-
21. Data: 2024-12-27 16:58:58
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Kamil Jońca <k...@p...onet.pl>
Krzysztof Hałasa <k...@p...waw.pl> writes:
> Kamil Jońca <k...@p...onet.pl> writes:
>
>> Pominąłeś jedno słowo "sekwencyjnie" tzn najpierw wysyłam 1000. Dopiero
>> po zakończeniu wysyłam kolejne 1000 itp.
>> W żadnym razie nie mam szansy stracić więcej niż 1000
>
> Nie. Po pierwszej stracie pójdziesz do innego kantoru i tam też strata
> jest możliwa. Teoretycznie możesz stracić wszystko.
Ale ten "inny kantor" może mieć inne parametry (np. gwarancje ustawowe)
i założenie, że jest stały wskażnik ryzyka bierze w łeb.
KJ
--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/
QOTD:
"It's a cold bowl of chili, when love don't work out."
-
22. Data: 2024-12-27 18:20:30
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Animka <a...@n...chmurka.net>
W dniu 27.12.2024 o 16:58, Kamil Jońca pisze:
> Krzysztof Hałasa <k...@p...waw.pl> writes:
>
>> Kamil Jońca <k...@p...onet.pl> writes:
>>
>>> Pominąłeś jedno słowo "sekwencyjnie" tzn najpierw wysyłam 1000. Dopiero
>>> po zakończeniu wysyłam kolejne 1000 itp.
>>> W żadnym razie nie mam szansy stracić więcej niż 1000
>>
>> Nie. Po pierwszej stracie pójdziesz do innego kantoru i tam też strata
>> jest możliwa. Teoretycznie możesz stracić wszystko.
Czyli następni oszuści. Nikt nie ma nad nimi kontroli?
> Ale ten "inny kantor" może mieć inne parametry (np. gwarancje ustawowe)
> i założenie, że jest stały wskażnik ryzyka bierze w łeb.
>
> KJ
>
--
animka
-
23. Data: 2024-12-28 16:51:14
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Krzysztof Hałasa <k...@p...waw.pl>
Kamil Jońca <k...@p...onet.pl> writes:
> Ale ten "inny kantor" może mieć inne parametry (np. gwarancje ustawowe)
> i założenie, że jest stały wskażnik ryzyka bierze w łeb.
Ano. Ale albo będzie lepszy (= w przeliczeniu w końcu tańszy, biorąc pod
uwagę koszty, wartość oczekiwaną straty związanej z ryzykiem i wszystko
inne), i wtedy dlaczego nie poszedłeś do niego od razu?
Albo gorszy, no to będzie jeszcze drożej (gorzej).
Mówią że cudów nie ma. Ogólnie rzecz biorąc to nie wiem, ale akurat
w takim przypadku, to jestem skłonny się zgodzić.
--
Krzysztof Hałasa
-
24. Data: 2024-12-31 14:02:28
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2024-12-25 o 13:24, Krzysztof Hałasa pisze:
> Nie. Po pierwszej stracie pójdziesz do innego kantoru i tam też strata
> jest możliwa. Teoretycznie możesz stracić wszystko.
>
> Sprowadza się to do tego, czy wolisz zaryzykować 100 kzł
> z prawdopodobieństwem straty 1%, czy 10 kzł z prawdopodobieństwem 10%
> (w przybliżeniu, ale iloczyn jest stały dokładnie).
Wytłumacz dlaczego osoba wymieniająca 100kzł ponosi ryzyko 1%, a osoba
wymieniająca 10kzł ponosi ryzyko 10%.
I czy słusznie podejrzewam, że jakbym chciał wymienić 1kzł to miałbym
praktycznie gwarancję, że kasy nie dostanę.
> Dla mnie nie ma tu
> żadnej istotnej różnicy, ale zdaję sobie sprawę, że różne osoby mogą do
> tego podchodzić inaczej.
Na maturze z matmy miałem:
- skończyć godzinę przed czasem (rodzice z bratem byli już na 4 dniowym
Międzynarodowym Spływie na Wdzie i miałem zdążyć dojechać),
- robić zadanie z rachunku prawdopodobieństwa bo to jest proste i
szybkie (za moich czasów wybierało się 3 z 5 zadań).
