Dzień dobry
najpierw historia, jak ktoś nie ma czasu, prosże czytać od drugiego
akapitu. Z mbankiem jestem od początku. ale jak zaczęli pobierać kasę za
karty - zrobiłem focha, przeciąłem kartę i miałem konto tylko do
przelewów. po 10 latach i dziesiątkach promocji w innych bankach, córka
zauważyła że oferują dla dzieci darmowe konto z paskiem zbliżeniowym.
pomyślałem że to... korzystne nie jest, ale jak dziecko chce taki pasek
do płacenia - czemu nie. Dałem się jej naciągnąć, bo koniec końców za
pasek trzeba było zapłacić 25zł, ale machnąłem ręką - niech ma.
mniejsza szansa że zgubi.

Przyszedł pocztą pasek gumowy, coś jak obroża antypchłowa i karta do
bankomatu.... z której trzeba wyłamać kawałek dokładnie o wielkości
karty sim i wetknąć do otworka w gumowym pasku. To nie jest pasek nfc,
to jest kawałek gumy z wyciętą szparką na zbliżeniową kartę płatniczą
wielkości sima!

Najpierw pomyślałem ze to ściema totalna, koszmar jakiś, kpina z
klienta.... ale jak się zastanowić, to tylko mają fatalną, mylącą
reklamę. Gdyby nie dziecko, pasek mnie nie interesuje. natomias
mikroskopijna karta płatnicza-jeszcze bez opłat abonamentowych - jak
najbardziej. Często nie kupujemy nowego telefonu bo nie ma nfc więc
płatności telefonem w zasadzie odpadają. a taką maleńką kartę można
wetknąć w etui do telefonu i płacimy bez dodatkowych programów, haseł,
bankowości w telefonie, nawet z pustą baterią. W breloczek do kluczy
można by ja wkomponować. Dla mnie bomba, ale nie wiem czy mi drugą taką
kartę wyrobią :)

ToMasz