eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiprzeciw wprowadzeniu euro - poprowadzę bezpłatnie stronkę wwwRe: przeciw wprowadzeniu euro - poprowadzę bezpłatnie stronkę www
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!newsfeed.silweb.
    pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
    From: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: przeciw wprowadzeniu euro - poprowadzę bezpłatnie stronkę www
    Date: Tue, 28 Oct 2008 14:21:41 +0100
    Organization: Onet.pl
    Lines: 206
    Message-ID: <ge73l3$6ce$1@news.onet.pl>
    References: <4...@w...pl>
    <1...@m...googlegroups.com>
    <4...@w...pl> <u...@4...com>
    <gdthl4$87d$1@nemesis.news.neostrada.pl>
    <o...@4...com>
    <ge2o6l$h5n$1@atlantis.news.neostrada.pl> <ge3njf$gi4$8@news.onet.pl>
    <ge41bu$ice$1@atlantis.news.neostrada.pl> <ge428d$71j$1@online.de>
    <ge4nrr$lql$1@nemesis.news.neostrada.pl> <ge4ut0$u63$1@online.de>
    <ge5154$85g$1@nemesis.news.neostrada.pl> <ge6l9a$9js$1@online.de>
    <ge6nt1$r76$3@news.onet.pl> <ge6qbt$o93$1@online.de>
    <ge6rdg$8i9$1@news.onet.pl> <ge6u3m$q1$1@online.de>
    <ge6ve7$n7s$1@news.onet.pl> <ge71v4$7ld$1@online.de>
    NNTP-Posting-Host: dpp202.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1225200100 6542 83.24.149.202 (28 Oct 2008 13:21:40 GMT)
    X-Complaints-To: u...@n...onet.pl
    NNTP-Posting-Date: Tue, 28 Oct 2008 13:21:40 +0000 (UTC)
    X-Sender: A2zNb+iyGzNLOZcnZKe0qTi6JhWh3FyC
    In-Reply-To: <ge71v4$7ld$1@online.de>
    User-Agent: Thunderbird 2.0.0.17 (Windows/20080914)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:459801
    [ ukryj nagłówki ]

    Tomasz Chmielewski pisze:
    > Liwiusz schrieb:
    >> Tomasz Chmielewski pisze:
    >>
    >>> Liwiusz schrieb:
    >>>> Tomasz Chmielewski pisze:
    >>>>> Liwiusz schrieb:
    >>>>>> Tomasz Chmielewski pisze:
    >>>>>>
    >>>>>>> Itp., itd.
    >>> Pewnie slowo "spread" w tematach na tej grupie nie rzucilo ci sie
    >>> ostatnio w oczy?
    >>> Chyba zle mnie zrozumiales.
    >>> Nie chodzi mi o, ze czynnosc policzenia, ile zlotowek miesci sie w
    >>> euro i odwrotnie jest jakims kosztem dla gospodarki, przedsiebiorstw
    >>> czy spoleczenstwa.
    >>> Ale sama czynnosc wymiany to procenty, ktore zostaja w czyjejs
    >>> kieszeni (najczesciej banku, gdy chodzi o rozliczenia elektroniczne,
    >>> czy kantoru, gdy ktos ma banknoty).
    >>
    >> Czy zatem według Ciebie wprowadzenie jednej waluty światowej (zero
    >> spreadu, zero ryzyka kursowego) jest dobrym rozwiązaniem? A jeśli nie,
    >> to dlaczego?
    >
    > Polityczne science-fiction, choc w teorii mogloby przyniesc wiele dobrego.
    > Ale w realnych kategoriach mniej mozliwe do wdrozenia niz podpisanie
    > ukladu o rozwiazaniu armii przez USA, Rosje, Chiny i inne kraje.

    Nie pytałem się o możliwości, tylko o teoretyczne zyski. A chodzi mi
    o to, że moim zdaniem walut powinno być jak najwięcej. Nawet w Polsce
    dobrze będzie, jeśli byłoby kilka konkurencyjnych walut, wydawanych
    przez prywatne banki. Jaki jest sens pakowania się w europejską walutę?




    > Wielu dostawcow ropy przeszlo na rozliczenia za euro (w protescie
    > przeciwko polityce USA), wiec ryzyko kursowe bedzie duzo mniejsze.

    I to jest argument przeciwko euro: walut powinno być jak najwięcej. I
    brak obowiązku rozliczania się w walucie narodowej danego kraju. Niech
    konsumenci sami zdecydują, czy chcą otrzymywać pensje w złotówkach,
    euro, czy może w złocie.


