eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiprzeciw wprowadzeniu euro - poprowadzę bezpłatnie stronkę wwwRe: przeciw wprowadzeniu euro - poprowadzę bezpłatnie stronkę www
  • Data: 2008-10-28 12:09:44
    Temat: Re: przeciw wprowadzeniu euro - poprowadzę bezpłatnie stronkę www
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Tomasz Chmielewski pisze:

    > Liwiusz schrieb:
    >> Tomasz Chmielewski pisze:
    >>> Liwiusz schrieb:
    >>>> Tomasz Chmielewski pisze:
    >>>>
    >>>>> Itp., itd.
    > Pewnie slowo "spread" w tematach na tej grupie nie rzucilo ci sie
    > ostatnio w oczy?
    > Chyba zle mnie zrozumiales.
    > Nie chodzi mi o, ze czynnosc policzenia, ile zlotowek miesci sie w euro
    > i odwrotnie jest jakims kosztem dla gospodarki, przedsiebiorstw czy
    > spoleczenstwa.
    > Ale sama czynnosc wymiany to procenty, ktore zostaja w czyjejs kieszeni
    > (najczesciej banku, gdy chodzi o rozliczenia elektroniczne, czy kantoru,
    > gdy ktos ma banknoty).

    Czy zatem według Ciebie wprowadzenie jednej waluty światowej (zero
    spreadu, zero ryzyka kursowego) jest dobrym rozwiązaniem? A jeśli nie,
    to dlaczego?


    > Skad ten wniosek, ze w Polsce nalezy wprowadzic egipska walute? Moglbys
    > sie tak nie "emocjonowac", tylko racjonalnie powiedziec/uargumentowac,
    > co masz na mysli?
    > Porownywales ceny wycieczek w Nimeczech i w Polsce? Dziwnym trafem,
    > wyzsze sa w Polsce... Czy juz tak duzo zarabiamy, ze nam wszystko jedno?

    Kiedyś ktoś - pół żartem pół serio - powiedział, że to dlatego, że
    np. Polacy w restauracjach jedzą o wiele więcej (a koszt jedzenia ma
    cenę ryczałtową). Zostawiając żarty na bok: euro to nie ceny urzędowe.
    Nawet po wprowadzeniu euro cena wycieczki dostępnej w PL może być
    wyższa, niż cena tej samej wycieczki dostępnej w DE.


    >>> - kupujesz jedynie polskie produkty, lacznie z polska ropa naftowa,
    >>> polskimi procesorami i innymi rzeczami tradycyjnie wytwarzanymi w Polsce
    >>
    >> Co to ma do rzeczy?
    >
    > Bardzo duzo ma do rzeczy...

    To, że po wprowadzeni euro nadal będzie występować ryzyko kursowe,
    nada ropa będzie drożeć/tanieć itp.


    >> Kupuję takie produkty, jakie uznam za stosowne. Ceny importowanych
    >> produktów są wyższe lub niższe, w zależności od kursu.
    >
    > ...jedna rzecz sam wymieniles - kurs.
    > Firmy czesto kupuja na kredyt, wiec ryzykuja kursem, a jak nie chca
    > ryzykowac, to sie ubezpieczaja. W efekcie wyzsza cene placi klient.


    Taki jest sens prowadzenia firmy - ryzyko. Z tego bierze się zysk.


    >>> - firma, w ktorej pracujesz dostarcza produkty jedynie na polski
    >>> rynek, i wytwarza produkty jedynie z polskich komponentow
    >>
    >> Nie rozumiem, czy teraz firmy nie produkują na zagranicę?
    >
    > Produkuja, ale prowadzenie firmy to nie to samo co prowadzenie bazaru z
    > pietruszka. Czy oplaca mi sie zainwestowac w linie produkcyjna, jesli
    > kurs wynosi X? Co bedzie, jesli kurs spadnie o 30%? Raz otwarta linie
    > produkcyjna nie tak latwo zamknac, a kredyty trzeba splacac.


    A jeśli kurs podskoczy o 30%, to będzie można bardzo dobrze zarobić.
    Prowadzenie firmy to nie etat. Ponosi się ryzyko. Nie rozumiem, dlaczego
    w ryzyku kursowym widzisz tylko możliwość bankructwa, a nie możliwość
    większego niż średni zysk.



    >> Ryzyko kursowe? Nawet teraz można się ubezpieczyć
    >
    > O ile wiem, nie ma darmowych ubezpieczen od zmian kursu, a wiec ktos za
    > to musi zaplacic. Pewnie padnie na klienta.

