wlasnie pare dni temu niemilo zaskoczyl mnie rafi przy wyplacaniu
kredytu denominowanego w euro.
oczywiscie okazalo sie, ze jak najbardziej mial prawo, bo stosuja dwa
rozne kursy walut:
- jeden dla zwyklych klientow
- drugi dla klientow kredytow hipotecznych.

no i w umowie bylo to ladnie napisane jednym zdaniem, ale ja nie
spodziewalem sie ze bank moze miec dwa rozne kursy dla roznych grup
klientow.

dzis gadalem z notariuszem o innych sprawach i to wyszlo przy okazji -
notariusz stwierdzil, ze wiekszosc (jesli nie wszystkie) maja tak
samo, czyli rozne kursy dla zwyklych klientow i dla kredytow
hipotecznych.

tak wiec zapytuje sie na grupie, czy faktycznie tak jest, ze banki
stosuja po dwa (lub wiecej) kursow tej samej waluty w zaleznosci od
tego, jaki produkt/usluge klientowi sprzedaja?

z tego co sie przekonalem na wlasnej skorze to przynajmniej rafi tak
robi.

p.s. oczywiscie nie ma co plakac, tylko zaplacic frycowe - ta strata
szybko mi sie wyrowna, jesli porownam kredyt w euro do kredytu w pln,
ale niesmak pozostal i za 3 lata zapewne refinansuje kredyt do innego
banku, choc to pewnie bedzie przejscie z deszczu pod rynne :)

pozdarwiam,
Cyb