-
1. Data: 2022-06-14 18:28:42
Temat: KH powinny być inaczej liczone
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
Dla uproszczenia:
- KH z ratą malejącą - czyli rata=odsetki + stała część kapitału.
- kredyt spłacany w 10 ratach (np. rocznych).
Gdy nie ma inflacji po roku zostaje nam 90% i nominalnie i wartościowo.
Jeśli jest duża inflacja to po roku zostaje nominalnie 90%, ale
wartościowo to może być np. już tylko 80%.
I właśnie to jest powodem tak dużego wzrostu rat w przypadku pojawienia
się inflacji.
Gdyby przyjąć, że po roku ma zostać 90% wartościowo, a nie nominalnie to
raty by rosły tylko tak jak inflacja a nie wiele razy szybciej.
Mogło by być, że ktoś wziął kredyt na 100, a po roku ma do spłacenia 110
(ale to jest tylko 90% wartości tego 100 sprzed roku). Taki kredyt nie
mógłby rosnąć w nieskończoność bo po drugim roku musiałoby zostać 80%
wartości, po 9-tym 10%. Wartościowo byłby cały czas spłacany w takim
samym tempie.
Raty by rosły znacznie mniej bo mogło by być, że nawet nie całe odsetki
są spłacane tylko reszta jest doliczana do kapitału i w ogóle nie spłaca
się (nominalnie) kapitału. Nie jakoś tam tylko dokładnie z
uwzględnieniem inflacji.
Według mnie tak liczone kredyty nie wywoływały by takich problemów jak
teraz są. Ludzie nie byliby zaskakiwani nagłym wzrostem rat x 2 czy
jeszcze więcej. Raty by rosły mniej więcej jak inflacja i zakładając, że
pensje również to obciążenie byłoby cały czas podobne (wynika z tego, że
spłacamy równomiernie wartość a nie liczbę).
Niektórych mogło by dziwić, że spłacam i mam więcej do spłacenia niż
miałem, ale to ich problem.
P.G.
-
2. Data: 2022-06-14 19:28:31
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
wtorek, 14 czerwca 2022 o 18:28:43 UTC+2 Piotr Gałka napisał(a):
> Dla uproszczenia:
> - KH z ratą malejącą - czyli rata=odsetki + stała część kapitału.
> - kredyt spłacany w 10 ratach (np. rocznych).
>
> Gdy nie ma inflacji po roku zostaje nam 90% i nominalnie i wartościowo.
> Jeśli jest duża inflacja to po roku zostaje nominalnie 90%, ale
> wartościowo to może być np. już tylko 80%.
>
> I właśnie to jest powodem tak dużego wzrostu rat w przypadku pojawienia
> się inflacji.
> Gdyby przyjąć, że po roku ma zostać 90% wartościowo, a nie nominalnie to
> raty by rosły tylko tak jak inflacja a nie wiele razy szybciej.
> Mogło by być, że ktoś wziął kredyt na 100, a po roku ma do spłacenia 110
> (ale to jest tylko 90% wartości tego 100 sprzed roku). Taki kredyt nie
> mógłby rosnąć w nieskończoność bo po drugim roku musiałoby zostać 80%
> wartości, po 9-tym 10%. Wartościowo byłby cały czas spłacany w takim
> samym tempie.
> Raty by rosły znacznie mniej bo mogło by być, że nawet nie całe odsetki
> są spłacane tylko reszta jest doliczana do kapitału i w ogóle nie spłaca
> się (nominalnie) kapitału. Nie jakoś tam tylko dokładnie z
> uwzględnieniem inflacji.
>
> Według mnie tak liczone kredyty nie wywoływały by takich problemów jak
> teraz są. Ludzie nie byliby zaskakiwani nagłym wzrostem rat x 2 czy
> jeszcze więcej. Raty by rosły mniej więcej jak inflacja i zakładając, że
> pensje również to obciążenie byłoby cały czas podobne (wynika z tego, że
> spłacamy równomiernie wartość a nie liczbę).
