wie,
    czy np. ZUS nie bedzie drozszy, ryzyko kursowe zwiazane ze zlotowka
    jest bardzo wysokie, nie wiadomo, czy nie zmienia sie zasady rozliczania
    roznych rzeczy). Nikt dokladnie nie wie jakie przepisy obowiazuja go
    w danej chwili. Ilosc biurokracji, jaka trzeba zwalczyc w zwiazku
    z rozpoczeciem i z prowadzeniem dzialalnosci gospodarczej jest taka,
    ze nikt, kto tego nie robil, nie uwierzy.

    Na rozpoczecie dzialalnosci w Polsce decyduja sie ryzykanci (i konczy sie
    to czesto nieciekawie) oraz takie (duze) firmy, ktore maja praktycznie
    zagwarantowany duzy zysk, i w zwiazku z czym ryzyko jest akceptowalne.


    W moim przekonaniu jedyna metoda "pobudzenia" polskiej gospodarki jest
    a) likwidacja innych niz zwiazane bezposrednio z kosztami przeszkod
    (biurokracja, zle prawo)
    b) zmniejszenie kosztow prowadzenia dzialalnosci (podatki i inne oplaty
    pelniace role podatkow).

    Natomiast dzialania samego rzadu powinny - zamiast zwiekszania wydatkow
    budzetu - ograniczac je. Oczywiscie, to wiaze sie ze zmniejszaniem
    wydatkow na konkretne cele (tzw. "spoleczne"). Z tym, ze tak czy owak
    te wydatki beda musialy zmniejszyc sie, jesli zapasc gospodarcza bedzie
    sie poglebiac (i/lub jesli rzad doprowadzi do naglej dewaluacji itp.),
    a jedyna nadzieja na zwiekszenie tych wydatkow jest trwale zwiekszenie
    dochodow budzetu, mozliwe tylko przy sprawnie dzialajacej gospodarce
    (dodatkowo, w normalnej sytuacji wiele wydatkow budzetowych utraciloby
    sens).
    --
    Krzysztof Halasa
    Network Administrator

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1