Użytkownik "Z" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fprtf1$s3j$1@news.onet.pl...

> A ja mam pytanie jak to jest. Rozumiem, ze w sytuacji "platnosc wyrazona w
> EUR/USD" a sciagana w PLN po kursie firmy (tu lini lotniczej) jest ok, i
> moga sobie wymyslic kurs jaki chca. Natomiast jesli podane jest "platnosc
> w EUR/USD" to rozumiem, ze obciazenia dokonuja w EUR/USD a przeliczeniem
> zajmuje sie bank?
> Bo jesli linia pisze "platnosc w EUR" a potem sobie sama przelicza na
> zlotowki i tak tez obciaza karte, to cos mi tu nie gra.

Zazwyczaj masz opcje zmiany waluty platnosci na stronie linii, jednak kursy
sa wbitnie niekorzystne. Najwiekszy przekreciarz w tym wzgledzie to chyba
Ryan.

W wiekszosci linii jest to tak ustawione, ze oplacasz domyslnie w walucie
kraju wylotu. Czasami daje sie to obejsc czasami nie (przynajmniej mnie sie
nie zawsze udawalo). Czasem wystarczy zadeklarowac inna narodowosc.

W przypadku kiedy z jakichs wzgledow nie da sie tego obejsc, lepiej rozbic
sobie trase "w ta i z powrotem" na dwie czesci i wylot oplacac w PLN zas
powrot w Euro (jesli wracamy z kraju, gdzie mamy Euro).

Linie obciazaja roznie, np. Norwegian obciaza zawsze w NOK. Wizz, Sky, Ryan
obciazaja w walucie platnosci, ale cena "bazowa" jest chyba zawsze wyliczana
w EUR i potem po wybitnie niekorzystnym kursie jest to przeliczane. Tak wiec
jesli tylko sie da, warto sie obciazyc w EUR o ile ma sie karte typu
non-Citi, a najlepiej karte podpieta pod rachunek w EUR.

Drogie linie (AF, LOT, Swiss, KLM) obciazaja zawsze w tej walucie, ktora
zadeklarowales jako walute platnosci.

marekz