>
> Niektórych mogło by dziwić, że spłacam i mam więcej do spłacenia niż
> miałem, ale to ich problem.
Koła żeś nie wymyślił, był taki kredyt hipo w skarbonce, nazywał się "Alicja".
Była duża inflacja, więc wymyślili, że nie będzie spłacało się w racie całych
odsetek, tylko część,
a reszta będą doliczana do kapitału (oczywiście spłaty kapitału sensu stricte nie
było w ogóle).
Niektórzy przez to do dziś spłacają - brane pod koniec lat 90-tych - a nawet miewają
więcej
do spłaty niż mieli - i to nie tylko nominalnie, ale i wartościowo.
Cała trudność polega na tym, że inflacje są różne - która jest ta "prawdziwa"?
A do tego zło dużej inflacji to nie tylko strata oszczędności oczywiście tylko przez
tych, co w ogóle oszczędzają)
ale też nie wiem, skąd się wziął mit, że pensje rosną równo z inflacją.
Tak nie jest (jakby tak było to w ogóle niepotrzebna byłaby inflacja).
Choćby dlatego, że "cel inflacyjny" typu 2,5% oznacza, że pracodawca może nie podnosi
pensji
niechcianemu pracownikowi - i nie musi go zwalniać, bo ten sam w końcu się zwolni.
A w ogóle to przelicz dokładnie, jakby te raty w Twoim modelu wzrastały.
Myślę, że jeszcze bardziej niż obecnie.
A pensje wcale by tak szybko za tym nie szły, oj nie.
Przy obecnej inflacji hipo i tak wychodzą oprocentowane na minus, bazując na libor i
mniej więcej na stopach nbp.
Obecny kwik ze złotówkowiczami ma źródło w tym, że "z powodu pandemii" kilku głupków
zrobiło coś,
czego nigdy nie powinno w Polsce złotówkowej (bo gdyby była EURowa, to co innego) być
- czyli
obniżyło stopy do zera.
Przy tak marnej walucie, nawet bez takiego debilnego rządu, a co dopiero z takim, to
jest przepis na katastrofę.
I jest jedno towarzystwo, że starszymi hipo, które przez to, że stopy obniżano, nie
poczuło przez ostatnie 2 lata, co się
naprawdę z gospodarką dzieje.
Teraz wszystko wraca do normy i tragedia - nie tylko z powodu pandemii.
I drugie towarzystwo co wzięło POD KOREK kredyty przy zerowych stopach.
Na mieszkania, na które ewidentnie ich nie stać (do tego sami nakręcili wzrost cen) -
dokładna kopia numeru z frankami...
Najprostsza matematyka.
Hipo na 30 lat - spłacasz z grubsza 3,33% kapitału rocznie - w racie "malejącej",
choć w "równej" przy zerowych
stopach będzie bardzo podobnie.
Marża banku na hipo - 1,5% do 2%, no jak nędzarz (a i zerowe stopy, to bank może
więcej dla siebie, a i nawet
wtedy nędzarz będzie miał zdolność - ćwiczyło to już USA przed kryzysem 2008 ze
słynnymi NINJA - "no job,
no income, no assets") to 2,5-3%.
Więc w najlepszym przypadku oddajesz poniżej 5% rocznie, w najgorszym nieco ponad 6%.
A tu nagle przychodzi "cykl podwyżek stóp" i mamy stopy 6% - oddajesz od ~11% do
ponad 12%.
Nic dziwnego, że rata rośnie 2 razy.
Ale przede wszystkim trzeba dopisać, że już przed tym 2-krotnym wzrostem rata była
wielkości zdolności kredytowej.
A jakbyś liczył wg inflacji to dodaj 13% - rata rośnie ponad 3-krotnie.
Przyjmując z grubsza, że zdolność kredytowa to pół pensji, musiałbyś dostać dwukrotną
podwyżkę.
Pytanie retoryczne - dostałeś (czy też dostałbyś, bo zarabaiasz inaczej)?