Ale pani czytając zadanie z rachunku stanęła koło mojej ławki i między
zdaniami zadania wtrącała (tylko do mnie) teksty w stylu "Ale
wymyślili!", "Kto to zrobi?!" itp.
Napędziła mi strachu - że jest w zadaniu chyba jakiś hak, którego ja w
ogóle nie dostrzegam.
Zrobiłem więc badanie przebiegu zmienności (4 strony na brudno i potem 3
na czysto).
Została mi chwilka więc jako nie punktowane zrobiłem jeszcze to z
rachunku. Na jednej stronie A4 zmieściły mi się 3 rozwiązania
zaczynające się odpowiednio od słów:
1. Z wzoru na prawdopodobieństwo warunkowe...
2. Z wzoru Bernoulliego ....
3. Na chłopski rozum...
Każde z rozwiązań przechodząc przez inne pośrednie liczby dawało taki
sam wynik końcowy.
Na mój chłopski rozum ryzyko, że kantor akurat między moją wpłatą a
wypłatą przestanie działać jest takie samo niezależnie, czy wpłacę 1zł,
czy 1Mzł.
A Twoje rozumowanie opiera się na założeniu, że im mniejsza wpłata tym
ryzyko większe.
Wytłumacz, bo nie ogarniam.
P.G.
-
25. Data: 2025-01-03 16:49:18
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Krzysztof Hałasa <k...@p...waw.pl>
Piotr Gałka <p...@c...pl> writes:
> Wytłumacz dlaczego osoba wymieniająca 100kzł ponosi ryzyko 1%, a osoba
> wymieniająca 10kzł ponosi ryzyko 10%.
Ponieważ ta ostatnia wymienia 10 kzł dziesięciokrotnie, żeby razem
wymienić tyle samo co w pierwszym przypadku.
Prawdopodobieństwo, że wszystkie 10 wymian się uda to 99% ^ 10
= ~ 90.44%. Te ~ 0.44% kompensują się z tym, że istnieje pewne
prawdopodobieństwo, że 2 lub więcej wymian się nie powiedzie.
Innymi słowy, szansa na (jakiś) problem to ~ 9.56%, ale jak już będziemy
mieć problem, to będzie on dotyczył kwoty średnio ok. 10.46 kzł.
Dlatego wartość oczekiwana straty będzie identyczna, niezależnie od
liczby "rat". Oczywiście pod warunkiem, że nasze początkowe założenia są
spełnione, czyli np. że kantor nie patrzy czy jakaś większa suma nie
wpłynęła i wtedy nie zamyka wypłat (100 kzł to raczej nie jest większa
suma w takich realiach). Albo nie robi trudności tylko z większymi
wypłatami itd. (np. tłumacząc to względami bezpieczeństwa, koniecznością
zatwierdzenia, tym, że nie przeszło przez Elixir, urlopem dyrektora
finansowego najwyższego szczebla itd. - jak to czasem bywa w takich
przypadkach).
> I czy słusznie podejrzewam, że jakbym chciał wymienić 1kzł to miałbym
> praktycznie gwarancję, że kasy nie dostanę.
Szansa na to, że każda ze 100 wymian się uda, to 99% ^ 100 = ca. 36.6%.
Wartość oczekiwana straty jest jednak taka sama, ponieważ można stracić
wtedy 1 kzł, 2 kzł itd. (z różnymi prawdopodobieństwami cząstkowymi, aż
do, oczywiście, 100 kzł, to ostatnie z szansą znacznie mniejszą niż 1 do
liczby atomów we wszechświecie).
To jest mniej-więcej tak jak z RRSO. Ludzie powszechnie wierzą w różne
teorie dotyczące oprocentowania kredytów, najczęściej "na oko"
określając je jako ok. połowy prawdziwego (nie biorą pod uwagę
zmniejszania się pożyczonego kapitału). Nie żeby banki im to chętnie
prostowały.
RRSO jest jednak wartością pozwalającą rzetelnie porównać kredyty, oraz
np. porównać je do depozytów. Dokładnie tak samo jest z wartością
oczekiwaną - w odróżnieniu od różnych obliczeń "na chłopski rozum", "na
oko", emocjonalnych itp.
