eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiUSA nie zbankrutująRe: USA nie zbankrutują
  • Data: 2023-06-12 19:34:18
    Temat: Re: USA nie zbankrutują
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "J.F" <j...@p...onet.pl> writes:

    >> No a co ja napisałem? "Ruski drenaż ZSRR" i utrzymywanie przyczółków?
    >
    > A NRD i CS nie drenowali?

    Z jednej strony owszem, ale z drugiej utrzymywali.
    Inna sprawa, że to działo się także na mniejszą skalę - dotacje do
    wszystkiego w ramach "gospodarki krajowej" (nie tylko zresztą u nas).
    Tyle że niestety gdy każdemu (np. każdej produkcji) trzeba pomagać, to
    to już nie jest żadna pomoc, tylko przelewanie z pustego w próżne.

    > Mnie bardzo ciekawi rok 1990. Nagle w sklepach były towary,
    > a przeciez krajowa gospodarka sie tak nie zmieniła w pół roku.
    >
    > Ustał eksport do ZSRR?

    Częściowo pewnie tak.

    Aczkolwiek to już było w 1989, na wiosnę chyba. "Reforma Wilczka".
    Uwolnienie cen spowodowało z jednej strony potężny ich skok, ale
    z drugiej ludzie przestali kupować wszystko, co w ogóle zaistniało
    w sklepie. Wcześniej ludzie kupowali nawet w ciemno, tłum był taki, że
    nie wiedzieli co w ogóle kupują. Np. deszcz zaczął padać, kolejka się
    ustawiła, "proszę to niebieskie", a chwilę potem okazało się, że to
    akurat foliowa "czapka" przeciwdeszczowa :-)

    Albo np. do sklepu dostarczono IIRC 3 telewizory, w tym 1 zepsuty.
    Człowiek był szczęśliwy, twierdził, że przecież ma gwarancję, to mu
    naprawią. No i pewnie tak było.
    Albo akurat trafił na otwarcie sklepu po "dostawie towaru" (potrafiły
    trwać od czwartku do soboty, w tym czasie sklep był zamknięty,
    a w poniedziałek o 11 żadnego towaru nie było). No ale tu był TV
    (jeszcze B&W). Człowiek "kupił", ale przecież nie miał przy sobie tyle
    pieniędzy. Więc jakby nigdy nic wyskoczył szybko do domu (płaciło się
    w oddzielnej kasie). Gdyby od razu powiedział, że musi pójść do domu, to
    pozostali by go chyba zlinczowali (w każdym razie TV by nie kupił).
    Podobny przypadek był z maszyną do szycia, od razu udało się też kupić
    dodatkowy zestaw: dodatkowe igły, szpulki, zestaw narzędzi (fatalnej
    jakości - ale maszyna jest OK, wymieniłem tylko jakieś kółeczko zębate).
    Jakaś wstępna seria (licencyjna rzecz jasna, nie wiem jaka część montażu
    była w Polsce) - jeszcze bez napisów "Łucznik".

    >> Ale napisz jak się ten poziom miał do państw zachodnich, i dlaczego tak
    >> było?
    >
    > A których zachodnich, i w którym roku?

    W podobnym roku, rzecz jasna. Niczego podobnego do nas tam nie było.
    Ogólnie oczywiście, bo wiadomo, że biedni są i byli wszędzie.
    Podałem przykład Szkocji. Z drugiej strony, jakaś tam ciotka jeździła do
    Londynu, tam też niczego podobnego do PRL nie było. Znajomy sprzedawał
    lody w NY, ditto. itd. itd.

    Aczkolwiek przyznaję, że w PRL nie widziało się żebraków na ulicach.
    Podobno byli usuwani, i podobno PRL nie był dobrym miejscem na taką
    "działalność", ale jednak w Moskwie było to dość powszechne (wyobrażam
    sobie, że to byli głównie imigranci). No i w ZSRR, poza Moskwą, też się
    z tym chyba nie spotkałem (aczkolwiek to było już jakiś czas temu).

    > No bo u nas były "przejsciowe trudnosci" w zasadzie ze wszytkim,
    > ale tak na granicy zaspokojenia potrzeb.
    > Ludzie jednak w butach chodzili, w mieszkaniach mieszkali, telewizory
    > mieli, samochodow przybywało.

    Tak, właśnie tak.
    Zresztą to nie był żaden przypadek - "władza" wiedziała, że poniżej
    pewnego progu zejść nie wolno. I nie schodziła, dopóki mogła. Jak
    zeszła, to się zaczęły poważne problemy, zakończone później śmiercią
    tamtego ustroju.