Gdyby start podwyżek stóp był z innego poziomu niż zero absolutne (choć w eurozonie
są ujemne) to sytuacja
nie byłaby aż tak tragiczna - przede wszystkim towarzystwo drugiego rodzaju by tak aż
mieszkania nie poprzepłacało
(dokładnie tak jak większość frankowiczów).
-
3. Data: 2022-06-14 22:03:20
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2022-06-14 o 19:28, Dawid Rutkowski pisze:
>
> Koła żeś nie wymyślił,
:-(
> Była duża inflacja, więc wymyślili, że nie będzie spłacało się w racie całych
odsetek, tylko część,
> a reszta będą doliczana do kapitału (oczywiście spłaty kapitału sensu stricte nie
było w ogóle).
To nieco inaczej niż ja napisałem.
> Cała trudność polega na tym, że inflacje są różne - która jest ta "prawdziwa"?
Jakąkolwiek by przyjąć to uzyska się efekt, że raty nie robią się takie
ogromne. A wymóg że ma pozostać 90%, 80%, ..., 10%, 0% wartości
spowoduje, że kredyt zostanie spłacony w założonym terminie.
> A do tego zło dużej inflacji to nie tylko strata oszczędności oczywiście tylko
przez tych, co w ogóle oszczędzają)
> ale też nie wiem, skąd się wziął mit, że pensje rosną równo z inflacją.
Wielu osobom ledwo starcza na życie. Żeby im cały czas ledwo starczało
ich pensje muszą rosnąć mniej więcej zgodnie z inflacją. Jak ktoś
zarabia 10x więcej to jego pensja nie musi tak rosnąć. Gdy rozważamy
tych, którzy przez skokowy wzrost rat wpadają w kłopoty to jesteśmy
bliżej tych pierwszych.
> Choćby dlatego, że "cel inflacyjny" typu 2,5% oznacza, że pracodawca może nie
podnosi pensji
> niechcianemu pracownikowi - i nie musi go zwalniać, bo ten sam w końcu się zwolni.
Ostatnio widziałem informacje, że dzięki obecnie nieco większej inflacji
(od celu) ten proces się sprawdza w budżetówce i to sprawniej niż "w końcu".
> A w ogóle to przelicz dokładnie, jakby te raty w Twoim modelu wzrastały.
> Myślę, że jeszcze bardziej niż obecnie.
Obecnie jest tak, że jest duży skok rat a potem jak zostanie do spłaty
połowa i przez inflację straci ona wartość to raty staną się wyraźnie
lżejsze, a jak wtedy inflacja spadnie to w ogóle śmieszne.
A w moim modelu raty nie skaczą tak dużo, ale pod koniec kredytu nie
robią się śmieszne - cały czas realnie podobne spłaty.
Nie mam teraz czasu na przeliczenia, ale przy obecnym wzroście inflacji
w moim modelu raty wzrosłyby o kilkanaście do 20% a nie o 100%, ale z
biegiem czasu stałyby się większe od rat standardowego kredytu.
> Obecny kwik ze złotówkowiczami ma źródło w tym, że "z powodu pandemii" kilku
głupków zrobiło coś,
> czego nigdy nie powinno w Polsce złotówkowej (bo gdyby była EURowa, to co innego)
być - czyli
> obniżyło stopy do zera.
Mi się tam to podobało - jak WIBOR się zrobił 0,23% to mi odsetki
(wrzesień 2020) od KH spadły do 19,70zł miesięcznie i co miesiąc coraz
mniej. Za listopad 2021 zapłaciłem 1,29 i pożegnałem KH.
> Najprostsza matematyka.
> Hipo na 30 lat - spłacasz z grubsza 3,33% kapitału rocznie - w racie "malejącej",
choć w "równej" przy zerowych
> stopach będzie bardzo podobnie.
> Marża banku na hipo - 1,5% do 2%, no jak nędzarz (a i zerowe stopy, to bank może
więcej dla siebie, a i nawet
> wtedy nędzarz będzie miał zdolność - ćwiczyło to już USA przed kryzysem 2008 ze
słynnymi NINJA - "no job,
> no income, no assets") to 2,5-3%.
