eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiWBK śledzi klientke - detektywRe: WBK śledzi klientke - detektyw
  • Data: 2012-03-10 10:31:11
    Temat: Re: WBK śledzi klientke - detektyw
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Gabor" <G...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:jjf8it$ccc$1@inews.gazeta.pl...
    > Gdybym miał konto w banku BZ WBK, po sprawie Kaliny zamknąłbym je z
    > hukiem
    >
    > http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,1131
    7648,Detektyw_sledzil_ofiare_bankowego_gzymsu.html

    Zacznijmy od tego, że odszkodowanie wypłaca ubezpieczyciel, a nie bank,
    zatem jest wyjątkowo mało prawdopodobne, by bank w ogóle się angażował w
    wynajmowanie detektywa. To, że ubezpeiczyciele wynajmują detektywów z kolei
    mnie nie dziwi, bo to po prostu dbałość o ich interesy, a pośrednio i
    pozostałych ubezpieczonych. Nie zapominajmy, że wysokość skłądki jest
    zależnością statystyszną szkód.

    Nie wiem z jakiego powodu tak długo trwa wypłata tego odszkodowania, a
    artykuł na to podstawowe pytanie nie odpowiada. Dziennikarz pytał
    ubezpieczonego, pytał ofiarę, porozmawiał z osobami postronnymi, a nikt nie
    wpadł na pomysł zapytania ubezpieczyciela o powody zwłoki - przynajmniej
    brak śladu w artykule takiego pytania. Bo może jakieś są i z czegoś to
    wynika. Dziwne jest dla mnie, czemu ubezpieczyciel zamiast zarządać od
    ubezpieczonej jakiegoś tam zaświadczenia o absensji na uczelni - skoro jak
    sądzę uznał tę informacje za pomocne w dochodzeniu odszkodowania -
    kombinował z detektywem wysyłającym pismo. A to, ze detektyw chodził i
    pytał, to w sumie jego praca. Myślę, że podejrzewają, że ofiara odniosła
    mniejsze szkody, niż wykazuje. Jeśli nie próbuje oszukać ubezpieczyciela,
    to dramatyczny ton tego artykułu o zastraszaniu jest cokolwiek dziwny.

    No i pewna dziwna rzecz, która rzuciła mi się w oczy. Nie wiem czemu
    artykuł jest napisany, jakby ofiara zginęła. Dziekan mówi: "Dzwoniłem do
    rodziców Kaliny, by ich ostrzec" - nie mógł tego Kalinie powiedzieć?
    Dziennikarz pisze "rodzina studentki nie doczekała się ukarania winnych
    tego dramatu" - rozumiem, że samej studentce to wszystko jedno.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1