    > Dopiero komputery osobiste wykonczyly ustrój :-)

    Obawiam się że wątpię.
    Ustrój był skrajnie nieefektywny, nikomu nie zależało na dobrej pracy,
    bo nie skutkowało to niczym extra. Z "badylarzami" walczono jak
    z zarazą, w gruncie rzeczy nie wiem dokładnie dlaczego.
    Komputery to była ciekawostka dla nielicznych.

    > Urlopy były, wczasy były, studia bezpłatne były, służba zdrowia była,
    > lekarze byli ...

    No, coś takiego właśnie.
    W KRLD też coś takiego chyba mają od dłuższego czasu.

    > Początek lat 70-tych to był "luksus". Niestety - na kredyt.

    Tak czy owak, dzięki za taki luksus.
    Tzn. rozumiem, że to w porównaniu do czasów wcześniejszych
    (i przypuszczalnie późniejszych) - ale mimo wszystko.

    > A co - i margaryny zabrakło?

    Jasne.

    > Bo masło jest troche szkodliwe :-)

    Pewnie tak.
    Cały czas pamiętam, że problem z margaryną leżał (leży?) w niklu.

    > Amerykanie stonkę to chyba w latach 70-tych.

    :-)

    >> Dla porównania zwykły pracownik ze Szkocji za miesięczną wypłatę mógł
    >> przyjechać (tzn. oczywiście przylecieć)
    >
    > W latach 80-tych?

    Właśnie tak.

    > Skutek kursu czarnorynkowego?

    Mieszkał w hotelu, kupował m.in. w sklepie hotelowym (Pewex chyba).
    Więc nie tylko czarnorynkowego.

    > Ale ale:
    > -co "miał", skoro w Polsce "nic nie było" ?

    Co mu się podobało. Nawet w peweksie wszystko było znacznie tańsze niż
    tam. Władza potrzebowała waluty.

    > -w Polsce ... a u siebie w Szkocji to co miał?

    "mniejszą siłę nabywczą" swoich funtów.

    > W UK po 1945 była swego rodzaju bieda. I "socjalizm".
    > Kartki im zniesli w 1954, a na wegiel to 1958.

    Tego nie wiem, pisałem o drugiej połowie lat 70 i o nieco późniejszych
    czasach.

    >> Zobacz co się stało po wyjściu Polski z ruskiego systemu, gdy
    >> przestaliśmy utrzymywać m.in. przemysł zbrojeniowy UW, oraz ruskich
    >> oligarchów, pożerających wszystko, czego nie zjadły zbrojenia.
    >
    > Kiedy wlasnie w 1990 jeszcze nie zamknelismy zbrojeniowki,
    > choc byc moze przestawilismy na urlopy .

    Ale może nie utrzymywaliśmy już zbrojeniówki Układu Warszawskiego.

    > I IRA tak jakos przestała sie bić po 1990 :-)

    To pewnie też miało znaczenie. Ale także "shoot to kill" i "podchody"
    Anglików.

    > Amerykanie głowic i rakiet mieli wiecej ... widać tez planowali :-)

    W pewnym momencie zmienili doktrynę na taką, która nie przewidywała
    niszczenia rosyjskich miast nawet w przypadku totalnego konfliktu. Ale
    możliwe, że czuli się pewniej, poza tym jak by to było to nie wiemy.
    Amerykanie od dłuższego czasu mają mniej tego typu zabawek (za to
    chyba nieco bardziej wyrafinowane).
    Z drugiej strony, nie tylko USA po tej stronie polityki mają takie
    rzeczy.

    >> Nie pisałem o ruskich rakietach, bo to była sprawa wtórna (albo
    >> i późniejsza)
    >
    > W sumie to pierwotna.

    No ale jak? Bez Castro i rewolucji nie byłoby ruskich rakiet na Kubie.

    > Rosjanie ogłosili lot Sputnika ... i nagle w USA zaczeli sobie zdawać
    > sprawe, ze w każdej chwili mogą im atomówki spaść na głowy ...

    W niewielkich ilościach. USA miały wtedy znaaacznie większe możliwości.

    >>, tylko w ogóle o finansowaniu "rewolucji robotniczych",
    >> gdzie tylko się dało, a następnie o tworzeniu marionetkowych rządów
    >> w takich państwach. To było znacznie wcześniej i żadne inne państwo od
    >> dawna niczego podobnego nie robiło - tylko ZSRR (i jego następca Rosja).
    >
    > Eee ... czy tak zadne ... czy tylko nie były to "rewolucje
    > robotnicze"?
    > A stara rzymska zasada "dziel i rząd", tak znakomicie uzywana przez
    > Brytyjczyków?

    Jasne - ale to było znacznie wcześniej. Później państwa Zachodu raczej
    zaczęły tracić swoje kolonie (w tym bez zauważalnego oporu).
    A ZSRR/Rosja wciąż zdobywała nowe.
    --
    Krzysztof Hałasa

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1