    > A co do roznic kursowych, i ich wplywie dla przecietnego Kowalskiego:
    > ceny benzyny w ostatnich dniach w Niemczech spadaja, a w Polsce _rosna_.
    > Rosna (czy wzrosly), mimo ze cena ropy na swiecie spada.

    I co z tego? Jak cena benzyny w euro będzie rosnąć, a w dolarach
    spadać, to zmienisz zdanie i stwierdzisz, że trzeba przejść do strefy
    dolarowej?


    >> Taki jest sens prowadzenia firmy - ryzyko. Z tego bierze się zysk.
    >
    > Sensem prowadzenia firmy jest ryzyko? Z ryzyka bierze sie zysk? Czyli
    > jak panstwo zwiekszy ryzyko prowadzenia firmy, to wzrosna zyski, i
    > wszyscy na tym zarobia? Czy co chciales powiedziec?

    Nie. Sensem istnienia firmy jest zysk. Warunkiem koniecznym (*) zysku
    jest ryzyko. Spokojny , ale i marny zysk masz na etacie. Jeśli chcesz
    zarabiać prawdziwe pieniądze, musisz ponieść *ryzyko*.

    (*) - niekiedy można zagwarantować duży zysk bez ryzyka, np. poprzez
    monopol gwarantowany przez państwo, albo inny rodzaj utrudniania
    konkurencji. Nie ma to jednak nic wspólnego z wolnym rynkiem.


    >>> Produkuja, ale prowadzenie firmy to nie to samo co prowadzenie bazaru
    >>> z pietruszka. Czy oplaca mi sie zainwestowac w linie produkcyjna,

    Twierdzisz, że bazar z pietruszką nie jest firmą? Powiem Ci tak,
    bazar z pietruszką jest ważniejszy od Twojej firmy z linią produkcyjną.
    Jak zbankrutuje duża firma, to pracę straci kilka tysięcy osób dla
    przykładu. Jakbyś chciał zlikwidować firmy "bazary z pietruszką" to
    straty będą szły w miliony osób.

    Popełniasz typowy błąd dla osób, którym bliskie są ideały centralnego
    planowania przez urzędnika - wydaje Ci się, że duża firma jest lepsza od
    bazaru z pietruszką. A to nieprawda.


    >>> jesli kurs wynosi X? Co bedzie, jesli kurs spadnie o 30%? Raz otwarta
    >>> linie produkcyjna nie tak latwo zamknac, a kredyty trzeba splacac.

    Podajesz tylko złe przykłady, a co z tymi, co na ryzyku kursowym
    zarobili? Jest to dokładnie symetryczna i neutralna dla gospodarki
    sytuacja. Ktoś bankrutuje, ktoś dorabia się kokosów. Normalna kolej rzeczy.


    >> A jeśli kurs podskoczy o 30%, to będzie można bardzo dobrze zarobić.
    >
    > A jak podpisze umowe dlugoterminowa, a kurs poleci w "zla" strone?

    To straci. W czym problem. Jeśli jest to importer, to zarobią krajowi
    producenci, ponieważ ich produkty będą wtedy kupowane. Jeśli jest to
    eksporter, to nieeksportując, tylko sprzedając na rynku lokalnym
    spowoduje obniżkę cen (większa podaż), co jest korzystne dla konsumentów.


    Nawet obecnie nie ma obowiązku zawierania umów w euro, można zawierać
    w złotówkach. Również wprowadzenie euro nie spowoduje tego, że ryzyko
    kursowe zniknie, bo ludzie będą nadal zawierać umowy w jenach, rublach i
    w innych walutach liczących się państw.


    >> Prowadzenie firmy to nie etat. Ponosi się ryzyko. Nie rozumiem,
    >> dlaczego w ryzyku kursowym widzisz tylko możliwość bankructwa, a nie
    >> możliwość większego niż średni zysk.
    >
    > Bo przedsiebiorca ma na glowie inne rzeczy, niz spekulacje walutami.
    > Chyba, ze jest spekulantem walutowym.

    Każdy przedsiębiorca musi być po trochu spekulantem.


    > Jasne. Gorzej, jesli tej firmy nie bedzie mogl wybrac, bo padla, bo sie
    > nie ubezpieczyla.


