No wiec tak. Do tej pory pieniadze glownie przywozilem w gotowce przy
okazji krotkich wypadow. Teraz nie planuje zadnego wyjazdu, bo za bardzo
zajmuje mnie zycie tutaj. Tym razem potrzebuje wiekszej kwoty, około
$100000, nie chcialbym sie bawic w jakies dzielenie i chore prowizje.
Tam mam konto "z opiekunem" w UBS i calkiem sensownie pomnazane sa
pieniadze zgromadzone. Podali tylko, ze jest $40 za przelew, ale nie
potrafia powiedziec ile zabiora banki posredniczace. Sprawdzilem
dostepne opcje:

paypal - prowizja przy $10000 - $100, czyli $1000 przy $100000.
western union (niby odbior "po kilku minutach) - prowizja przy $10000 -
$83, czyli $830 przy $100000.
UBS - international wire transfer (przy kwotach powyzej $10000 - $40

Zwykly przelew wychodzi najtaniej. Mam tyko watpliwosci czy uda mi sie
zrobic tak, zeby przelac to na konto USD (mam BZWBK i mBank), zeby
ewentualnie wyplacic w gotowce. I nie wiadomo ile zabiora posrednicy.
Nie chcialbym od razu wszystkiego zmieniac na zlotowki. Paypal i WU
odpadaja, bo drogo i wydaja tylko w PLN. I jest spora szansa, ze PP
zablokuje taka kwote. Niby moneybookers ma duzo nizsze prowizje, ale tez
sie ich boje.
Ktos praktykowal przelewanie z USA? Czy znow najbezpieczniej bedzie tam
poleciec i przywiezc?