"Piotr Gralak" <g...@p...onet.pl> wrote in message
news:3dd65ef8.13805120@news.onet.pl...

> Moglbys wskazac te rozsadniejsze, znaczy te, ktore sie nie interesuja?
> Chetnie sie dowiem, moze kiedys skorzystam :-)

Lepiej nie, bo skoro się podpisuję imieniem i nazwiskiem, to jeszcze się mój
bank zorientuje i spalę sprawę ;) - a wiem, że czasem czytają tę listę.

> Czesto slyszy sie argument, ze banki traktuja dostepny kredyt
> odnawialny czy dostepny limit karty kredytowej jako obciazenie, bo
> przeciez w kazdej chwili mozesz z tego skorzystac.

A raczej dlatego, że w razie klapy zabraknie zabezpieczeń, wydłuży się
kolejka wierzycieli itd.

> Ale mozna na to popatrzec z innej strony - jak mam kilka tysiecy
> dostepnego kredytu w rachunku, to zawsze bede mogl po niego siegnac,
> aby splacic rate kredytu, jesli akurat zabraknie mi z pensji. A zatem

Ale jeśli nie będziesz mógł spłacić raty z powodu utraty pracy, to bank
zostaje ze zbyt małym zabezpieczeniem. Słowem - przy przejściowych kłopotach
limit działa jak bufor, ale przy katastrofie - jak kotwica. Poza tym bank
nie jest głupi i wie, że kredyt hipoteczny zawsze jest za mały i klient
wyciśnie każde możliwe źródło gotówki do sucha, aby dokończyć inwestycję,
zrobić remont czy kupić meble.

> posiadanie dostepnego, aktualnie niewykorzystanego kredytu w rachunku,
> powinno zwiekszac zdolnosc kredytowa :-)

Co to, to nie - limit kredytowy nie może być traktowany na równi z aktywami,
przecież to jest de facto stała promesa kredytowa. I dlatego banki traktują
to zazwyczaj jako pasywa lub, w najlepszym wypadku, ignorują
T.