eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiMulti-porownanieRe: Multi-porownanie
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
    ews.man.poznan.pl!news.man.lodz.pl!newsfeed.silweb.pl!news.onet.pl!not-for-mail
    From: "AMRA" <a...@a...com>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: Multi-porownanie
    Date: Mon, 4 Mar 2002 14:23:17 +0100
    Organization: news.onet.pl
    Lines: 190
    Sender: m...@p...onet.pl@chello062179017154.chello.pl
    Message-ID: <a5vsee$4jp$1@news.onet.pl>
    References: <a5vj19$hkh$1@news.onet.pl> <0...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: chello062179017154.chello.pl
    X-Trace: news.onet.pl 1015248142 4729 62.179.17.154 (4 Mar 2002 13:22:22 GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 4 Mar 2002 13:22:22 GMT
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:167744
    [ ukryj nagłówki ]

    GB

    Różne przejawy bezradności



    Autor: Łukasz Wilkowicz



    Nie ma co liczyć na to, że banki będą słuchać apeli o samoograniczenie
    zysków i przeznaczenie dodatkowych pieniędzy na podniesienie oprocentowania
    lokat. O stopach procentowych i marżach decyduje rynek.





    Jednym z podstawowych powodów do troski Narodowego Banku Polskiego jest w
    ostatnich miesiącach dynamika oszczędności. W komunikacie z ostatniego
    posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej znalazło się stwierdzenie, że obniża
    się dynamika depozytów złotowych osób prywatnych w ujęciu rocznym. To
    negatywne zjawisko nasiliło się po zapowiedzi opodatkowania dochodów z lokat
    bankowych. Wzrosły jednak aktywa gospodarstw domowych utrzymywane w
    skarbowych papierach wartościowych oraz otwartych funduszach inwestycyjnych.
    Więc nie jest źle? Członkowie RPP już od dawna ostrzegają przed szokiem, na
    jaki powinni się przygotować klienci banków zakładający lokaty na dłuższe
    terminy, którzy przed rokiem składali depozyty oprocentowane na kilkanaście
    procent, a teraz - po serii obniżek stóp - dostaną tylko kilka procent
    odsetek, od których w dodatku zapłacą jedną piątą podatku. Bank centralny
    stara się więc o uatrakcyjnienie depozytowej oferty banków komercyjnych.

    Poprawianie depozytów
    W minionym tygodniu NBP wymienił na bardziej rentowne część obligacji, które
    znalazły się w portfelach banków komercyjnych przed dwoma laty w ramach
    transakcji, której drugą stroną było zmniejszenie stopy rezerwy
    obowiązkowej. Rezerwa spadła do 5 proc. depozytów, niezależnie od waluty i
    terminu zapadalności. W zamian banki komercyjne dostały papiery dłużne banku
    centralnego, których rentowność była równa stopie inflacji. Takie obligacje
    z oczywistych względów były dla banków nieatrakcyjne - zapewniały tylko
    utrzymywanie realnej wartości ulokowanego w nich pieniądza, zaś przy
    uwzględnieniu choćby kosztów finansowania okazywało się, że taka rentowność
    jest zbyt mała, by w tej części portfela wykazać się jakimkolwiek zyskiem. W
    ubiegły czwartek banki mogły wymienić 60 proc.
    ----------------------------------------------------
    ------------------------
    ----

    Od drugiej połowy ubiegłego roku widać, że przynajmniej w bankowości
    detalicznej zarządy banków nastawiły się na wyniki, a nie na udział w rynku


    ----------------------------------------------------
    ------------------------
    ----



    tych nieopłacalnych obligacji na 10-letnie papiery, których rentowność
    będzie utrzymywana na poziomie zwrotu z rocznych bonów skarbowych. W dodatku
    konstrukcja nowych papierów pozwala na sprzedawanie ich na rynku
    międzybankowym, ich właścicielami mogą się stać także inwestorzy
    zagraniczni.