    W wolnej konkurencji będzie mógł wybrać firmę, która się nie ubezpiecza.

    Tutaj mała dygresja: pamiętam reklamy agitujące za wstąpieniem Polski
    do UE. Bogusław Wołoszański nad jakimś portem. Mówił o konkurencji
    pomiędzy armatorami statków (która to konkurencja miała nastać po
    wstąpieniu do UE). Ale uwaga: to była konkurencja "pod czujnym okiem
    jakiegoś-tam-urzędnika UE". Zawsze jak to widziałem, to śmiać mi się
    chciało. Tak właśnie wygląda konkurencja w EU - urzędnik ponad
    wszystkim. Ryzyko kursowe? Nie, to nie jest to, co nasi pozbawieni
    odwagi przedsiębiorcy mogliby na siebie wziąć. Trzeba im pomóc...


    >
    >> albo ponieść ryzyko (a więc też możliwość większego zysku, niż po
    >> wprowadzeniu euro). Na zmianach kursów część firm zyskuje, część
    >> traci. Dlaczego mamy robić dobrze akurat tej jednej części?
    >
    > Ile firm zyskuje na zmianach kursu? Banki, kantory, ubezpieczalnie?
    > Myslisz, ze firma produkcyjna woli zajac sie spekulacja walutowa a nie
    > rozwijaniem podstawowej dzialalnosci?
    > Czemu firmy z duzym udzialem eksportu w przychodach mowia, ze choc byc
    > moze teraz zyskuja na spadku zlotego, to i tak dla nich najwazniejsza
    > jest stabilnosc (co z tego, ze podpisza _teraz_ dlugoterminowy kontrakt
    > z odbiorca z zagranicy, kurs jest w koncu swietny dla eksporterow, skoro
    > za rok moze byc on nieoplacalny?).

    Jakie to ma znaczenie? Na pewno też znajdziesz mnóstwo
    przedsiębiorców, którzy by przyszli i powiedzieli:
    - chcielibyśmy mieć zapewnioną odpowiednią ilość klientóe
    - chcielibyśmy, aby urzędnicy ograniczyli dostęp do naszego rynku
    konkurentom (wtedy moglibyśmy dalej inwestować, a tak będziemy musieli
    zostawić linie produkcyjne i pozwalniać ludzi)

    Tyle że z takiego roszczeniowego życzenia NIC nie wynika.


    >>> - nie masz kredytu walutowego w euro
    >>
    >> A jeśli bym miał we frankach, to miałbym prawo żądać, aby przejść na
    >> walutę franka?
    >
    > Prawo bys mial, ale prosilbym o zachowanie pewnych granic realnosci.

    Jednostronne przyjęcie dowolnej waluty dowolnego państwa jest jak
    najbardziej realne.

    >>> - jestes wlascicielem lub wspolwlascicielem kantoru, banku, firmy
    >>> zarabiajacej na roznicach kursowych
    >>
    >> Nie jestem.
    >>
    >>
    >>> * odpadnie ryzyko walutowe (euro-zlotowka)
    >>
    >> No i co z tego? Nikt nie ma obowiązku przeprowadzania obecnie
    >> transakcji w euro i brania na siebie ryzyka kursowego.
    >
    > Pewnie. Obowiazku prowadzenia firmy tez nie ma, zawsze mozna sie ustawic
    > w kolejce po zasilek.
    > Kupowac ropy obecnie rowniez nie trzeba, jak i innych rzeczy
    > sprowadzanych z zagranicy.

    Co do ropy, to nie rozumiem, bo jej cena w złotówkach spada pomimo
    wzrostu kursów innych walut. Co do pozostałych: owszem, nie trzeba
    kupować rzeczy sprowadzanych z zagranicy.


    > Niedlugo, czyli za rok-dwa? Ile to jest "niedlugo"?

    Na pewno zanim przedszkolaki skończą studia.

    > I jak zostana "pokonane", to co sie wtedy stanie, i czym objawi sie
    > "pokonanie"? Zalamie sie eksport Chin do Europy? Europa stanie sie
    > krajem trzeciego swiata?

    Zobaczymy.

    >
    >
    >>> * polski rynek finansowy bedzie bardziej stabilny
    >>
    >> Polski rynek dinansowy może być stabilny i przy złotówce.
    >
    > Czemu wiec nie jest?

    Bo mamy takich "ekonomistów" i "polityków", którzy potrafią tylko
    patrzeć na 3 dni wprzód. I żyjemy na kredyt.

