eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiciti WTF?Re: citi WTF?
  • Data: 2016-01-08 14:44:12
    Temat: Re: citi WTF?
    Od: Szymon <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2016-01-08 o 00:22, Krzysztof Halasa pisze:
    > Czeki w Polsce używane były głównie w ubiegłym wieku, wtedy 1000 zł to
    > było dużo więcej niż obecnie 3000 zł (swoją drogą, dość duża kwota jak
    > na fraud karciany - gdyby nie PIN w telefonie, nic podobnego zapewne by
    > nie wystąpiło).

    To na pewno. Pewnie klienci Cocomo też mieli PIN w telefonie. A bank
    "nie zauważył", że klient płacący milion kartą jednego wieczora to nie
    jest typowy obrót na rachunku. Podobnie jest problem z wychwyceniem
    innych podejrzanych transakcji.

    > Zauważ że skradziono Ci tylko jeden czek. A jakby to było np. 25 czeków?

    Bank odpowiedział: należałoby się liczyć ze stratą 25.000zł.

    > FYI debet miał prawo powstać, gdyż procedury banków (zgodnie z ówczesnym
    > prawem) przewidywały wypłacanie do 1000 zł na każdy czek, bez
    > porównywania wzoru podpisu i bez sprawdzania salda, w tym także po
    > zastrzeżeniu czeku (chyba w ciągu 48 godzin po zastrzeżeniu, ale nie
    > pamiętam już dokładnie). To było dopiero niebezpieczne narzędzie!

    A jednak klienci tracili mniej niż dzisiejszymi skradzionymi kartami.
    Istotne jest jednak coś innego - jestem w stanie zrozumieć kłopoty z
    lokalizacją złodzieja wypłacającego z bankomatu w ścianie w kominiarce
    ciemną nocą. Ale złodziej wchodzący do oddziału banku w Szczecinie, przy
    pełnym monitoringu, pomocy pracowników itd. sobie wypłacający -
    właściwie dowolną - kwotę? Jeśli tamten sposób autoryzacji się nie
    sprawdzał i był "niebezpieczny" to dziś jest już w ogóle Dziki Zachód.

    > Czeki są generalnie mechanizmem podobnym do kart, tyle że nie można
    > w nich wprowadzić PINów. Dodatkowo czeki gotówkowe na okaziciela nie
    > mają odpowiednika karcianego (tak jakby wszystkie karty są imienne
    > i rozrachunkowe). Dlatego jest to rozwiązanie dużo mniej bezpieczne.
    > Zakładam, że weryfikację sald oraz autentyczności blankietu dałoby się
    > obecnie przeprowadzić.

    A nie widzisz różnicy między anonimowością złodzieja korzystającego z
    bankomatu, automatu biletowego, transakcji zbliżeniowej a autoryzacji
    przy okienku kasowym?

    >> Być może. Pewnie gdyby skorzystali z transakcji zbliżeniowych offline
    >> mogliby więcej wyciągnąć (swego czasu komunikacja we Wrocławiu
    >> pozwalała na takowe)... Ciekawe czy wówczas bank uznałby reklamację. W
    >> moim przekonaniu coś tam by się znalazło - a nuż miał wirusa w
    >> komputerze czy tam Windowsa XP...
    >
    > W komputerze telefonicznym czy w karcie?

    W komputerze, bowiem niektóre banki (np. Citi) wymagają podania PIN do
    karty w bankowości elektronicznej. Jeśli zatem masz wirusa... Albo XP,
    choć bank zaleca najnowszy system, oryginalny, ze wszystkimi
    aktualizacjami, aktualnym antywirusem, antyspywarem... czyli w praktyce
    sprzęt niemal niemożliwy do uzyskania... To w zasadzie jesteś winny, bo
    PIN mógł wyciec.

    > Wróć do rzeczywistości.

    Wróciłem. Zapracowałem na złodzieja i bank, który pobrał prowizje od
    transakcji. A nie sądzisz, iż minimum przyzwoitości ze strony banku
    byłoby chociaż zrezygnowanie ze wzbogacenia od przestępstwa?
    Wtedy z tym czekiem w ogóle było śmiesznie, bo kilka dni wcześniej
    chciałem zrobić debet wynikający z zaokrąglenia. Miałem powiedzmy 849,98
    i chciałem wypłacić 850. Odmówiono mi, bo "na Pana koncie debet nie ma
    prawa powstać". Kilka dni później debet wyniósł kilkaset złotych -
    złodziejowi wypłacili bez problemów. Nawet zabawne, jak sobie o tym myślę...

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1