Witam!

Jakiś czas temu kupiłem coś większego na kredyt w Euro AGD RTV.
Podpisując umowę zostałem uprzedzony, że bank-kredytodawca może mi
przysłać kartę kredytową (? coś, co się nazywa Euro MasterCard, więc dla
mnie jakaś dziwna ta kredytówka, ale ja to truskawki cukrem...).
Powiedziano mi, że jeżeli nie będę chciał, to nie muszę jej aktywować,
ALE KONIECZNIE mam z niej zrezygnować. Faktycznie, do mojej umowy jest
dołączona karteczka z treścią tak jakby rezygnacji z
kredytu/limitu/karty (niepotrzebne skreślić).

Kredyt za sprzęt już prawie spłaciłem (została mi 1 rata, ostatnie
grosze), wszystko w terminie że mucha nie siada. Natomiast właśnie
dzisiaj dostałem tę kartę (jeżeli to istotne - zwykłym listem).
Tymczasem ani nie potrzebuję ani nie chcę tej karty. Znając nasze
"bankowe" realia oraz działające u nas "banki-krzaki", wymigać się z
niechcianej usługi będzie trudno. Zatem odwołuję się do mądrości 2 grup
z pytaniem: co zrobić? Tzn. czy w ogóle podejmować jakiekolwiek
działania w tej sprawie (karta jest nieaktywna, nie zamierzam jej
aktywować)? Czy wysyłać bankowi to dziwne "wypowiedzenie umowy" (np. za
potwierdzeniem odbioru)? Czy podejmować jeszcze jakieś działania w tym
celu, aby mnie nie obciążono kosztami karty i w ogóle samą kartą?

Poradźcie, plizzz
pwz