eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankibezprowizyjność wypłat gotówki prepaidem w bankomacie: pkobp, bzwbk, euronet, ecard
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 11. Data: 2014-02-05 01:04:54
    Temat: Re: bezprowizyjność wypłat gotówki prepaidem w bankomacie: pkobp, bzwbk, euronet, ecard
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Krystek" lceg94$974$...@n...news.atman.pl

    >> Ja łapówki wręczałem czekami...
    >> [może dlatego ludzie nie lubili mnie?...]

    > Jeśli to były czeki bez pokrycia to też bym znielubił.

    Raz zapłaciłem czekiem potwierdzonym więcej niż wynosiło
    potwierdzenie. Aby było jasne -- potwierdzenie skutkowało
    przelaniem pieniędzy na subkonto, czyli czek pokrycia nie
    miał nawet wtedy, gdy na koncie podstawowym (akurat
    uczelnianym) były pieniądze. Zapłacenie mniejszej
    kwoty (niż potwierdzona) skutkowało zlaniem resztki
    na konto podstawowe po określonym czasie lub
    w określonej sytuacji.

    Ale jakoś ;) przeszło. (nawet nie wiem, jak)
    Odbiorcą czeku była jakaś firma komputerowa
    typu Optimus, ale na pewno nie był to Optimus.
    (może Protech?) Fajni ludzie -- częstowali mnie
    pączkami (bo był tłusty czwartek) i częściami
    komputerowymi... Szedłem pomiędzy składaczami
    i wybierałem to i owo. ;)

    Tylko durny kierowca uczelniany nie przybył na czas...
    Miałem z nim spotkać się na miejscu.

    Myślę, że nie mylę sytuacji.
    I czek taki miał miejsce i zbieranie części,
    i pączki, i wpadka transportowa...


    Z perspektywy czasu mogę zauważyć, że wpadki
    transportowe na tej uczelni były codziennością. :)
    Chyba ni razu nie poszło nic zgodnie z rozkładem,
    jeśli chodzi o uczelniany transport i moją osobę...


    Najfajniejsze było, jak Kopania kupował komputer w Warszawie, do której
    przyjechałem z nim autokarem uczelnianym. Autokar miał na nas zaczekać,
    ale że wszyscy poza mną i Kopanią przyszli wcześniej, autokar odjechał
    bez nas. :) Ja wtedy wszystko (książeczkę czekową właśnie) miałem przy
    sobie -- Kopania swoje rzeczy osobiste (chyba głównie kanapki) pozostawił
    w autokarze. I on miał wracać z komputerem, ja zaś miałem zostać w Warszawie...

    Na szczęście nie kupiliśmy (Kopania jedynie obejrzał to i owo,
    zaklepał zakup i być może zapłacił) tego komputera, więc Kopania
    nie musiał wracać z nim pociągiem...


    Wówczas już gnojem (Kopanią) gardzono, czemu ja sprzeciwiałem się, gdyż
    uważałem, że tak nie należy czynić. Jak widać po latach -- czyniłem tak
    na własną szkodę!!! Kopania jakoś wylizał się i dokopał właśnie mnie!

    -=-

    Natomiast NIGDY nie wypłaciłem nikomu żadnej łapówki
    czekiem bez pokrycia. Każdą taką zapłatę stosownie
    śledziłem i w razie problemów delikwent by nawet
    nie musiał mi niczego tłumaczyć -- sam bym mu
    podpowiedział, że coś poszło źle i czek bym powtórzył...

    Tak naprawdę łapówek nie wypłacałem nigdy, chyba że
    Siemieniukowej, ale i tutaj IMO nie była to łapówka.
    A już na pewno nie była to zapłata czekiem. :)

    -=-

    IMO łapówka to coś innego. Ja płaciłem za udział w transakcji,
    nierzadko tym osobom, które mi dopomogły w sprzedaniu nie
    tylko rękami, ale także poradą ;) udzieloną decydentom...

    Diabli wiedzą, skąd dokąd rozciąga się to, co nazwać można łapówką. :)

    ale zwykle płaciłem za pomoc -- czekiem. Akurat w wypadku
    Siemieniukowej było inaczej, bo cała transakcja była
    postawiona na głowie...

    http://leszekc.w.tkb.pl/wig01.jpg

    Nawet rachunek wypełniany ręcznie (przez współwłaściciela
    WIGu -- kupującego) bo transakcja akurat trafiła na jakieś
    moje przegrupowanie siłowe... (drukowałem faktury w TeXu
    i coś akurat w nich zmieniałem w tych dniach...)

    Kupującym zależało na tym zakupie, więc oni pisali, nie ja. :) Ja
    tylko podpisałem. A Siemieniukowa zgarnęła (wyjątkowo -- gotówką,
    nie czekiem) tyle samo, co ja, :) choć nie zhańbiła ;) się
    wypełnianiem rachunków...

    http://leszekc.w.tkb.pl/wig11.jpg

    Zakup był rozłożony na dwie (a raczej na trzy) części -- jak
    widać, dwa kolejne rachunki wypełniłem już ja... Klienci
    ochłonęli ;) nieco i zauważyli, że chyba to do mnie należy
    pisanie rachunków, nie do nich...

    -=-

    Później państwowa uczelnia (WIG z rachunków to dzisiejsza
    WSFiZ) zażyczyła sobie jeszcze dwóch takich komputerów.
    Jeden znalazłem -- drugiego nie, i uczelnia zadowoliła
    się (i to dopiero w grudniu) zakupem takiego komputera,
    ale z motorem monochromatycznym.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1