> Więc w najlepszym przypadku oddajesz poniżej 5% rocznie, w najgorszym nieco ponad
6%.
> A tu nagle przychodzi "cykl podwyżek stóp" i mamy stopy 6% - oddajesz od ~11% do
ponad 12%.
> Nic dziwnego, że rata rośnie 2 razy.
> Ale przede wszystkim trzeba dopisać, że już przed tym 2-krotnym wzrostem rata była
wielkości zdolności kredytowej.
> A jakbyś liczył wg inflacji to dodaj 13% - rata rośnie ponad 3-krotnie.
Nie wiem co tu masz na myśli.
Moje liczenie w Twoim przykładzie z inflacją - po roku ma zostać do
spłaty 100-3,33=96,67, ale to może wzrosnąć o inflację - czyli ma zostać
96,67*1,13=109,24.
Jeśli odsetki byłyby nawet 15% to od 100 jest odsetek 15, ale faktycznie
zapłacić trzeba 15-(109,24-100)=5,76 zamiast 15+3,33=18,33.
WIBOR rozjechał się z inflacją więc jak mówimy o inflacji jako podstawie
a potem dla obecnych kredytów należało by użyć WIBORa to się miesza.
Najlepiej byłoby przyjąć, że pozostała kwota po roku 96,67 może wzrosnąć
o WIBOR.
Istota obliczenia mieści się w tym, że jak po 27 latach spłacania
zostanie kwota X to po 28 latach ma zostać Y=(2*X/3)*(1+WIBOR).
A po 29 latach ma zostać (Y/2)*(1+WIBOR), a po 30 ma zostać 0.
> Przyjmując z grubsza, że zdolność kredytowa to pół pensji, musiałbyś dostać
dwukrotną podwyżkę.
Przy moim modelu jak dostaniesz podwyżkę o WIBOR to KH będzie cię tak
samo bolał jak dotychczas.
> Gdyby start podwyżek stóp był z innego poziomu niż zero absolutne (choć w eurozonie
są ujemne) to sytuacja
> nie byłaby aż tak tragiczna - przede wszystkim towarzystwo drugiego rodzaju by tak
aż mieszkania nie poprzepłacało
> (dokładnie tak jak większość frankowiczów).
Owszem, ale gdyby KH były liczone jak ja proponuję to problemów tej
wielkości w ogóle by nie było. I nie jest to wcale ze stratą dla banków.
Tylko klient jest cały czas równomiernie obciążony, a nie, że teraz jest
dociśnięty do ziemi, a za 25 lat kredyt jaki mu zostanie do spłaty przez
następne 5 lat będzie mógł spłacić z jednej pensji (dzięki inflacji
która w międzyczasie była).
P.G.
-
4. Data: 2022-06-14 23:26:26
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
Hmm, dokładniej może jutro.
Choć kto wie, czy nie wymyśliłeś czegoś na miarę pioruna (zawsze się zastanawiałe,
czemu durne rakjety daja się zmylić flarą - Polak zrobił takie, co się nie dają,
łamiąc status quo - tak jak kiedyś Sikorsky, który skonstruował śmigłowiec, bo nie
trafił na nauczyciela, który by mu opowiedział o panującym konsensusie, że to
niemożliwe).
Ale tak na szybko to pomysł upada na warunkach brzegowych - przyjąłeś jako bazę "ratę
malejącą" - a tam jest gdzie "wyrównywać obciążenie".
Dynks polega na tym, że rata malejąca ZAWSZE daje mniejszą zdolność kredytową - stąd
popularność "raty równej".
A ta, jak sama nazwa wskazuje, już w pełni możliwości "wyrównania obciążeń"
wykorzystuje na starcie.
I jak stopy idą w góre to mamy kłopot.
A teraz poszły w górę niesamowicie.
Nie tylko o 6pp w pół roku, co jest i tak dużo, ale z 0% do 6%, co jest nieskończenie
razy więcej.
