eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiTakie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 440

  • 321. Data: 2019-07-31 09:19:20
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-31 o 08:03, J.F. pisze:
    > Dnia Tue, 30 Jul 2019 23:05:05 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
    >> Szymon <...@w...pl> writes:
    >>> Musiałbym najpierw wiedzieć, co chciałeś powiedzieć. ;-)
    >>> Skompromitować można kogoś, rzadziej coś.
    >>
    >> Może i rzadziej, ale słowo "kompromitacja" w kontekście kryptograficznym
    >> jest używane przynajmniej od II WŚ.
    >
    > A angielskiego/amerykanskiego. Compromise.

    Stawiałbym raczej na "compromised".
    W j. polskim synonimem do skompromitować jest ośmieszyć. A zatem "Poseł
    się skompromitował" i "Poseł się ośmieszył" to zdania tożsame.
    W j. angielskim "compromised' to raczej zagrożenie/dekonspiracja. A
    zatem "Mission is compromised" to raczej "Misja jest zagrożona", a nie
    "Misja jest ośmieszona".
    Podobnie terminal... Zapewne kolega myślał o zagrożonym (z punktu
    widzenia bezpieczeństwa), a nie ośmieszonym.

    > W Polsce ... kontekst kryptograficzny raczej nie byl szeroko znany :-)

    Podobieństwo fonetyczne "compromised" i "kompromitować" pewnie
    spowodowało błędy semantyczne.

    > Byla ksiazka o Enigmie .. pisali tam o skompromitowaniu szyfru ?

    Raczej nie tyle ośmieszyli szyfr, co zdekonspirowali/zagrozili
    bezpieczeństwu metody.
    Zazwyczaj ośmiesza się człowiek, aczkolwiek można ośmieszyć np. metodę
    czy proces.


  • 322. Data: 2019-07-31 09:26:31
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-31 o 08:06, J.F. pisze:
    > badzmy powazni - ile masz na koncie powiazanym z karta ?
    >
    > 100zl, 1000, 5000 ?
    >
    > Przyznaje ze nawet 5k to mniej niz limit na KK.
    > Ale trzymanie 100zl ... tylko uciazliwosc, przezornosc, czy juz
    > paranoja ? :-)

    Odpowiem Ci pewną anegdotką... Swego czasu operator komórkowy miał
    taryfę VIP. Coś 300zł/mc. Tanie rozmowy, ale wysoki abonament (zazwyczaj
    te dwie cechy były odwrotnie proporcjonalne). Zdarzyło mi się poznać
    pewną znaną osobę... Po jakimś czasie podczas dyskusji o czymś zupełnie
    innym wyszła kwestia telefonów. Owa znana osoba traktowała komórkę jako
    narzędzie pracy (m.in. do kontaktu z dziennikarzami, zarządzania
    biznesem itd.). Okazało się, że ma taryfę za 20 zł. Rozmawiając czasami
    po kilka godzin dziennie. Wyraziłem zdziwienie, że nie wybrał tej
    najwyższej. Odpowiedział mi mniej więcej tak: widzisz... Każdy głupi
    może kupić taryfę VIP i dzwonić gdzie popadnie. Ale gdy naprawdę jesteś
    ważny to ludzie do Ciebie dzwonią, a nie Ty do nich. To oni chcą
    informacji od Ciebie, a nie Ty od nich. Zatem... po co mi taryfa VIP?


  • 323. Data: 2019-07-31 09:29:23
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 31 Jul 2019 09:19:20 +0200, Szymon napisał(a):
    > W dniu 2019-07-31 o 08:03, J.F. pisze:
    >> Dnia Tue, 30 Jul 2019 23:05:05 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
    >>> Szymon <...@w...pl> writes:
    >>>> Musiałbym najpierw wiedzieć, co chciałeś powiedzieć. ;-)
    >>>> Skompromitować można kogoś, rzadziej coś.
    >>>
    >>> Może i rzadziej, ale słowo "kompromitacja" w kontekście kryptograficznym
    >>> jest używane przynajmniej od II WŚ.
    >>
    >> A angielskiego/amerykanskiego. Compromise.
    >
    > Stawiałbym raczej na "compromised".

    Ktory pochodzi od ...

