Użytkownik "mx" <@m...@o...pl@> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:iiscsp$ege$...@i...gazeta.pl...
>>A co miałby wg Ciebie zrobić Paypal? Cofnąć przekazanie środków albo je
>>zablokować na dwa lata, bo ktoś mu napisze, że zamiast czytnika dostał
>>zegarek? Albo miał być zielony czytnik, a jest różowy?
>
> A co w tym dziwnego?
> Kupujący kwestionuje zgodność towaru z umową i to sprzedawca ma wykazać,
> że towar jest zgodny, albo zero kasy. Lata temu, w USA coś kupiłem,
> zapłaciłem debetówką Chase Bank. Dostałem, obejrzałem, odesłałem. Jeden
> telefon do banku i po 2 dniach kasa była z powrotem na koncie.
> Skąd, na grupie taka wyrozumiałość dla banków itp.?

Tylko że w tym przypadku PayPal musiałby zablokować środki jakiejś
konkretnej osobie - drugiej stronie transakcji. Nie tak jak bank - "sam
sobie". PayPal nie jest wystawcą karty, jest tylko pośrednikiem w płatności.
Nie widzę za bardzo uzasadnienia, aby PayPal miał przejmować na siebie tego
rodzaju ryzyka. W przypadku banku - wystawcy karty sytuacja jest znacząco
inna. I wg mnie reklamacja kupującego powinna być ewentualnie skierowana do
wystawcy karty (o ile płacił kartą) a nie do PayPal. A jak płacił "z salda
konta PayPal" to należałoby w umowie z PayPal sprawdzić jaki jest zakres
jego odpowiedzialności. Ale przypuszczam, że kupujący praktycznie raczej
jest w takim przypadku w czarnej dupie.

A szczególne powiązania PayPal i eBay to jest inne zagadnienie i uogólnianie
tam obowiązujących zasad na wszystkie przypadki gdzie można użyć PayPal do
zapłacenia wydaje mi się nieprawidłowe. I nie mam w zamiarze bronić PayPal,
bo wcale mojej sympatii on nie wzbudza, tylko jednak trzeba zachować jakiś
rozsądek.