Moi rodzce dzięki inflacji spłacili PRLowsku kredyt za mieszkanie - 35 lat z jednej
pensji ;>
Ale było to możliwe nie tylko dzięki hiperinflacji, ale i płaceniu kdsetek przez
państwo.
Teraz tak dobrze nie ma.
Choć nie, czekaj...
-
5. Data: 2022-06-14 23:35:22
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Piotr Gałka <p...@c...pl> writes:
> Owszem, ale gdyby KH były liczone jak ja proponuję to problemów tej
> wielkości w ogóle by nie było. I nie jest to wcale ze stratą dla
> banków.
> Tylko klient jest cały czas równomiernie obciążony, a nie, że teraz
> jest dociśnięty do ziemi, a za 25 lat kredyt jaki mu zostanie do
> spłaty przez następne 5 lat będzie mógł spłacić z jednej pensji
> (dzięki inflacji która w międzyczasie była).
W niektórych przypadkach tak by mogło być, ale liczyć na to bym raczej
nie liczył:
- podwyżki płac są rozmaite i często są niezbyt skorelowane z inflacją
- stopy procentowe często mają się nijak do inflacji (np. teraz)
- jakby wartość nominalna kredytów rosła w nieskończoność, to mielibyśmy
_dokładnie_ to samo co z frankami. Przecież tam tak samo pensje poszły
w górę, i nikogo to nie interesuje.
Sytuacja obecnych kredytobiorców jest obecnie lepsza, bo znaczną część
kosztów pokrywają "za nich" deponenci.
--
Krzysztof Hałasa
-
6. Data: 2022-06-15 09:58:07
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: Kris <k...@g...com>
wtorek, 14 czerwca 2022 o 22:03:22 UTC+2 Piotr Gałka napisał(a):
>.
> Mi się tam to podobało - jak WIBOR się zrobił 0,23% to mi odsetki
> (wrzesień 2020) od KH spadły do 19,70zł miesięcznie i co miesiąc coraz
> mniej. Za listopad 2021 zapłaciłem 1,29 i pożegnałem KH.
Teraz musisz poprosić bank aby wyraził zgodę na wykreślenie hipoteki.
Jak już ta zgodę uzyskasz to 200 zł w kieszeń i do sądu wnioskować o wykreślenie
hipoteki.
-
7. Data: 2022-06-15 23:28:35
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: Alf/red/ <a...@u...waw.pl>
W dniu 15.06.2022 o 09:58, Kris pisze:> Teraz musisz poprosić bank aby
wyraził zgodę na wykreślenie hipoteki.
Nie wszystkie wydają same?
> Jak już ta zgodę uzyskasz to 200 zł w kieszeń i do sądu wnioskować o wykreślenie
hipoteki.
Stówę. W W-wie można kartą.
--
Alf/red/
-
8. Data: 2022-06-20 13:39:05
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Tue, 14 Jun 2022 18:28:42 +0200, Piotr Gałka wrote:
> Dla uproszczenia:
> - KH z ratą malejącą - czyli rata=odsetki + stała część kapitału.
> - kredyt spłacany w 10 ratach (np. rocznych).
>
> Gdy nie ma inflacji po roku zostaje nam 90% i nominalnie i wartościowo.
> Jeśli jest duża inflacja to po roku zostaje nominalnie 90%, ale
> wartościowo to może być np. już tylko 80%.
>
> I właśnie to jest powodem tak dużego wzrostu rat w przypadku pojawienia
> się inflacji.
> Gdyby przyjąć, że po roku ma zostać 90% wartościowo, a nie nominalnie to
> raty by rosły tylko tak jak inflacja a nie wiele razy szybciej.
Nie bardzo rozumiem. Proponujesz kredyt indeksowany inflacją?
średnia ceną 1m kw?
> Mogło by być, że ktoś wziął kredyt na 100, a po roku ma do spłacenia 110
> (ale to jest tylko 90% wartości tego 100 sprzed roku). Taki kredyt nie
> mógłby rosnąć w nieskończoność bo po drugim roku musiałoby zostać 80%
> wartości, po 9-tym 10%. Wartościowo byłby cały czas spłacany w takim
> samym tempie.