    Skąd pomysł wymiany? Rada Polityki Pieniężnej zapowiedziała ją jeszcze w
    ubiegłym roku, po pojawieniu się zapowiedzi opodatkowania odsetek z lokat
    bankowych gospodarstw domowych. Podatek obowiązuje od 1 marca, bank
    centralny chciałby doprowadzić do tego, by przynajmniej w części klienci
    odczuli rekompensatę za ponoszoną stratę. Jak powiedział cytowany w
    "Rzeczpospolitej" Jerzy Stopyra, zastępca prezesa NBP, bank centralny liczy
    na to, że banki komercyjne dodatkowy zysk z nowych papierów, szacowany na
    400 mln zł w skali całego sektora, przeznaczą na uatrakcyjnienie depozytów.
    Problem w tym, że pole manewru banków (podwyżki oprocentowania depozytów
    albo obniżenia stawek za kredyty) wynosi ok. 0,1 punktu procentowego, dla
    klientów taki ruch byłby praktycznie nieodczuwalny. Moim zdaniem, NBP
    prowadzi w ten sposób politykę autoreklamy. Próbuje udowodnić, że stara się
    o podniesienie atrakcyjności oszczędzania - taką, anonimową, ocenę
    NBP-owskiego apelu przedstawił menedżer jednego z zagranicznych banków,
    dodając, że spodziewać się można właściwie tylko przeznaczenia dodatkowych
    środków na wzrost zysku albo utworzenie jeszcze większych rezerw na
    należności zagrożone.

    Deklaracja, a raczej apel wiceprezesa NBP jest więc przejawem bezradności
    banku centralnego, który nie jest w stanie wpływać na kształtowanie się
    wielkości marż w bankowości komercyjnej.

    Nieśmiertelna rezerwa
    Analitycy sektora bankowego, pytani o możliwości nakłonienia banków do
    zmiany polityki cenowej, wskazują przykład 1997 r.
    ----------------------------------------------------
    ------------------------
    ----

    Apel wiceprezesa NBP jest więc przejawem bezradności banku centralnego,
    który nie jest w stanie wpływać na kształtowanie się wielkości marż w
    bankowości komercyjnej


    ----------------------------------------------------
    ------------------------
    ----



    , gdy NBP starał się ograniczyć ekspansję kredytową przez przyjmowanie w
    placówkach depozytów od ludności. W ciągu kilku miesięcy zebrano wtedy kilka
    miliardów złotych, przy ostrej krytyce ze strony banków komercyjnych. Teraz
    przyjmowanie depozytów w oddziałach NBP nie jest możliwe - zabrania tego
    obowiązująca od 1998 r. ustawa o NBP. Możliwości jednak nie są całkowicie
    przekreślone. Jeszcze przed zakończeniem akcji przyjmowania depozytów w 97
    r. ówczesna prezes Hanna Gronkiewicz-Waltz dopuszczała możliwość
    sprzedawania przez bank centralny specjalnych bonów dla ludności o nominale
    rzędu kilku tysięcy złotych.

    Wtedy jednak chodziło bardziej o podniesienie stawek oprocentowania
    kredytów, tym razem celem jest poprawienie oferty depozytowej banków. Według
    Marcina Materny, analityka sektora bankowego w Domu Maklerskim BIG Banku
    Gdańskiego, taki efekt mogłyby przynieść zmiany w polityce rezerwy
    obowiązkowej - wprowadzenie oprocentowania rezerw albo zmniejszenie stopy
    rezerwy.



    Wówczas istniałaby szansa na zmniejszenie różnicy w oprocentowaniu depozytów
    i kredytów, bo efekty zmiany byłyby kilka razy większe od tego, co banki
    dostały od NBP w ubiegłym tygodniu.

    Skąd różnica
    Dużą różnicę w cenie kredytu i depozytu analitycy wyjaśniają ogólną sytuacją
    w gospodarce. Mamy do czynienia z ogromnym ryzykiem kredytowym - mówi Robert
    Sobieraj, analityk bankowy w Domu Maklerskim Banku Handlowego. Banki starają
    się więc limitować akcję kredytową. W innym wypadku jakość portfela
    kredytowego, która w ubiegłym roku i tak uległa znacznemu pogorszeniu,
    byłaby jeszcze niższa. W tej chwili kredyty zagrożone w bankach stanowią
    średnio 18-19 proc. portfela. Spodziewam się, że w tym roku wskaźnik
    przekroczy 20 proc., a jeśli nie będzie spodziewanego ożywienia w
    gospodarce, może być jeszcze wyższy - dodaje Sobieraj. Według Marcina
    Materny, od drugiej połowy ubiegłego roku widać, że przynajmniej w
    bankowości detalicznej zarządy banków nastawiły się na wyniki, a nie na
    udział w rynku. Kilkuprocentowy spadek liczby klientów z nawiązką
    rekompensują sobie nie tylko utrzymywaniem wysokiej marży, ale również
    podnoszeniem prowizji i opłat.

