Witam wszystkich

Problem dotyczy tzw. książeczki oszczędnościowej PKO (BP).

Czlonek mojej rodziny dysponowal taką, dopisywal odsetki na bieząco, wszystko
bylo dobrze (na miarę czasów i mozliwosci), wklad sie powiekszyl do kilku
tysiecy (nadmiene ze liczonych dzisiejszymi wskaznikami:-)) az przyszedl dzien
i owa książeczka........zaginęła.

Uśmiechnięta pani z okienka bankowego instytucji ukrywającej sie pod nazwą PKO
BP stwierdzila że "bez książeczki wyplata nie będzie możliwa".
Ponowne poszukiwania tego dokumentu spełzy na niczym....
W związku z tym mam pytanie czy owa dyzurna pani z okienka ma rację w pelni
czy tylko częsciowo i czy mogę jednak starac się odzyskać te oszczędności?
Tylko pozostaje pytanie - w jaki?

Dziękuję za podpowiedzi
Agata






--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl