W dniu zmiany opłat za wydanie KK zamówiłem sobie nową VP w miejsce
zastrzeżonej 2 miesiące temu. Swoją drogą po 10 miesiącach tamta karta
była tak zniszczona, że wstyd pokazywać - z czego oni to robią... Nowy
plastik, nowy numer. Karta przyszła około 10 kwietnia, wysłana 5
kwietnia. I co ciekawe - nie pojawiła się opłata za wydanie karty czyli
10 zł w operacjach bieżących.

No i zaczęła się rozmowa z "trochę niekumatą panią - opiekunem klienta".
Najpierw się upierała, że opłaty (ZA WYDANIE) nie ma, bo spełniłem
warunki zwolnienia z opłaty na zastrzeżonej karcie - akurat teraz miała
być pobrana roczna opłata, ale zrobiłem trzystaileśtam transakcji i
byłem zwolniony, jej zdaniem of kors. Mówię jej, że opłata jest do
plastiku, a nie do kontraktu, a tamta karta była od tak dawna
zastrzeżona, że i tak opłata nie mogła zostać pobrana. Dalej twierdziła,
że opłaty są do kontraktu - zgodnie z jej teorią opłata powinna zostać
pobrana nawet za zastrzeżoną kartę, albo za tę teraz aktywowaną, jeśli
nie byłyby wyklikane transakcje. No cóż. Na nic się zdały tłumaczenia,
że moje wcześniejsze doświadczenia mówią inaczej.

Jeszcze interesuje mnie jedno - tydzień temu rozmawiałem z inną
opiekunką i powiedziała, że widzi pobranie opłaty 05.04. Ta twierdziła,
że nic nie ma. No i ja też nie mam.

Zapisała dyspozycję i czekam z niecierpliwością na odpowiedź - ciekawe
co wymyśli "dział wewnętrzny". I ciekawe co ona tam upisała, bo w końcu
przyznała mi rację, że opłata za wydanie powinna być, "ale kto wie, może
to jest w jakiś sposób powiązane ze zwolnieniem z opłaty za poprzednią
kartę, albo coś zmienili w systemie i nam nie powiedzieli".