    Z własnej woli banki nie zechcą więc dokonać korekty w polityce cenowej. Czy
    istnieje sposób, by je do tego zmusić? Czy można spodziewać się na przykład
    negocjacji z poszczególnymi bankami, na zasadzie podobnej do ustaleń Komisji
    Nadzoru Bankowego z inwestorami, którzy chcieli przejmować polskie banki i
    obiecywali pozostawienie ich akcji na giełdzie albo podobnej do
    doprowadzenia przez KNB do zagwarantowania przez szereg dużych banków w
    statutach, że przynajmniej połowę członków zarządów i rad nadzorczych będą
    stanowić Polacy? Wątpliwe. Nie tylko ze względu na liberalizm Leszka
    Balcerowicza, ale również dlatego, że taka umowa z pojedynczymi bankami
    byłaby mało skuteczna, zaś ze wszystkimi niemożliwa. Większość jest przecież
    w prywatnych rękach, przeważnie są to ręce inwestora strategicznego z
    Zachodu.

    Najwięksi zbyt mali
    Nietrudno spotkać się z poglądem, że nawet największe banki nie są w stanie
    wymusić określonego poziomu oprocentowania poszczególnych produktów. Jest
    bardzo duże zróżnicowanie jeśli chodzi o oprocentowanie depozytów i
    kredytów. Widać to choćby w warunkach cenowych rachunków: banki wirtualne
    dają bardzo wysokie odsetki, gdy w dużych bankach sieciowych oprocentowanie
    jest niskie. Z kolei kredyt w rachunku w jednych bankach jest oprocentowany
    na ponad 20 proc., a w innych tylko na kilkanaście - wyjaśnia Jan Bujak,
    dyrektor finansowy Fortis Banku. Jego zdaniem, warunki oferowane przez banki
    są wynikiem ich własnych kalkulacji i ich własnych preferencji.

    Zastrzeżeń do banków nie ma też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do
    UOKiK napływały uwagi dotyczące wysokości oprocentowania depozytów i
    kredytów w bankach, w kontekście malejących stóp procentowych ustalonych
    przez RPP. Omawiane problemy dotyczące funkcjonowania całego sektora
    bankowego mają charakter systemowy i wykraczają poza obszar działania prawa
    konkurencji. Urząd nie otrzymał natomiast żadnego sygnału dotyczącego
    zachowań największych banków detalicznych, które mogłyby zostać konkretnie
    zakwalifikowane jako praktyki ograniczające konkurencję w rozumieniu
    przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Również dotychczasowe
    obserwacje urzędu nie wskazują na możliwość podejmowania działań w trybie
    ww. przepisów - wynika z pisma przekazanego "GB" przez UOKiK.

    Z tej perspektywy na głośną przed kilkoma tygodniami decyzję największego
    krajowego banku, PKO BP, o sporej obniżce oprocentowania niektórych rodzajów
    kredytów, bankowcy patrzą jak na próbę utrzymywania udziału w rynku, a nie
    na inspirowaną przez państwowego właściciela próbę ruszenia rynkiem. Dbałość
    o wzrost konkurencji w sektorze nigdy nie zawadzi. O tym, jak poziom
    konkurencji w bankach jeszcze zwiększyć, mówił na konferencji prasowej po
    ostatnim posiedzeniu RPP Leszek Balcerowicz. Powołał się na zalecenia
    niedawnej misji ekspertów Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Polsce,
    którzy analizowali nasz system bankowy właśnie pod kątem konkurencji z
    korzyścią dla klientów. Ich głównym zaleceniem miało być dokończenie
    prywatyzacji polskich banków.




Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1