> Jakbys polaczyl to byllby problem z szacowaniem dlugosc zycia par a co
> gdy sa pojedyncze i czemu mieliby tracic.  To skomplikowane rozwiazania.

Ale co bym polaczyl? Obecnie jest polaczone. Facet zyje statystycznie
(wszystkie badania sa tu zgodne) o kilka lat krocej, a mimo to
emerytura bedzie liczona wg dozywalnosci dluzszej. Czyli bedzie
mniejsza. A to dlatego, ze czyms trzeba sfinansowac doplaty do
nizszych z natury emerytur kobiet. IMO to jest rozwiazanie z gruntu
chore. Ma swoje zalety, jak wszystko, ale ma grzech pierworodny, ktory
sie potem msci.

Co by bylo skomplikowanego, gdyby we wspolnocie majatkowej kazdy
emeryt dostawal swoja wyplate. Kobieta mniejsza, jej maz wieksza.
Przeciez i tak wszystko do wspolnego garnka...
A gdy kobieta nie ma meza, trudno... Jej zanizonej emerytury przeciez
juz nie bedziemy tlumaczyc macierzynstwem czy czyms podobnym. Jako
osoba samotna mogla pracowac rownie skutecznie, co facet.

> Tylko znow negujesz fakt istnienia OFE i Zakladow bo
> a) wystarczy przymus zbierania np w formie IKE

zgadza sie

> b) po wejsciu w emeryture to samo IKE wyplaca miesieczna emeryture wedle
> "idywidualnych zasad" jakie zazyczy sobie klient.  I to IKE w ramach
> konkurencji oferuje np rozne formy
> 1) renty dozywotniej w okreslonej wysokosci (IKE podejmuje ryzyko
> dlugosci zycia)
> 2) renty stalej do wielkosci srodkow na koncie  (IKE nic nie ryzykuje
> srodki jak zostana sa dziedziczone jak zabraknie trudno klient ponosi
> ryzyko)

W obecnym ksztalcie w przypadku (2) mezczysni chetnie z tego
skorzystaja i nie dadza sie 'oskubac' wg systemu sredniej
dozywalnosci. W kasie zabraknie kasy zupelnie analogicznie do obecnego
przypadku, gdy pierwszy rocznik emerytow "3-filarowych" jest
rocznikiem wylacznie kobiecym. Panstwo musi do interesu dolozyc, bo
jest manko w kasie :)