eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki[długie] Jak zamykałem konto czyli żegnaj PKOBP po latach![długie] Jak zamykałem konto czyli żegnaj PKOBP po latach!
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: Grzexs <g...@g...pXl>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: [długie] Jak zamykałem konto czyli żegnaj PKOBP po latach!
    Date: Mon, 30 Aug 2010 23:25:19 +0200
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 68
    Message-ID: <i5h7k0$ojj$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: 095160219221.bialapodlaska.vectranet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1283203520 25203 95.160.219.221 (30 Aug 2010 21:25:20 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Mon, 30 Aug 2010 21:25:20 +0000 (UTC)
    X-User: grzexs
    User-Agent: Thunderbird 2.0.0.24 (Windows/20100228)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:535139
    [ ukryj nagłówki ]

    Nareszcie! Żegnaj PKOBP! Spłaciłem debet i mogłem nareszcie powiedzieć
    temu bankowi "żegnaj"! A oto historia jak zamykałem konto.

    Warunki brzegowe - konto wspólne, 2 karty, współwłaściciel w dalekiej
    Kanadzie, kartę zabrał ze sobą.

    Próba pierwsza - w oddziale niemacierzystym. Efekt: no wie pan, może
    pan, ale my tylko wyślemy wniosek do oddziału macierzystego i oni
    zamkną, ale musi pan oddać karty. Obie. No jak pan nie ma, to trzeba
    zastrzec i dopiero wtedy.

    Dzwonię na "kartolinię" i wypytany o nazwisko rodowe matki
    współwłaściciela zastrzegam kartę. Ale - uwaga - nowa karta zostaje
    wysłana na adres współwłaściciela! Dodatkowo proszą o kontakt z jego
    strony. W swojej naiwności myślę, że da się wysłanie tej już
    niezastrzeżonej karty współwłaścicielowi wycofać, bo ja - podobno - nie
    mogę. Ale nie wypada dzwonić w środku nocy... Różnica czasu!

    Następnego dnia okazało się, że przekombinowałem. Współwłaściciel zdaje
    raport, że potwierdził zastrzeżenie karty, ale nie mógł wycofać wysłania
    nowej. Mógłby to zrobić, gdyby on pierwszy zastrzegał. Ponadto pytano go
    o to, czy karta została zgubiona czy skradziona, przytomnie
    odpowiedział, że "się gdzieś zawieruszyła, a i tak z niej nie korzystał,
    więc jest nie potrzebna".

    A więc dalej mam niezastrzeżoną kartę i nie mogę zamknąć rachunku.

    Próba druga - w oddziale macierzystym. Zbieg okoliczności - akurat
    zdarzyło mi się być w odległym o ponad 500 km mieście, gdzie dawno temu
    zakładałem rachunek. W oddziale marmury i... klima, za oknami wściekły
    upał, choć to pozytywne. Po półgodzinnym oczekiwaniu w pustawej sali
    (ech, kiedyś kolejki były tu większe!) trafiam przed oblicze...
    bankówki? Wyłuszczam sprawę. Pani wydaje się rozumieć moją pewną
    irytację, jest miła i z reprezentowaną instytucją identyfikuje się
    akurat tyle, ile trzeba. Zadaje standardowe pytanie, dlaczego chcę
    zrezygnować z tak wspaniałego konta, więc odpowiadam - "paskarskie
    procenty, złodziejskie opłaty i marna sieć bankomatów". Pani topnieje.
    Co do pierwszych dwóch punktów przyznaje mi rację, ale ostatni dotyka ją
    do żywego, próbuje protestować, jednak po rozciągnięciu horyzontów tylko
    na Europę już traci animusz. Ale do rzeczy. Tu jednak się okazuje, że
    można zastrzec nawet kartę współwłaściciela, która do niego nie dotarła
    i pani w tym celu loguje się do jakiegoś systemu kartowego. Jednak
    system wyraźnie odmawia posłuszeństwa, nawet na jakimś komputerze na
    zapleczu. Pani wpada na pomysł, by zadzwonić na "kartolinię". W tym celu
    idziemy do drugiej sali, gdzie jest darmofon. Kurde, ale technika!
    Rozmawiam najpierw ja, potem pani i nic nie wskórujemy. Telefon
    trzeszczy, jakby ktoś piłował kable. Wracamy i znów walka z systemem.

    W końcu pani wpada na koncept, żeby może chociaż debet zlikwidować, to
    mnie nie obciążą opłatą za odnowienie. No to jest jakieś połowiczne
    rozwiązanie, ale tylko półśrodek. I gdy już, zrezygnowany, wyrażam
    zgodę, system zaskakuje! Udaje się zastrzec tą niedostarczoną kartę.

    Potem to już bułka z masłem - muszę podpisać rezygnację z...
    "Płatności", które kiedyś założyłem w iPKO (dobrze, że tylko 3, do
    każdego kartka A4) i... koniec! Koniec! Dostaję nawet stosowny papier na
    to i karteczkę, że po potrąceniu opłat i odsetek zostaje kwota do
    wypłaty, którąż niezwłocznie realizuję.

    Ufff.

    Co ciekawe - do iPKO mogę się ciągle zalogować, ale wszędzie "Brak
    rachunków" albo "Nie posiadasz żadnego rachunku, na którym mogłaby być
    wykonana wybrana operacja." Tylko zdefiniowani odbiorcy zostali. Mam
    nadzieję, że mnie nie obciążą...

    --
    Grzexs

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1