[matura]
> Została mi chwilka więc jako nie punktowane zrobiłem jeszcze to z
> rachunku. Na jednej stronie A4 zmieściły mi się 3 rozwiązania
> zaczynające się odpowiednio od słów:
> 1. Z wzoru na prawdopodobieństwo warunkowe...
> 2. Z wzoru Bernoulliego ....
> 3. Na chłopski rozum...
>
> Każde z rozwiązań przechodząc przez inne pośrednie liczby dawało taki
> sam wynik końcowy.
Przyznaję, że nie pamiętam dokładnych szczegółów mojej matury
z matematyki (pamiętam jedynie, że nasza p. prof. straszyła mnie, że się
gdzieś pomyliłem, i że zmniejszy mi ocenę - ale to chyba był taki żart).
Było tam chyba coś z prawdopodobieństwa, tak sobie wyobrażam.
Problem w tym, że tu wyniki uzyskane różnymi metodami różnią się.
A to dlatego, że niektóre z tych metod są błędne.
> Na mój chłopski rozum ryzyko, że kantor akurat między moją wpłatą a
> wypłatą przestanie działać jest takie samo niezależnie, czy wpłacę
> 1zł, czy 1Mzł.
Owszem, tak właśnie teoretycznie w tym przypadku jest :-)
> A Twoje rozumowanie opiera się na założeniu, że im mniejsza wpłata tym
> ryzyko większe.
Nic podobnego. Ryzyko po prostu wzrasta wraz ze wzrostem liczby
operacji. Co zresztą zgadza się z tym "na oko", co do zasady, chociaż
pewnie już nie co do dokładnych wartości.
--
Krzysztof Hałasa
-
26. Data: 2025-01-03 19:23:54
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2025-01-03 o 16:49, Krzysztof Hałasa pisze:
> Piotr Gałka <p...@c...pl> writes:
>
>> Wytłumacz dlaczego osoba wymieniająca 100kzł ponosi ryzyko 1%, a osoba
>> wymieniająca 10kzł ponosi ryzyko 10%.
>
> Ponieważ ta ostatnia wymienia 10 kzł dziesięciokrotnie, żeby razem
> wymienić tyle samo co w pierwszym przypadku.
Nie wczytywałem się dokładnie w treść wcześniejszych postów i ogólnie
cytat, który w moim poprzednim poście przytoczyłem był po prostu
nieszczęśliwy.
Rozumiem Twoje rozumowanie, ale...
Jako chyba jedyny tu przyjąłeś, że to są zdarzenia niezależne. Że gość w
ogóle nie wnikając czy poprzednia wymiana się udała czy nie, zleca
następną (to jest równoznaczne sytuacji jakby na raz zlecił wszystkie i
wtedy faktycznie nie budzi żadnych wątpliwości teza, że sytuacja jest
dokładnie taka sama jak wymiana całości).
Szkopuł w tym, że zdarzenia są zależne.
Wymianę następnej raty zleca tylko wtedy gdy poprzednie wymiany się
udały. Czyli dla poprzednich prawdopodobieństwo wtopy, choć było dla
każdej 1% to już jest 0, bo już znamy wynik doświadczenia.
Za każdym razem ryzykuje tylko ten 1% od raty (a nie 1% od całości).
Jak wtopi to Ty założyłeś, że będzie musiał dalej wymieniać mając caŁy
czas ten sam poziom ryzyka.
A tak w realu nie będzie.
Bo gość wtedy się zacznie orientować, co się stało i dlaczego i znajdzie
inną możliwość wymiany może nieco drożej ale o niższym poziomie ryzyka.
> To jest mniej-więcej tak jak z RRSO.
Jak bank do mnie dzwoni z jakąś propozycją to mówię, że interesują mnie
tylko oferty z RRSO = 0 i rozmowa się kończy.
> Przyznaję, że nie pamiętam dokładnych szczegółów mojej matury
> z matematyki (pamiętam jedynie, że nasza p. prof. straszyła mnie, że się
> gdzieś pomyliłem, i że zmniejszy mi ocenę - ale to chyba był taki żart).
> Było tam chyba coś z prawdopodobieństwa, tak sobie wyobrażam.
