Hmmm, jak się tak zbierasz z tym zakładaniem konta - oraz, jak się domyślam, jest to
Twoje jedyne konto,
to może poczekaj, aż idea Ci zamknie i założ sobie w którymś banku PRP - ta oferta
może Ci bardziej pasować niż standardowe.

Bo masz ciekawe potrzeby - wpłacanie bilonu... No chyba że nie kupujesz na bazarku ;>
Albo już mają tam terminale.
Kiedyś byłem w oddziale santander i jakiś gościu przyszedł do kasy z workiem bilonu.
Długo im zeszło... Zastanawiam się do dziś, czy to może jakaś "góra grosza" była
(dzieci z przedszkola wpłacają na poczcie)
czy też naliczyli mu jakąś opłatę i w tak złośliwy sposób postanowił ją uiścić...

W sumie też może niepotrzebnie obrażałeś się na żubra - akurat ich oferta mogłaby Ci
się spodobać, o ile lubisz stać w kolejce do kasy z duża ilością emerytów ;>

Zaś ST to "System Transakcyjny" czyli tzw. "bankowość internetowa", w przypadku idei
tzw. "idea cloud".
Po zalogowaniu masz w prawym górnym rogu ikonkę koperty - po kliknięciu możesz
napisać wiadomość do banku.

Powód wypowiedzenia masz piękny, podali punkt regulaminu, który pozwala na
wypowiedzenie umowy przez bank z takiej przyczyny?

Ja od klonów trzymałem się zawsze z daleka, ale idea w końcu skusiła mnie lion's
bankiem - chyba dlatego, że znów się
zaczynał szalony czas i została mi chyba tylko jedna bezpłatna debetówka.
Niestety załapałem się praktycznie na sam koniec - to był koniec 2017 - ale może i
lepiej, bo na nic mnie nie naciągnęli,
a ofert jakichś zmixowanych obligów było bez liku (choć nie był to już chyba getback,
nie mówiąc o polisolokatach, to było wcześniej).
Placówki podobno w DC były 3, ja widziałem tylko tą na Domaniewskiej - tylko nie tą
"zwykłej idei", ta od lion's
była w biurowcu obok, wejście od ul. Rodziny Hiszpańskich.
Spory hall, cały na czerwono, połączony ze sporym, puściutkim open space'm - a w
drugą stronę intymne, też na czerwono,
pokoje spotkań... Wyglądało po amsterdamsku ;)
Załapałem się na 3 ostatnie organizowane tam "wydarzenia" - 3 z 4 wykładów o
inwestowaniu prowadzonych
przez Pawła Cymcyka (było OK, bo prowadzący opowiadał anegdoty) - połączonych z miłą
kolacyjką (żaden inny bank nie zaprosił mnie na kolację ;), co prawda były tylko
kanapeczki, ciasteczki i soki, ale bardzo smaczne.
No a potem to już padło na pysk wszystko.
Muszę się tam kiedyś przejść i zobaczyć, co jest teraz w tym miejscu.