eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiP...y ZUS › Re: btw...
  • Data: 2009-12-29 19:30:41
    Temat: Re: btw...
    Od: "Valdi" <V...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "rafal" news:hhdj4s$kce$1@inews.gazeta.pl

    > > Pomyliłeś autora z moją osobą - to ja pisałem o babie za ZUSowskiego
    biurka

    > Nic nie pomyliłem. Odpisałem Tobie, nie wiem jaki serwer grupuje wątek
    > inaczej. U mnie wygląda wszystko ok.

    Ja widzę twoją wypowiedź jako... jako nie odpowiedź na mój post :)

    > > i nie mam zamiaru tego odszczekiwać ani wzbudzać w sobie smutek bo komuś
    w
    > > ZUSie jest ciężko.

    > Jakoś nie jestem specjalnie zdziwiony...

    :)

    > > Jak się komuś w ZUSie praca nie podoba a petent jest dla niego złem
    > > koniecznym to niech złoży wypowiedzenie i ulży sobie i innym.

    > Czy gdzieś napisałem, że petent to zło konieczne?
    > Wydaje mi się, że moja wypowiedź dotyczyła zupełnie czegoś innego - a co
    > jak co, ale Ciebie nie podejrzewałem dotychczas o problemy z czytaniem
    > ze zrozumieniem. Wolałbym, żeby tak pozostało :)

    Oczywiście, że nie - ja to napisałem, odnośnie niektórych (większości?)
    pracowników (starej daty i trochę młodej - zależy od oddziału), którzy
    siedzą i obsługują petentów.
    Do tej pory w 90% przypadków, w których miałem styczność/spotkanie z młodym
    pracownikiem "biurkowym" w ZUSie wspominam miło tj. to co chciałem załatwić
    załatwiłem, nie odczułem, że ktoś mi robi wielką łaskę i ogólnie jest zły na
    cały świat bo ja jako petent ośmielam mu się zawracać głowę i przeszkadzam w
    piciu herbatki i ploteczkach (to są prawdziwe przypadki z oddziałów
    krakowskiego ZUSu). A te 10% ww. przypadków to w moim odczuciu koneksje -
    mamusia pracuje to i córcię ściągnie do molocha. Jako, że mamusia jest
    przesiągnięta ZUSowską biurwą to i córeczka rykoszetem (albo i nie) ów skazę
    po swojej rodzicielce oddziedzicza.
    Zaś co do opinii twojej ładniejszej połowy, która pisze/mówi że praca do
    łatwych (na górze/centrali) nie należy. Ja tego nie neguję, bo wiem z
    dobrych źródeł informacji, że w każdym urzędzie (nawet w ZUSie - tak, tak!)
    znajdą się ludzie, którzy idą tam na osiem albo i więcej godzin i robią
    dobrą robotę. Nie zaprzeczysz jednak, że w każdym urzędzie (brrr!) znajdzie
    się taka grupka pracowników która będzie bąki zbijać a do pracy przychodzi
    głównie na ploty z koleżankami i picie herbatki/kawki.

    Podsumowując ogólne rozważania na temat relacji urzędnik - petent/"klient".
    Ja nie wymagam, że by ktoś mnie całował w łapkę, nawijał mi makaron na uszy
    (czy wkładał maliny w uszy - no z resztą coś w ten deseń), śpiewał mi
    serenady kiedy siadam po drugiej stronie urzędniczego biurka, z numerkiem w
    łapce. Oczekuję od urzędnika TRZEŹWEGO podejścia do sprawy, nie szukania
    problemów tam gdzie ich nie ma, plotkowania z koleżanką z sąsiedniego boksu
    o wczorajszym wypadzie do knajpki z Adamem, oraz tworzenia z czapy przepisów
    i regół, które mają chyba tylko na celu "dowartościowanie" się urzędnika (w
    większości przypadków dotyczy to urzędników tzw. starej daty, bądź tych
    którzy nie wiem skąd są tak przesiąknięci PRLem i iluzorycznym poczuciem
    jakiejś władzy, że na sam ich widok robi mi się niedobrze) i zgnojenie
    petenta.

    To chyba tyle. Ze swojej strony temat uważam za zamknięty.

    Pozdrawiam.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1