    > W j. polskim synonimem do skompromitować jest ośmieszyć. A zatem "Poseł
    > się skompromitował" i "Poseł się ośmieszył" to zdania tożsame.
    > W j. angielskim "compromised' to raczej zagrożenie/dekonspiracja. A
    > zatem "Mission is compromised" to raczej "Misja jest zagrożona", a nie
    > "Misja jest ośmieszona".
    > Podobnie terminal... Zapewne kolega myślał o zagrożonym (z punktu
    > widzenia bezpieczeństwa), a nie ośmieszonym.
    >
    >> W Polsce ... kontekst kryptograficzny raczej nie byl szeroko znany :-)
    >
    > Podobieństwo fonetyczne "compromised" i "kompromitować" pewnie
    > spowodowało błędy semantyczne.
    >
    >> Byla ksiazka o Enigmie .. pisali tam o skompromitowaniu szyfru ?
    >
    > Raczej nie tyle ośmieszyli szyfr, co zdekonspirowali/zagrozili
    > bezpieczeństwu metody.

    Raczej o złamaniu szyfru. Rozpracowaniu.

    > Zazwyczaj ośmiesza się człowiek, aczkolwiek można ośmieszyć np. metodę
    > czy proces.

    No mozna. Enigma akurat taka smieszna nie byla.

    J.


  • 324. Data: 2019-07-31 09:42:52
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 31 Jul 2019 09:11:15 +0200, Szymon napisał(a):
    > W dniu 2019-07-31 o 07:58, J.F. pisze:
    >> Hm, zrobienie przelewu przez telefon byloby uciazliwe.
    >> A czy w ogole mozliwe, bez wczesniejszego zdefiniowania ?
    >
    > Wydaje mi się, że dziś część banków nadal pozwala na przelewy telefoniczne.
    > Pamiętam, jak "kiedyś" w Lukasie zakładałem lokaty przez telefon.

    Pozwala, nawet w cenniku jest.
    Tylko uciazliwe to przeciez.

    Znacznie latwiej jak sie wczesniej zdefiniwalo dane, a teraz
    "przelew zdefiniowany nr 13 poprosze".

    >> Mleko jak pamietam to raczej bylo. Ewentualnie rano, bo potem
    >> wykupili. No i bywalo z dostawa do domu, choc w latach 80-tych te
    >> dostawy wlasnie zanikaly.
    >
    > A gdy zostawiło się na wierzchu to po kilku dniach było zsiadłe.

    Teraz tak sie nie da :-(
    Cos tam sie zsiada, ale gorzkie.

    > Dostawy do domu to chyba tylko w większych miastach.

    Mozliwe. Ale byly. Probowali nawet bulki roznosic z mlekiem.

    > Pamiętam z serialu "Alternatywy 4" ;-)
    > Nie przypominam sobie natomiast problemów z mlekiem.
    > Już chyba większe z butelką na wymianę ;-)

    Towar jednodniowy. Wiec sklep zamawia umiarkowanie i pod wieczor moze
    byc problem.

    >> Chleb o ile pamietam to bywal czesciej.
    > Eee... u mnie chleb czy bułki - bez problemu.

    A ja pamietam puste półki.

    > Przecież nawet w PRL-u istniały piekarnie prywatne.

    Z ograniczonym przydzialem maki. I miejsca/wegla/gazu.
    I daleko - w duzym miescie.

    > Szczerze mówiąc chętnie bym zjadł sobie
    > taki prawdziwy chleb - wypieczony w tradycyjny sposób... ciepły jeszcze...

    A teraz tylko cieply, z mrozonego ciasta :-(

    Zrob to sam :-)

    >> Zreszta wszytkie towary "bywały" - jak potrzebowales, to puste pułki,
    >> ale cos tam dowozili. W roznych porach, bo inaczej nikt by rano nie
    >> pracowal.
    > Z problemów zaopatrzeniowych to pamiętam kłopoty z egzotycznymi owocami.
    > Banany czy pomarańcze to może raz w roku.

    Problem dewizowy.

    Ale ze wszystkim byl problem, wszystkiego bylo za malo - trzeba bylo
    trafic jak "rzucili", albo stac w spolecznej kolejce miesiacami.


    >> Swoje trzeba bylo odstac, czasem odejsc z kwitkiem, ale z glodu nikt
    >> nie umarl.
    > Zabawne było to pożyczanie cukru od sąsiadki ;-) A jak już był to
    > oddawanie czy kupowanie workami, bo przydawał się np. do przetworów na zimę.