    >> Wprowadzenie euro nie spowoduje, że biorący kredyty w obych walutach
    >> nie będą ponosić ryzyka kursowego.
    >
    > Wprowadzenie euro spowoduje, ze branie kredytu w obcych walutach straci
    > dla wiekszosci ludzi sens. Tym samym nie beda ponosic ryzyka walutowego.
    >
    >> Jeśli ktoś nie chce ponosić ryzyka kursowego, powinien brać kredyt w
    >> walucie, której zarabia, a nie najpierw wziąć kredyt w
    >> chf/euro/jeny/ruble, a potem domagać się, aby chf/euro/jeny/ruble
    >> stały się walutą Polski.
    >
    > I swiat w ogole powinien byc piekniejszy, i wszyscy powinni zarabiac
    > powyzej sredniej krajowej.

    I po przyjęciu euro tak będzie?


    >
    >
    >>> * panstwo Polskie bedzie placic mniejsze odsetki od wyemitowanych
    >>> obligacji i zaciagnietych kredytow
    >>
    >> Generalnie jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek zadłużania się
    >> państwa, dlatego też wybór pomiędzy wyższymi lub mniejszymi odsetkami
    >> od długu to jak wybór między dżumą a tyfusem...
    >
    > Jak wyzej.
    > Wyjdz ze swoim programem do ludu, zaproponuj obciecie swiadczen
    > socjalnych, emerytur i rent o 90%, zrezygnuj z polowy inwestycji - moze
    > znajda sie tacy, ktorzy na ciebie zaglosuja, bedziesz mial szanse
    > wprowadzic swoj program w zycie.

    Lud nie zrozumie. Ale na szczęście to już się niedługo skończy.
    Zacznie się od zawieszenia (maksymalnego zmniejszenia) wypłacanych
    emerytur. Potem już pójdzie szybciej. Każdy ustrój socjalistyczny kiedyś
    bankrutuje.


    >>> Tak, najlepiej otoczyc sie wysokim murem i rozwijac wiezi z Korea
    >>> Polnocna.
    >>> Czy komu chcialbys sprzedawac wyprodukowane w Polsce produkty? Z
    >>> jakich krajow przyciagniesz inwestycje zagraniczne, i jak to zrobisz?
    >>> A moze handel z rynkami zewnetrznymi i inwestycje zagraniczne sa zbedne?
    >>
    >>
    >> Ani euro, ani nawet unia europejska nie jest konieczna, aby mieć w
    >> kraju niskie podatki, niewielką biurokrację, aby ściągać zagranicznych
    >> inwestorów, aby wysyłać swoje produkty za granicę. Powiedziałbym
    >> nawet, że UE przeszkadza w obniżce podatków (np. nie możemy znieść
    >> vatu, czy obniożyć go poniżej 15%). Widzę, że przedstawiasz popularny
    >> kiedyś pogląd "jeśli nie UE to Białoruś". Pogląd bardzo błędny.
    >>
    >> Póki co państwa UE są jeszcze bogate, bo żyją z oszczędności i pracy
    >> przeszłych pokoleń.
    >>
    >> Zrób jednak ćwiczenie umysłowe:
    >>
    >> UE w rozwoju gospodarczym to 100.
    >> Chiny - 10.
    >>
    >> UE rozwija się 1% rocznie.
    >> Chiny - 10%.
    >>
    >> Po ilu latach Chiny przegonią gospodarczo UE?
    >
    > Koniec cwiczenia umyslowego?
    > Pominales pare waznych rzeczy, m.in. to, ze im rozwoj jest wyzszy, to
    > tym trudniej utrzymac wzrost na wysokim poziomie. Ale zalozmy, ze
    > Chinczycy ta madry narod, i przeskocza i to.
    >
    > Co sie stanie, jak Chiny beda produkowac wiecej niz Europa i USA razem,
    > a przecietny Chinczyk bedzie zarabial 30000 USD PKB rocznie?
    >
    > Z cwiczenia umyslowego wyszlo mi, ze byc moze produkcja zacznie sie
    > przenosic do Afryki (do krajow, gdzie jest w miare stabilnie), i mniej
    > ludzi bedzie glodowac.
    > Dobrze zgadlem?


    Być może tak będzie. Tak czy siak Europa już się gospodarczo nie
    liczy. Jak kiedyś mawiał o Europie Mao Ze-Dong "sprawy tego przylądka
    nie mają dziś większego znaczenia". Kiedyś można było się z tego śmiać,
    obecnie jest to fakt.



    --
    Pozdrawiam!
    Liwiusz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1