>
>> więc reasumując, twoja radość jest olbrzymią naiwnością, gdyby ziścił się
>> twój sen, to sam byś głośno płakał za pare lat i wspominał jakie to złote
>> czasy były
>
> Wiec spadek indeksu do poziomu 500 to - wedlug Ciebie - jakas wielka
> tragedia, zaloba narodowa i nie powinno sie o tym na glos mowic ?

weź troche rusz mózgownicą, przecież pester pojawiający się przy każdych
spadkach i znikający gdy indeksy rosną, jemu nie chodzi o to czy jakiś
indeks spadnie o 100 czy 200 ście

jego cieszy że każdy spadek przybliża wytęsknione przez niego przemiany
cywilizacyjne, że ludzie przestaną być materialistami, zaczną się
koncentować na swoim rozwoju duchowym

takie średniowieczne "memento mori", po co sie szarpać na nowy samochód,
nowy dom, nową plazmę, pomyśl raczej o nieuchronności tego nie nieuniknione
itd itd itd

w sumie gdyby ludzie tak zawsze myśleli to byśmy dalej w jaskiniach się
chowali przed wilkami, bo po co sie rozwijać skoro i tak koniec zawsze taki
sam

więc ja tylko mu przypominam, że takie przejście z aktualnego systemu (który
jest mocno niedoskonały) do jego wymarzonego to nie jest taki drobny
pryszcz, to jest wielka przemiana dotycząca paru miliardów ludzi na tym łez
padole

i takie rzeczy nie dzieją sie bezboleśnie, są bolesne jak diabli