Pamięć jest wybiórcza i pamięta się rzeczy nietypowe.
Gdyby pani nie stanęła koło mojego stolika i nie napędziła mi strachu to
zrobiłbym to zadanie (może też 3 sposobami) ale w ogóle o tym bym nie
pamiętał, tak jak nie pamiętam pozostałych zadań poza tym, że zamiast
krótkiego z rachunku musiałem wziąć długie z badanie przebiegu zmienności.
Im więcej niestandardowych zdarzeń czemuś towarzyszy tym lepiej się to
zapamiętuje. Jak coś się dzieje zgodnie z planem to już na drugi dzień
się o tym nie pamięta.
Na tej zasadzie zapamiętałem Wojewódzki Turniej z Fizyki (każde liceum z
województwa mogło wysłać 3 osoby) bo kilka różnych rzeczy zdarzyło się
nie całkiem typowo.
1. Myśleliśmy, że rozwiąże się w godzinkę jakieś zadania i reszta soboty
nasza, a na miejscu się okazało - bita godzina samych zadań, bita
godzina samych testów, czekanie 3 albo 4 godziny na sprawdzenie i na
koniec najlepszych 30 (w kolejności od najgorszego do najlepszego)
odpowiedzi ustne na losowane pytania - pół dnia w plecy i jeszcze
odpowiadając ustnie przed całą salą idzie się zbłaźnić.
2. Po chwili namysłu kolega i koleżanka stwierdzili, że szkoda na to
marnować całej soboty i sobie poszli (bycie laureatem nic nie dawało).
3. Ja zostałem. Jak się zapisywałem i odwróciłem do komisji tyłem to
usłyszałem "Popatrz, czwórka, tylko jednego mogli przysłać." (moje
liceum (czwarte) miało opinię najgorszego w Trójmieście, ale było
najbliżej). Zabolało.
4. Na ustne pytania odpowiadałem ostatni, bo jako jedyny (na około 120
osób) miałem 100% punktów z zadań i testów.
Losowało się 3 pytania. Słuchając odpowiedzi poprzednich 29 uczniów
bałem się tylko tego jednego pytanie nie zupełnie z fizyki. Ktoś np.
dostał pytanie, gdzie na świecie jest największy teleskop (był rok 1977
- skąd w odciętym od normalnego świata kraju ktoś mógł to wiedzieć).
5. A to pytanie mi akurat super podeszło - też powód do zapamiętania:
Jaka kobieta dostała dwa Noble? Gdybym dostał jakieś inne, średnio
trudne to bym go nie pamiętał. Ale jak ja tu się boję akurat tego a
trafiam tak, to nie ma siły, aby nie zapamiętać.
Pamiętam też drugie z moich pytań ustnych - czy bańka mydlana jest kulą.
Trzeciego nie pamiętam.
Jakbym nie odpowiedział na jedno pytanie to drugi po zadaniach i testach
by się ze mną zrównał, ale odpowiedziałem.
Wyczytując mnie po nagrodę (oczywiście książka - takie czasy były) szef
komisji powiedział "Czwórka, przysłała jednego, ale jakiego!".
Do dziś żałuję, że nie błysnąłem na tyle intelektem, aby odbierając
nagrodę nie powiedzieć, że byliśmy tu we troje, ale zrobiliśmy losowanie
i ja przegrałem. Żeby choć trochę poszło w pięty za to jak na wstępie
ocenili Moją szkołę.
Dziwię się co ludzie potrafią w sieci znaleźć. Jak opisałem, mniej
więcej jakie było zadanie na olimpiadzie z fizyki i że mój problem
polegał na tym, że nie miałem całek, a zadanie wymagało całki i moje
rozwiązanie musiało rozśmieszyć sprawdzającego, bo część fizyczna zajęła
mi pół strony a potem na 3 stronach wynajdywałem całkę sinusa, czy
cosinusa dzieląc problem na małe kawałeczki to zaraz ktoś znalazł
dokładną treść tego zadania.
Wcześniej ludzie pisali, że nie mogło być zadania wymagającego całki i
że na pewno dało się inaczej rozwiązać, a się okazało, że bez całki się
nie dało.
P.G.