    Cukier pozyczac mozna i w dobrobycie - kupiles kilogram, bo po co
    wiecej, skoro jest, a potem zabraklo. Do sklepu, albo do sasiadki.
    A sklep czynny do 18-tej.

    J.


  • 325. Data: 2019-07-31 10:08:58
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-31 o 08:58, J.F. pisze:
    > Co swiadczy o tym, ze od poczatku mysleli o rozwijaniu oferty, bo
    > inaczej ROR dodaliby pozniej :-)

    Myślę, że takie przedsiębiorstwo jak bank z pewnością nie kieruje się
    perspektywą rozwoju na dzień czy dwa do przodu.

    >> Artykuł w fraudami na dziś:
    >> https://www.bankier.pl/wiadomosc/ZBP-zablokowano-112
    2-proby-wyludzen-kredytow-na-kwote-92-mln-zl-7714971
    .html
    >
    > Jakby nie na temat.

    Bardzo na temat. Niektórzy twierdzili w wątku, iż fraudy są sporadyczne,
    nie słyszeli, nie widzieli itd. Zatem udowadniam, iż ciężko przeżyć
    dzień bez jakiejś informacji medialnej o fraudach czy wątpliwościach
    dot. bezpieczeństwa w bankach.

    >> Wydaje mi się jednak, iż wydatki kartą >1000 zł./mc uchodzą za
    >> ponadstandardowe.
    >
    > No ba, jak sie ma tych kart w portfelu kilka, to na wszystkie nie
    > starczy. Tankowanie,

    Nie mam samochodu.

    >zakupy spozywcze dla rodziny,

    Zależy pewnie od wielkości rodziny i czy całość kosztów jest na Twojej
    głowie. Niektórzy podobno w limit KK wrzucają też wydatki na kochanki...

    Za 1000zł/mc można kupić 300 kg ryżu. 10kg dziennie - jakieś 40.000 kcal.
    Można też 70 kg karkówki w biedrze! Circa 2,5kg dziennie. Jakieś 8000 kcal.
    Można i 700 litrów coli. 25 l/dzień. 10000 kcal.

    A gdyby tak... dietka 1000 kcal dziennie? ;-)

    >ubrania,

    To też zależy jakie lubisz nosić, jak często mieć nowe i ile osób
    zaopatrujesz.

    troche
    > technicznych artykułow - i nie ma problemu z darmowa karta.

    Rzeczywiście ostatnio kupiłem za 120 zł dysk SSD. Z nudów. Monitor bym
    kupił, ale mój 7-letni nie chce się zepsuć.

    > Zobacz sam ile wydales w ubieglym roku.

    Nie wydałbym 12000.

    > Ale moment - nie tylko % sie licza, jest KK jakies 6 mln,
    > odejmujac dzieci, studentow i emerytow do mamy calkiem spora ilosc.
    > Polowa "gospodarstw domowych" ma.

    Hahah... Ty się nadajesz do prezentacji wyników sondażu w reżimowej
    telewizji!
    Albo paski im pisz!

    >> No tak - więc w ramach bezpiecznych widełek przy automacie warto kapkę
    >> szybciej zapewnić środki i kapkę więcej.
    >
    > Ty tez musisz szybciej i wiecej, zeby na maselko do chleba nie
    > zabraklo :-)

    Słusznie. I gdy idę po chleb to mam 100zł na karcie, bo chleb kosztuje
    1,50zł. A może się dziś rzucę na królewski! 3,50 zł. To nadal ponad 30x
    zapasu. Czy naprawdę powinienem mieć kartę z limitem 50.000, aby ten
    chlebek kupić?

    >
    >> Nie. Przy KK musisz o tym myśleć. Co do grosza spłacić, jeśli chcesz się
    >> załapać na okres bezodsetkowy.
    >
    > A przy KD to nie trzeba ? Szczegolnie jak sie trzyma 100 zl na koncie?

    Jeśli mam wydatki do 10 zł, a trzymam 100 to w czym problem?
    Dodać należy, iż warunkiem darmowego konta (takie lubię) często jest
    przelew. Np. w EB co miesiąc 4000. W Mille bodaj 1000.