    Ubezpieczenie dotyczy zdarzeń przyszłych. Zawsze zatem będziesz mógł
    wybrać firmę, w której aktualnie coś kupisz, a która nie ubezpieczyła
    się od ryzyka kursowego za dzień/miesiąc/rok. Może zbankrutują, a może
    osiągną ponadprzeciętny zysk. Co Ci do tego? :)


    >> Tutaj mała dygresja: pamiętam reklamy agitujące za wstąpieniem
    >> Polski do UE. Bogusław Wołoszański nad jakimś portem. Mówił o
    >> konkurencji pomiędzy armatorami statków (która to konkurencja miała
    >> nastać po wstąpieniu do UE). Ale uwaga: to była konkurencja "pod
    >> czujnym okiem jakiegoś-tam-urzędnika UE". Zawsze jak to widziałem, to
    >> śmiać mi się chciało. Tak właśnie wygląda konkurencja w EU - urzędnik
    >> ponad wszystkim. Ryzyko kursowe? Nie, to nie jest to, co nasi
    >> pozbawieni odwagi przedsiębiorcy mogliby na siebie wziąć. Trzeba im
    >> pomóc...
    >
    > Pewnie, warto tez zlikwidowac policje - w koncu nasi przedsiebiorcy nie
    > sa pozbawieni odwagi i moga wziac na siebie oplacanie bandziorow i
    > korupcji.

    Policja jest od egzekwowania stanowionego prawa. Skoro już 460
    śmiesznych panów z cyrku chce uchwalać ustawy, to należy mieć też organ
    do pilnowania przestrzegania ustaw.

    A pilnowanie wolnej konkurencji? To absurd. Równie dobrze możnaby
    kontrolować prądy morskie, albo wiatry. Jeśli urzędnik ingeruje w rynek,
    to nie jest to już wolny rynek.


    > Wynika bardzo wiele.
    > Pewne rzeczy mozna zapewnic (stabilnosc prowadzenia dzialalnosci
    > gospodarczej, porzadne prawo i instytucje itd.), a pewnych nie.
    > Te, ktore wymieniles, sa wlasnie "roszczeniowe".
    > Co do wiekszej ilosci klientow - niektore firmy znalazly tych
    > dodatkowych klientow po wejsciu Polski do Unii i pozniejszym otwarciu
    > granic.

    Co ma wejście do UE wspólnego z otwarciem granic???


    > Jakies praktyczne przyklady panstw bez swiezych przezyc wojennych i
    > rozsypu instytucji panstwowych, ktore na taki krok sie zdecydowaly?

    Jeden z krajów przyjął w ten jednostronny sposób euro. Poza tym
    sugerujesz, że wyzbycie się własnej waluty jest charakterystyczne dla
    świeżych krajów po przeżyciach wojennych? Dlaczego zatem uważasz, że
    porzucenie złotówki jest ok?

    > Widze, ze jestes dobrym tego przykladem.
    > Rozumiem ze komputer, z ktorego wysylasz maile, byl _wyprodukowany_ (nie
    > zlozony) w Polsce? Moze komorka?
    > Nie trzeba kupowac rzeczy sprowadzanych z zagranicy - czyli co -
    > zamykamy granice, i wszystko produkujemy sami?


    Nic takiego nie powiedziałem. Zdaję sobie sprawę, że są rzeczy, które
    wyprodukować w kraju trudno. I zdaję sobie sprawę, że ceny tych
    produktów wahają się w zależności od kursów walut.

    Ponadto: ja nie jestem fanatycznym przeciwnikiem wprowadzenia euro.
    Mnie po prostu nikt nie przekonał, dlaczego mielibyśmy to zrobić. Bo to
    na chcących zmian spoczywa ciężar dowodu na opłacalność tej operacji.

    >>> Z cwiczenia umyslowego wyszlo mi, ze byc moze produkcja zacznie sie
    >>> przenosic do Afryki (do krajow, gdzie jest w miare stabilnie), i
    >>> mniej ludzi bedzie glodowac.
    >>> Dobrze zgadlem?
    >>
    >>
    >> Być może tak będzie. Tak czy siak Europa już się gospodarczo nie
    >> liczy. Jak kiedyś mawiał o Europie Mao Ze-Dong "sprawy tego przylądka
    >> nie mają dziś większego znaczenia". Kiedyś można było się z tego
    >> śmiać, obecnie jest to fakt.
    >
    > A jakis fakt, potwierdzajacy ten "fakt" (ze Europa gospodarczo sie nie
    > liczy)?

    A co by Cię mogło przekonać? Czy na przykład zadłużenie na wiele
    pokoleń wprzód? Albo symulacja, że za 10-20 lat pracujący nie zdołają
    utrzymać emerytów? Albo że za 40 lat będzie więcej meczetów niż
    kościołów chrześcijańskich?

    --
    Pozdrawiam!
    Liwiusz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1