-
27. Data: 2025-01-03 20:12:52
Temat: Re: jak tacy debile
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 3 Jan 2025 19:23:54 +0100, Piotr Gałka wrote:
> W dniu 2025-01-03 o 16:49, Krzysztof Hałasa pisze:
>> Piotr Gałka <p...@c...pl> writes:
>>
>>> Wytłumacz dlaczego osoba wymieniająca 100kzł ponosi ryzyko 1%, a osoba
>>> wymieniająca 10kzł ponosi ryzyko 10%.
>>
>> Ponieważ ta ostatnia wymienia 10 kzł dziesięciokrotnie, żeby razem
>> wymienić tyle samo co w pierwszym przypadku.
>
> Nie wczytywałem się dokładnie w treść wcześniejszych postów i ogólnie
> cytat, który w moim poprzednim poście przytoczyłem był po prostu
> nieszczęśliwy.
>
> Rozumiem Twoje rozumowanie, ale...
> Jako chyba jedyny tu przyjąłeś, że to są zdarzenia niezależne. Że gość w
> ogóle nie wnikając czy poprzednia wymiana się udała czy nie, zleca
> następną (to jest równoznaczne sytuacji jakby na raz zlecił wszystkie i
> wtedy faktycznie nie budzi żadnych wątpliwości teza, że sytuacja jest
> dokładnie taka sama jak wymiana całości).
>
> Szkopuł w tym, że zdarzenia są zależne.
> Wymianę następnej raty zleca tylko wtedy gdy poprzednie wymiany się
> udały. Czyli dla poprzednich prawdopodobieństwo wtopy, choć było dla
> każdej 1% to już jest 0, bo już znamy wynik doświadczenia.
Ale nadal gdzies zmienic musi.
Jesli załozymy, ze w kolejnej firmie jest takie samo ryzyko 1%,
to nadal jest.
Co prawda mała jest szansa, aby w taki sposób stracił wszystko,
no ale wracamy wtedy do początku - czy on ma do wymiany wieksza kwote
jednorazowo, czy bedzie mu sie to powtarzało.
No i ... wartosc oczekiwana straty taka sama, ale wartosc oczekiwana
to srednia, 99 nie straci, 1 straci wszystko, srednia strata 1% :-)
> 4. Na ustne pytania odpowiadałem ostatni, bo jako jedyny (na około 120
> osób) miałem 100% punktów z zadań i testów.
> Losowało się 3 pytania. Słuchając odpowiedzi poprzednich 29 uczniów
> bałem się tylko tego jednego pytanie nie zupełnie z fizyki. Ktoś np.
> dostał pytanie, gdzie na świecie jest największy teleskop (był rok 1977
> - skąd w odciętym od normalnego świata kraju ktoś mógł to wiedzieć).
Takie rzeczy gazety pisały, Młody Technik, itp
> Dziwię się co ludzie potrafią w sieci znaleźć. Jak opisałem, mniej
> więcej jakie było zadanie na olimpiadzie z fizyki i że mój problem
> polegał na tym, że nie miałem całek, a zadanie wymagało całki i moje
> rozwiązanie musiało rozśmieszyć sprawdzającego, bo część fizyczna zajęła
> mi pół strony a potem na 3 stronach wynajdywałem całkę sinusa, czy
> cosinusa dzieląc problem na małe kawałeczki to zaraz ktoś znalazł
> dokładną treść tego zadania.
> Wcześniej ludzie pisali, że nie mogło być zadania wymagającego całki i
> że na pewno dało się inaczej rozwiązać, a się okazało, że bez całki się
> nie dało.
Na Olimpiadach Fizycznych tak kombinowali, że całki nie były
potrzebne, bo nie było ich w programie szkoły średniej.
Choc kto znał, temu mogły sporo ułatwic.
Ale Twój Turniej, to moze co innego ... choc w 77 była juz OF
https://www.kgof.edu.pl/?p=archiwum
J.