    >> Pisałeś o tych, dla których utrata pracy jest problemem, muszą pracować
    >> z połamanymi nogami i nie starcza im do pierwszego.
    >
    > I jak wczesniej zadbali i KK maja, to kredyt maja.
    > A jak wczesniej nie zadbali, to teraz im nikt nie pomoze :-)

    Jeśli zadbali wcześniej to teraz mają dość gotówki, by przetrwać trudny
    czas bez zadłużania się.

    > Mozna limit w ROR miec ... ale to jest drozsze niz KK.

    Ale zrozum proszę... Niektórzy posiadają oszczędności. Naprawdę.

    Artykuł ze stycznia tego roku:
    50 proc. Polaków zebrało tyle oszczędności, że czuje się z nimi
    komfortowo - wynika z badania Finansowy Barometr ING. Co więcej, w
    ostatnim roku dokonał się ogromny skok, bo poziom ten wzrósł aż o 16
    punktów procentowych.

    Co prawda, tylko 8 proc. ankietowanych mówi, że czuje się ze swoimi
    oszczędnościami bardzo komfortowo, ale kolejne 42 proc. jest generalnie
    zadowolona z ich stanu.

    Ile dokładnie mamy oszczędności? Najwięcej osób wskazywało odpowiedź, że
    od jednej do trzech miesięcznych pensji (25 proc.). Warto jednak zwrócić
    uwagę, że wśród oszczędzających od dwóch lat rośnie liczba tych, których
    oszczędności wynoszą co najmniej cztery pensje. Niemal 20 proc.
    odpowiedziało, że ich oszczędności przekraczają sumę rocznego zarobku.

    Zgodnie z badaniem NBP z 2016 r. przeciętne aktywa finansowe
    gospodarstwa domowego w Polsce wynosiły 15 tys. zł.

    > No i w jednej rece chleb, a w drugiej szynka, maslo, ananas, piwo, i
    > telewizor bo akurat promocja byla :-)

    Dość ciekawe zestawienie... Idę po chleb, a wracam z telewizorem. Warto
    skorzystać z usług psychologa - może to jakieś zachowania kompulsywne?

    > Tu nie chodzi nawet o te 36 zl, tylko zepsuje sie samochodow czy
    > komputer, trzeba kupic nowe -

    Mam oszczędności.

    > A teraz dodaj ze np jade w delagacje, place 1000 zl za hotel, ksiegowa
    > mi przelewa zwrot ... a ja splacam karte za miesiac :-)

    Jedziesz w delegację i TY płacisz? Chyba bym się turlał ze śmiechu przez
    tydzień, gdyby mi pracodawca coś takiego zaproponował.

    Akurat faktycznie jadę we wrześniu w delegację na tydzień. Wszystko
    opłacone. Z jedzeniem, transportem, noclegiem włącznie. Po powrocie
    dostanę - niestety - gotówkę do ręki, bo jakiś tam dodatek przysługuje.
    Nie wiem dlaczego, ale tę część dają do ręki w gotówce (umowa-zlecenie),
    a nie dokładają do pensji. Ile wydam ze swoich? NIC. A tydzień minie.

    >> Apropos - gdybyś kupił euro kilka dni temu za 4,25 to dziś jest do
    >> sprzedania za 4,285. 0,8% w 4 dni. Jakieś... 73%. Ze 100.000 miałbyś
    >> 3500 zł.
    >
    > A jakbym dwa tygodnie temu sprzedal, bo akurat osiagnelo szczyt
    > 4.2746, to bym dzis stracil 2000.

    Haha... Jakbyś sprzedał po 4,275, a kupił za 4,25 to miałbyś zysk 2500
    zł, a nie stratę 2000.

    > No chyba, ze bym nie przespal tego spadku i zarobil podwojnie.

    To się nazywa modnie trading zgodnie z trendem (wzrostowy).

    > Albo jakbym pare dni temu kupil po 4.250, a potem zobaczyl jak trend
    > sie odwraca i jednak spada, wiec sprzedal poki niewelka strata ... to
    > bym sobie dzis w brode plul.

    Chyba nie ma biznesu, w którym każda decyzja kończy się sukcesem. Sęk w
    tym, aby w bilansie zysków i strat być na plus.

    > To jest hazard. Ktos musi stracic, zeby ktos mogl zarobic.

    Hazard? A jak na to wpadłeś?

    >> USD też dobrze się trzyma. Już po 3,85. Czekaj... zerknę na złoto...
    >> Zerk: 1425 USD. Stoi. ;-)
    >
    > Ale bywalo w lipcu po 1385. To ile bym dzis zarobil ?