> Raty by rosły znacznie mniej bo mogło by być, że nawet nie całe odsetki
> są spłacane tylko reszta jest doliczana do kapitału i w ogóle nie spłaca
> się (nominalnie) kapitału. Nie jakoś tam tylko dokładnie z
> uwzględnieniem inflacji.
To juz było. Kredyt hipoteczny Alicja w PKO BP.
Tam nie byla inflacja, tylko odsetki naliczane w/g wibor czy tabeli
banku, odsetki byly duze, więc klient nie splacal nawet calych
odsetek, i powiekszały one kwote zadłużenia
... kwota rosla, ale jesli mniej niz inflacja,
to po wielu latach zarobki i ceny mialy dogonic raty.
I to nawet pare lat działało, a potem inflacja spadla, stopy spadly,
a klienci zdaje sie zostali z wysokimi marzami i sie sądzić zaczeli
:-)
Przy czym PKO bodajze proponowalo zmiane kredytu jak sie sytuacja
rozwijala, klienci olali, az sie obudzi z reką w nocniku :-)
> Według mnie tak liczone kredyty nie wywoływały by takich problemów jak
> teraz są. Ludzie nie byliby zaskakiwani nagłym wzrostem rat x 2 czy
> jeszcze więcej. Raty by rosły mniej więcej jak inflacja i zakładając, że
> pensje również to obciążenie byłoby cały czas podobne (wynika z tego, że
> spłacamy równomiernie wartość a nie liczbę).
spojrz na rok 2008 ... przychodzi kryzys i wszystko sie wywraca :-)
Waluty drozeja, mieszkania tanieją, zarobki spadają, inflacja zerowa.
> Niektórych mogło by dziwić, że spłacam i mam więcej do spłacenia niż
> miałem, ale to ich problem.
A tak w ogole, to problem bierze sie z tego, ze jesli mamy
tradycyjny kredyt zrownowazony depozytem/lokatą innego klienta,
to jemu rosnie procent składany i należy mu sie coraz wiecej pieniędzy
z biegiem lat.
A kredytobiorca w miare splacania kredytu coraz mniej odsetek wpłaca.
Deponent chcialby co najmniej utrzymac realną wartość swoich
oszczędnosci, a kredytobiorcy nominalna wartosc kredytu realnie robi
się coraz mniejsza :-)
Czyli trzeba kredytobiorcę dowalic na początku takimi odsetkami,
zeby zaplacił zarobek banku niejako z góry, bo za parę lat inflacja
zeżre te jego raty.
Oczywiscie w miare splacania bank bedzie kolejnych kredytobiorcow
szukal, i to troche zmienia sytuacje ...
J.
-
9. Data: 2022-06-20 18:12:42
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"J.F" <j...@p...onet.pl> writes:
> A tak w ogole, to problem bierze sie z tego, ze jesli mamy
> tradycyjny kredyt zrownowazony depozytem/lokatą innego klienta,
> to jemu rosnie procent składany i należy mu sie coraz wiecej pieniędzy
> z biegiem lat.
Niepotrzebna komplikacja. Od tego jest koszt kredytu/depozytu - zwykle
roczny. To, czy procent będzie składany, czy go sobie klient wypłaci,
i jak długo będzie utrzymywał jaki depozyt, to się wszystko
statystycznie wyrówna.
> A kredytobiorca w miare splacania kredytu coraz mniej odsetek wpłaca.
> Deponent chcialby co najmniej utrzymac realną wartość swoich
> oszczędnosci, a kredytobiorcy nominalna wartosc kredytu realnie robi
> się coraz mniejsza :-)
Podobnie - niepotrzebna komplikacja.
> Czyli trzeba kredytobiorcę dowalic na początku takimi odsetkami,
> zeby zaplacił zarobek banku niejako z góry, bo za parę lat inflacja
> zeżre te jego raty.