-
28. Data: 2025-01-04 02:20:15
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Krzysztof Hałasa <k...@p...waw.pl>
Piotr Gałka <p...@c...pl> writes:
> Jako chyba jedyny tu przyjąłeś, że to są zdarzenia niezależne. Że gość
> w ogóle nie wnikając czy poprzednia wymiana się udała czy nie, zleca
> następną (to jest równoznaczne sytuacji jakby na raz zlecił wszystkie
> i wtedy faktycznie nie budzi żadnych wątpliwości teza, że sytuacja
> jest dokładnie taka sama jak wymiana całości).
Dlatego napisałem, że jeśli ktoś po "wpadce" przestanie wymieniać (w tym
lub w innym kantorze), to to jest zmiana założeń. To, że jeśli mniej
zaryzykujemy, to ryzyko będzie mniejsze, to jest raczej truizm.
> Wymianę następnej raty zleca tylko wtedy gdy poprzednie wymiany się
> udały.
A jeśli nie, to co wtedy?
> Jak wtopi to Ty założyłeś, że będzie musiał dalej wymieniać mając caŁy
> czas ten sam poziom ryzyka.
> A tak w realu nie będzie.
No, w realu poziom ryzyka będzie większy. Bo ten z mniejszym ryzykiem
niestety przestał działać :-)
> Bo gość wtedy się zacznie orientować, co się stało i dlaczego i
> znajdzie inną możliwość wymiany może nieco drożej ale o niższym
> poziomie ryzyka.
Tak jak napisałem, poziom ryzyka to jest po prostu jeden z elementów
ceny (kosztu).
> 5. A to pytanie mi akurat super podeszło - też powód do zapamiętania:
> Jaka kobieta dostała dwa Noble?
To też średnio z fizyki. Moim zdaniem nie powinno być takich rzeczy, to
nie olimpiada z historii.
> Pamiętam też drugie z moich pytań ustnych - czy bańka mydlana jest
> kulą. Trzeciego nie pamiętam.
Kwestia ustalenia warunków.
> Dziwię się co ludzie potrafią w sieci znaleźć. Jak opisałem, mniej
> więcej jakie było zadanie na olimpiadzie z fizyki i że mój problem
> polegał na tym, że nie miałem całek,
Też miałem coś podobnego i też chodziło chyba o całkę. Z tym, że ja
miałem ten drobny dodatkowy problem, że nie byłem jeszcze w klasie
maturalnej (mam wrażenie, że później mieliśmy jakieś bardzo wstępne
całki). Zrobiłem tamto jakoś na czuja, ale znów szczegółów nie pamiętam.
No i ten mój papier był raczej dość korzystny w kontekście "zapisywania
się" na studia (i stresu z tym związanego).
--
Krzysztof Hałasa
-
29. Data: 2025-01-04 09:56:37
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 04.01.2025 o 02:20, Krzysztof Hałasa pisze:
>> Jako chyba jedyny tu przyjąłeś, że to są zdarzenia niezależne. Że gość
>> w ogóle nie wnikając czy poprzednia wymiana się udała czy nie, zleca
>> następną (to jest równoznaczne sytuacji jakby na raz zlecił wszystkie
>> i wtedy faktycznie nie budzi żadnych wątpliwości teza, że sytuacja
>> jest dokładnie taka sama jak wymiana całości).
> Dlatego napisałem, że jeśli ktoś po "wpadce" przestanie wymieniać (w tym
> lub w innym kantorze), to to jest zmiana założeń. To, że jeśli mniej
> zaryzykujemy, to ryzyko będzie mniejsze, to jest raczej truizm.
Wymiana walut - moim zdaniem - nie jest problemem. Problemem było
trzymanie tych środków na rachunkach w kantorze. Ale podobne problemy
były w przeszłości również w kantorach kryptowalutowych. Bywało, że
giełda znikała. Znam faceta, który miał taką giełdę, "został okradziony"
i do dziś żyje z tego dość dostatnio.
>
>> Wymianę następnej raty zleca tylko wtedy gdy poprzednie wymiany się
>> udały.
> A jeśli nie, to co wtedy?
No nie zleca pewnie. Tych kantorów jest sporo.
>
>> Jak wtopi to Ty założyłeś, że będzie musiał dalej wymieniać mając caŁy
>> czas ten sam poziom ryzyka.
>> A tak w realu nie będzie.
