Może i tak, ale:
- żeby przenieść gdzieś konto i dostać limit jak w pekało, muszę złożyć
papierki o niezaleganie, zusy, srusy i dochody - razem circa about 50pln
plus podróże (w zusie - kolejki! - znowu się okaże, że wysłali całe moje
konto Bóg wie gdzie, a poza tym że nie mają zaksięgowanych wpłat za rok 2001
albo 2000 i będę im musiał znowu pokazywać dowody wpłat i płodzić osobne
podanie do każdej wpłaty; w skarbowym każą zasuwać po piętrach, przyjeżdżać
dwa razy, a na koniec zażyją z mańki i polecą uregulować zaległe mandaty)
- jestem przyzwyczajony do interfejsu telepekało i niespecjalnie mam ochotę
uczyć się czegoś kompletnie innego, nie mówiąc o wpisywaniu wzorców
przelewów od nowa
- zmiana numeru konta to też żadna wygoda - trzeba podać go kontrahentom i
innym zainteresowanym, samemu pamiętać itd.
- co z tego, że zamknę konto w telepekało, jak i tak będą mi przysyłać
wyciągi, karty płatnicze i kredytowe oraz ponaglenia za nieopłacone opłaty
:).
- nie chce mi się ruszyć d...

Czy taki drastyczny dyskomfort jest uzasadniony poprawą samopoczucia z
powodu obniżenia oprocentowania kredytu odnawialnego z 19,5 na 17% rocznie?
Bo jakoś inne zalety innych banków nie wydają mi się na tyle duże, aby warte
były zachodu - zwłaszcza, że zasady ciągle się zmieniają i trudno nadążyć.

Faktem jest, że pewne rzeczy w tym banku mnie drażnią - np. przy obrotach
rzędu 10 tys/mc przez ponad dwa lata poprosiłem o powiększenie limitu z 10
tys. na 20 tys. - czasem warto zapłacić te 19 z hakiem % rocznie przez parę
dni, a co! - i kicha, biurwa profesjonalnie sprzedała mi kopa w zad i kazała
składać wniosek i wszystkie papiery. O ty babo, myślę, niedoszczekanie
twoje - jak tylko będzie okazja, wymawiam wasze łaskawe usługi. No, ale
ciało mdłe, jak rzekłem. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze - Pekao
może nie zależy na takich frajerskich klientach jak ja (plus małżonka), ale
ja też nie będę płakał, kiedy jakaś większa ryba zeżre ten pseudopolski twór
bankopodobny. Dlatego po kredyt hipoteczny udałem się do BP, z którego usług
jestem (wbrew narzekaniom na grupie) całkiem zadowolony - a z pekało nawet
nie próbowałem rozmawiać. Nie będę ich obrażał tymi nędznymi paruset
tysiącami odsetek przez ćwierć wieku, nie wspominając o prowizjach, opłatach
za przelewy i takich tam.
Tak więc widzicie, drodzy grupowicze, mając mocno niejednorodny stosunek
emocjonalny do banku Pekao SA wraz z jego przypierdasem Telepekao, nie
jestem na tyle zdeterminowany, aby już ich zwolnić. Jednak w dłuższej
perspektywie z zimną satysfakcją zrezygnuję z ich usług i bez litości będę
patrzył jak cierpią i żebrzą o zmiłowanie (podobnie, jak kilka innych
rodzimych instytucji na czele z zusem, tepsą i Zakładem Energetycznym)
T.