eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiZabójcza wizyta w bankuZabójcza wizyta w banku
  • Data: 2003-05-24 04:47:26
    Temat: Zabójcza wizyta w banku
    Od: "rena" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    5-letni Marcelek w ciężkim stanie leży w szpitalu. Spadła na niego półka w
    banku. Urzędnikom jest... przykro.
    5-letni Marcel Wanot został poważnie ranny w banku PKO BP w dzielnicy
    Siemianowic Śląskich, Michałkowicach. Na chłopca spadł ciężki pulpit.


    - Od dyrekcji PKO nawet nie usłyszałam słowa "przepraszam" -Ęmówi mama
    chłopca, Sabina. - Nikt nie zapytał, czy mogą coś zrobić, żeby pomóc
    dziecku.

    - Jest nam bardzo przykro, takie bywa życie - usłyszeliśmy wczoraj od Leszka
    Gałeckiego, dyrektora oddziału Centrum PKO BP w Bytomiu, któremu podlega
    bank w Michałkowicach.

    Przy łóżku syna, w Górnośląskim Centrum Dziecka i Matki rodzice spędzili
    siedem dni.

    - Jak ja się Matki Bożej naprosiłam, żeby mi go ocaliła - składa ręce Sabina
    Wanot.

    Półprzytomna z nerwów wspomina wypadek.

    Weszła na salę w PKO, na moment straciła syna z oczu. Nagle usłyszała krzyk.
    Dziecko leżało na posadzce obok bankomatu. Uderzyła go w głowę masywna
    meblowa płyta, która służyła za pulpit do wypełniania dokumentów.

    - Z relacji klientów wiem, że chłopiec się jej uczepił, ale faktycznie ta
    tragedia nie powinna się zdarzyć - przyznaje poruszona zdarzeniem dyrektor
    tego oddziału Małgorzata Bar. - Na pewno podejmiemy jakieś kroki, ale nie ja
    o tym będę decydować tylko moi przełożeni.

    Przez tydzień życie Marcelka i jego przyszłość wisiały na włosku. Mógł
    zostać kaleką na całe życie.

    - Miał pęknięcie podstawy czaszki w dwóch miejscach, krwiak i co bardzo
    niebezpieczne, do mózgu przez pęknięte kości dostało się powietrze. To
    groziło zakażeniem - tłumaczy Ludwik Stołtny, ordynator Oddziału
    Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka
    i Matki w Katowicach.

    W środę pani Sabina po raz pierwszy usłyszała w szpitalu, że najgorsze
    minęło. Popłakała się ze szczęścia.

    - Oni byli wspaniali - mówi o lekarzach. - Jestem sprzątaczką, a mąż
    górnikiem, ale potraktowano nas zwyczajnie, po ludzku. Mówili wszystko, co
    robią z dzieckiem, odpowiadali na moje każde pytanie.

    Wczoraj Marcelek został przeniesiony z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej
    Terapii na Oddział Neurologii. Oprzytomniał, rozpoznaje rodziców. - Źle się
    czuję, bardzo mnie główka i gardło boli - mówił słabym głosikiem.

    Czy chłopiec w pełni wyzdrowieje, jeszcze nie wiadomo.

    Zapytaliśmy bank, czy zastanawiał się nad udzieleniem pomocy rodzicom.

    - Taka sytuacja nie była przedmiotem naszych rozważań - odpowiedział
    dyrektor Leszek Gałecki.

    Dyrektor zapewniał nas, że z rodzicami chłopca zaraz po tragedii kontaktował
    się pracownik banku.

    - Był, ale po to, żeby zawrzeć z nami umowę pozwalającą na utrzymanie
    większego debetu na naszym koncie w tym banku - wyjaśnia powód tej wizyty
    ojciec poszkodowanego dziecka Krystian Wanot. - Tłumaczyliśmy, że musimy za
    coś kupować pampersy dla syna, ciągle jeździmy do szpitala.

    Kiedy wczoraj byliśmy w PKO BP w Michałkowicach, obok bankomatu już nie było
    pulpitu. Co będzie dalej? - Bank jest ubezpieczony - zakończył rozmowę
    dyrektor Gałecki.

    http://www.se.com.pl/iso/dzisiaj/Regiony/katNews/kat
    news_1.shtml



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1