Renata Gołębiowska wrote:

>>> Wyciągnęłam to z szuflady, zatargałam do pko, poprosiłam
>>> (pokornie!) o naliczenie odsetek i likwidację
>>
>> Robią to bez proszenia, ale jak ich "prosisz (pokornie!)" to pewnie
>> też nie odmawiają. Prosząc, przypominasz im - kto tu jest panem i
>> dla kogo - za co my, pozostali klienci jesteśmy Ci b. wdzięczni ;)
>
> Wobec tego mam nadzieję, że są klienci, którzy nie uznają słowa
> 'proszę' i wpadają do banku z wrzaskiem "Wyliczta mi to, k***a!",
> przypominając bankowcom kto tu rządzi.

Może to zabrzmi przewrotnie, ale masz rację ;) - właśnie stąd się bierze
tyle chamstwa. Muszą być przecież klienci którzy sytuację wyprostują. Bo
jakby nie oni, to następny klient po Tobie, oprócz pokornych próśb musiałby
np. piosenkę dla "pani z okienka" w koncercie życzeń zadedykować, a nastepny
przynieść kosztowny drobiazg itd. Z moich obserwacji (długoletnich!) wynika,
że to właśnie potulni klienci takie "procedury załatwiania spraw" tworzą
sami, a jak miarka się przebierze, to mają pretensje, że Bóg ich umieścił w
takim skorumpowanym kraju.

pzdr