> No, w realu poziom ryzyka będzie większy. Bo ten z mniejszym ryzykiem
> niestety przestał działać :-)
Te kantory nie padają jakoś masowo. Jeśli używasz tego jak kantoru,.
czyli do transakcji wymiany walut, to szanse na to, ze akurat trafisz na
zapaść jest znikoma. Takiego cinkciarza.pl używałem pewnie kilkanaście
lat. Głownie robiąc zakupy za granicą, bo pozwalał po prostu opłacenie
transakcji złotówkami w dowolnej walucie.
Na kartę wielowalutową, to przelewałem środki tuż przed wyjazdem. Tu
zagrożenie wzrastało. Zresztą chyba mi zostało zablokowanych kilka EURO
po wyjeździe na Słowację. Taniej było, niż płacić za kawę niż
kredytówką, bo były inne przeliczniki.
>
>> Bo gość wtedy się zacznie orientować, co się stało i dlaczego i
>> znajdzie inną możliwość wymiany może nieco drożej ale o niższym
>> poziomie ryzyka.
> Tak jak napisałem, poziom ryzyka to jest po prostu jeden z elementów
> ceny (kosztu).
Przy dużych kwotach pewnie ma to znaczenie. Większość ludzi jednak nie
obraca na co dzień tak dużymi kwotami, by to miało znaczenie.
--
(~) Robert Tomasik
-
30. Data: 2025-01-04 15:33:06
Temat: Re: jak tacy debile
Od: Krzysztof Hałasa <k...@p...waw.pl>
Robert Tomasik <r...@g...pl> writes:
>>> Wymianę następnej raty zleca tylko wtedy gdy poprzednie wymiany się
>>> udały.
>> A jeśli nie, to co wtedy?
>
> No nie zleca pewnie. Tych kantorów jest sporo.
No i właśnie o to chodzi. Jak to nie zleca, jeśli potrzebuje wymienić
walutę. Właśnie zleca - tylko pewnie w innym kantorze. Ale inny kantor
to także jest ryzyko, wartość oczekiwana straty i wynikający z niej
statystyczny koszt.
Trzymanie pieniędzy w kantorze to jest zupełnie inna sprawa. Tu sprawa
dotyczyła ryzyka związanego z wysłaniem pieniędzy do kantoru, wymianą,
oraz odebraniem pieniędzy w nowej walucie - wszystko w krótkim czasie.
I tylko tego. Oraz teorii z tym związanych, które może są poprawne "na
zdrowy rozum", ale w rzeczywistości poprawne nie są.
> Te kantory nie padają jakoś masowo. Jeśli używasz tego jak kantoru,.
> czyli do transakcji wymiany walut, to szanse na to, ze akurat trafisz
> na zapaść jest znikoma. Takiego cinkciarza.pl używałem pewnie
> kilkanaście lat.
Nie twierdzę że nie - ale co to jest ryzyko "znikome"?
Załóżmy, że kantor działał 15 lat, i że czas od początku problemów
z wypłatami do momentu, w którym zablokowane zostaną wpłaty (wszyscy
ludzie się dowiedzą, strona przestanie działać, itd) to są dwa tygodnie.
Wtedy ryzyko (dość wadliwie liczone), że trafimy w te dwa tygodnie to
ok. 0.26%.
Jedna czwarta procenta, to nie jest IMHO wcale tak mało, w szczególności
gdy zestawiamy to z prowizjami kantorów i na tej podstawie wybieramy
najlepszy. W przypadku euro i dolara to ryzyko oznacza dodatkowy grosz
do prowizji.
I nie wiem wcale, czy ryzyko nie jest znacznie większe - o tych 15
latach to my wiemy teraz, po fakcie (gdy kalkulacja ryzyka przestała
mieć tu sens). Jak oszacować ryzyko w przypadku nowego kantoru?
Kantor może deklaruje jakieś zasady itd. ale to nie jest prosta sprawa.
Przy czym, tak jak to już chyba ustaliliśmy, ryzyko dotyczy także
kantorów "stacjonarnych".
> Przy dużych kwotach pewnie ma to znaczenie. Większość ludzi jednak nie
> obraca na co dzień tak dużymi kwotami, by to miało znaczenie.
Na to pytanie każdy musi sobie sam odpowiedzieć.
--
Krzysztof Hałasa