W skali banku nie ma czegoś takiego jak "zarobek z góry". W każdym
okresie kredytobiorca musi pokrywać koszty kapitału (z nadwyżką) -
przynajmniej statystycznie.
--
Krzysztof Hałasa
-
10. Data: 2022-06-20 20:03:02
Temat: Re: KH powinny być inaczej liczone
Od: Poldek <p...@i...eu>
W dniu 2022-06-14 o 18:28, Piotr Gałka pisze:
> Dla uproszczenia:
> - KH z ratą malejącą - czyli rata=odsetki + stała część kapitału.
> - kredyt spłacany w 10 ratach (np. rocznych).
>
> Gdy nie ma inflacji po roku zostaje nam 90% i nominalnie i wartościowo.
> Jeśli jest duża inflacja to po roku zostaje nominalnie 90%, ale
> wartościowo to może być np. już tylko 80%.
>
> I właśnie to jest powodem tak dużego wzrostu rat w przypadku pojawienia
> się inflacji.
> Gdyby przyjąć, że po roku ma zostać 90% wartościowo, a nie nominalnie to
> raty by rosły tylko tak jak inflacja a nie wiele razy szybciej.
> Mogło by być, że ktoś wziął kredyt na 100, a po roku ma do spłacenia 110
> (ale to jest tylko 90% wartości tego 100 sprzed roku). Taki kredyt nie
> mógłby rosnąć w nieskończoność bo po drugim roku musiałoby zostać 80%
> wartości, po 9-tym 10%. Wartościowo byłby cały czas spłacany w takim
> samym tempie.
> Raty by rosły znacznie mniej bo mogło by być, że nawet nie całe odsetki
> są spłacane tylko reszta jest doliczana do kapitału i w ogóle nie spłaca
> się (nominalnie) kapitału. Nie jakoś tam tylko dokładnie z
> uwzględnieniem inflacji.
>
> Według mnie tak liczone kredyty nie wywoływały by takich problemów jak
> teraz są. Ludzie nie byliby zaskakiwani nagłym wzrostem rat x 2 czy
> jeszcze więcej. Raty by rosły mniej więcej jak inflacja i zakładając, że
> pensje również to obciążenie byłoby cały czas podobne (wynika z tego, że
> spłacamy równomiernie wartość a nie liczbę).
>
> Niektórych mogło by dziwić, że spłacam i mam więcej do spłacenia niż
> miałem, ale to ich problem.
> P.G.
Jest to jeden z wielu pomysłów z cyklu, jak pożyczyć pieniądze, żeby nie
oddawać wszystkiego, a w każdym razie oddać realnie mniej, niż się
pożyczyło.
A "problemy" biorą się stąd, że:
1. ludzie uważają, że mieszkanie i to nie małe im się "należy" i biorą
kredyty nie biorąc pod uwagę tego, czy ich stać na spłacanie. Często w
tym celu naciągają swoją zdolność kredytową lipnie podbijając dochody,
żeby w banku wyglądało, że mają większą zdolność.
2. drugi rodzaj ludzi, to amatorzy poradników o "wolności finansowej" i
rozmaitej maści "inwestorzy", którzy raz się pysznią swoim sprytem i
drogimi samosmrodami w leasiongu, a raz jęczą, jak im jest ciężko i żeby
im ktoś pomógł w niedostatku.
Poza tym jest "normalna większość", czyli ludzie, którzy kupili
mieszkania, w którzych mieszkają i spłacają raty, bo w międzyczasie ich
zarobki poszły do góry o wiele bardziej niż inflacja i raty.
Oraz kategoria zwykle niesłusznie pomijana, czyli ludzie, którzy by
chętnie mieszkanie kupili, żeby mieszkać i założyć rodzinę, ale byli
ostrożni i uznali, że mieszkania są za drogie, raty mogą wzrosnąć i w
efekcie mieszkań nie pokupowali (poniekąd słusznie), nadal mieszkają z
rodzicami, teściami lub gdzieś się gnieżdżą. Ci są najbardziej
poszkodowani i najbardziej niesłusznie ukarani za swój rozsądek.