Wystapilem sobie o MC Gold. Wyslalem wniosek, oddzwonili do mnie i udalo sie
wszystko ustalic. Powiedzialem ze moge wydrukowac wyciagi z neta na co sie
zgodzili, a z drugiej karty (chcialem ostatecznie polaczyc dwie karty w jedna)
przyniose dwa wyciagi (zamiast trzech) na co pani wyrazila zgoda i powiedziala
abym w oddziale powiedziak iz zostalo to wszystko uzgodnione z centrala i jest
ok. Czujac indywidualne podejscie nawet sie ucieszylem i udalem sie do oddzialu,
gdzie pan sprawdzil w systemie i faktycznie powiedzial, ze tak zostalo ustalone
i zabral dokumenty. Bylo to w poprzedni poniedzialek. Pan powiedzial, ze do
konca poprzedniego tygodnia ktos do mnie zadzwoni w celu umowienia sie na odbior
nowej karty. Telefon dostalem dwa dni temu (juz kolejny tydzien) ale zamiast
ustalenia terminu spotkanie dostalem w twarz zapytaniem "Czy dostarczylem juz
dokumenty do wybranego oddzialu?" Troche mnie to zszokowalo, wiec odpowiedzialem
ze dostarczylem ponad tydzien temu! Pani powiedziala ze w takim razie to
sprawdzi i ze mam czekac na telefon.
Dzisiaj z nienacka o godzinie 8.05 dostalem telefon, iz moje dokumenty sa
niekompletne. Jako, ze juz mnie to zaczelo denerowac (proste wyrobienie karty,
taaaaa) to zapytalem, ze jak to niekompletne ?! Przeciez dostarczylem DOKLADNIE
to co podczas pierwszego telefonu ustalilem z pracownikiem (domniemywalem ze
kompetentnym, zwlaszcza ze sie z kims tam konsultowal w celu potwierdzenia).
Pani przeprosila mnie tylko, za to ze ktos mnie wprowadzil blad i powiedziala,
ze musze przyniesc wszystko OD NOWA. No wiec ewentualna (coraz bardziej watpliwa
z mojej strony) wspolpraca z tym bankiem zapowiada sie rewelacyjnie. Na dzien
dobry ktos mnie wprowadza w blad i dezinformuje, a procedura przeciaga sie
bardzo dlugo.

Za to dzisiaj pani na infolini w Raiffeisen na jedno z moich prostych pytan
odpowiedziala przynajmniej w szczery sposob "NIE WIEM" :)

Czyli wszystko jak zwykle w polskiej bankowosci...


--
Mithos