    Nic. Przy spreadzie ok. 5-10% nadal miałbyś straty.

    > No i co - trzymasz te pieniadze w e-kantorze czekajac az wzrosna, czy
    > wycofales do banku ? A jak kantor zniknie ?

    A to ma znaczenie, skoro przelewy kantor-bank są księgowane w godzinę?

    > A propos - zamieniam tak sobie te waluty, zamieniam ... jak to w PIT
    > rozliczyc ?

    Jest taka rubryka: Dochody z innych źródeł. Tam to wpisujesz. Płacisz
    podatek wraz z resztą dochodów.

    https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zysk-ze-sprzedazy-w
    alut-a-podatek-i-rozliczenie-roczne-PIT-7581636.html


  • 326. Data: 2019-07-31 10:13:31
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-31 o 09:08, J.F. pisze:
    >> KO i a'vista to jednak coś innego. ROR bliżej jest rachunkom a'vista.
    >
    > A KO bez terminu to jakie jest ?

    Tu nie chodzi o termin (oba konta na umowie na czas nieokreślony), ale
    funkcjonalność rachunku.

    >>> Bo jak Ci sie przestanie podobac, to jutro wyplacisz.
    >> Lokatę także mogę zerwać.
    >
    > Ale ze strata dla siebie. Wiec pewnie nie zerwiesz.

    Idąc tym tokiem myślenia KO jest nonsensowne. Lokata też. Wystarczy dać
    dobry procent na ROR i ludzie nie będą wycofywać, bo strata dla nich.

    >> 10-letnią obligację spieniężyć itd.
    >
    > A to troche co innego.
    > Raz - ze pozyczajacy nie traci pozyczki, dwa - trzeba znalezc chetnego
    > i pewnie stracisz ... choc niekoniecznie ...

    Zapoznaj się z obligacjami i wcześniejszym wykupem. Niestety znowu nie
    masz racji. Żadnego chętnego się nie szuka ;-) Gdzieś tu w postach już
    tłumaczyłem jak działają obligacje indeksowane inflacją.

    >> Rzeczywiście wcześniejsza spłata hipoteki nie była bankom na rękę.
    >
    > Co akurat swiadczy przeciwnie.
    > Nie baly sie te banki wycofania depozytow, nie chcialy miec wiekszej
    > plynnosi, chcialy miec frajera, co im bedzie placil %.

    No... Prawie jak z KK. Wystarczy - jak piszesz - mieć frajera.


  • 327. Data: 2019-07-31 10:20:22
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-31 o 09:29, J.F. pisze:
    >>> Byla ksiazka o Enigmie .. pisali tam o skompromitowaniu szyfru ?
    >>
    >> Raczej nie tyle ośmieszyli szyfr, co zdekonspirowali/zagrozili
    >> bezpieczeństwu metody.
    >
    > Raczej o złamaniu szyfru. Rozpracowaniu.

    Ideą szyfrowania jest konspiracja. Jak podaje słownik j. polskiego:
    <<tajemnica, ukrywanie czegoś>>. A zatem dekonspiracja jest ujawnieniem
    czegoś, co miało być tajemnicą. Do enigmy pasuje, aczkolwiek zgadzam
    się, iż w tej sytuacji można zastosować frazeologizm "złamanie szyfru".

    Zwróć uwagę, iż np. "dekonspiracja Klossa" nie będzie już tożsame ze
    "złamaniem Klossa". Zdecydowanie nie będzie tożsame z "ośmieszeniem
    Klossa" czy "skompromitowaniem Klossa". Chociaż pewnie Brytyjczyk
    wykrzyknie: Kloss is compromised!


  • 328. Data: 2019-07-31 10:33:14
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-07-31 o 09:42, J.F. pisze:
    >> Wydaje mi się, że dziś część banków nadal pozwala na przelewy telefoniczne.
    >> Pamiętam, jak "kiedyś" w Lukasie zakładałem lokaty przez telefon.
    >
    > Pozwala, nawet w cenniku jest.
    > Tylko uciazliwe to przeciez.

    I mało bezpieczne. Chyba jeszcze mniej niż przez net.

    >> A gdy zostawiło się na wierzchu to po kilku dniach było zsiadłe.
    >
    > Teraz tak sie nie da :-(
    > Cos tam sie zsiada, ale gorzkie.

    Kiśnie to UHT. Można kupić zsiadłe osobno. Takie cuda ;-)

    > Towar jednodniowy. Wiec sklep zamawia umiarkowanie i pod wieczor moze
    > byc problem.

    No tak. Ale dziś gdy idę do marketu w sobotę o 20:00, gdy mamy niedzielę
    handlową to też próżno szukać świeżego pieczywa czy mięcha w lodówkach.

    >> Przecież nawet w PRL-u istniały piekarnie prywatne.
    >
    > Z ograniczonym przydzialem maki. I miejsca/wegla/gazu.
    > I daleko - w duzym miescie.

    Ja miałem widać szczęście. Nie dość, że oszczędzać umiem to jeszcze
    miałem 2 piekarnie jakieś 10 min. pieszo od domu. Dziś w jednej jest
    agencja reklamowa, a w drugiej mieszkanie.

    >> Szczerze mówiąc chętnie bym zjadł sobie
    >> taki prawdziwy chleb - wypieczony w tradycyjny sposób... ciepły jeszcze...
    >
    > A teraz tylko cieply, z mrozonego ciasta :-(
    >
    > Zrob to sam :-)

    A żebyś wiedział, że coraz więcej osób piecze sobie chleb w domu.

    > Cukier pozyczac mozna i w dobrobycie - kupiles kilogram, bo po co
    > wiecej, skoro jest, a potem zabraklo. Do sklepu, albo do sasiadki.

    Jak to mówi mój kolega: dziś to Ci sąsiad szybciej kosę sprzeda niż
    cukier pożyczy ;-)

    > A sklep czynny do 18-tej.

    Czasami wydaje mi się, żeś warszawiak... Ale po tej informacji
    zwątpiłem. Naprawdę u Ciebie sklepy czynne do 18:00? Żadnego marketu,
    żabki? W zasadzie to nawet osiedlowe bywają czynne dłużej.


  • 329. Data: 2019-07-31 11:18:21
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>

    A po co ten miałby przychodzić do biednego??
    ;-)


    -----
    > to złota chcesz kupować, lokaty zakładać, a teraz komornika się boisz?


  • 330. Data: 2019-07-31 11:23:13
    Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:qhrjp1$b2e$...@g...aioe.org...
    W dniu 2019-07-31 o 09:42, J.F. pisze:
    >>> Przecież nawet w PRL-u istniały piekarnie prywatne.
    >> Z ograniczonym przydzialem maki. I miejsca/wegla/gazu.
    >> I daleko - w duzym miescie.

    >Ja miałem widać szczęście. Nie dość, że oszczędzać umiem to jeszcze
    >miałem 2 piekarnie jakieś 10 min. pieszo od domu. Dziś w jednej jest
    >agencja reklamowa, a w drugiej mieszkanie.

    10 minut to daleko, dzis mam trzy markety w promieniu 2-5 minut.

    >>> Szczerze mówiąc chętnie bym zjadł sobie
    >>> taki prawdziwy chleb - wypieczony w tradycyjny sposób... ciepły
    >>> jeszcze...
    >
    >> A teraz tylko cieply, z mrozonego ciasta :-(
    >> Zrob to sam :-)

    >A żebyś wiedział, że coraz więcej osób piecze sobie chleb w domu.

    Wiem. Ostatnio nawiasem mowiac moj Kaufland takie g* robi, ze sam
    mysle o maszynce.

    Ale to inny chleb niz ta piekarnia piekla i inny niz babcia piekla.

    >> A sklep czynny do 18-tej.
    >Czasami wydaje mi się, żeś warszawiak... Ale po tej informacji
    >zwątpiłem. Naprawdę u Ciebie sklepy czynne do 18:00? Żadnego marketu,
    >żabki? W zasadzie to nawet osiedlowe bywają czynne dłużej.

    Moje czynne dlugo, ale za PRL do 18-tej.
    W Niemczech tez wczesnie zamykaja.

    No i potrzebujesz "pol szklanki cukru" bo zona wieczorem ciasto piecze
    ... i klopot.
    I to w czasach, gdy cukier jeszcze byl, a nie - na kartki, a i tak nie
    zawsze stal na polkach :-)

    J.

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 32 . [ 33 ] . 34 ... 40 ... 44


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1