eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiParabanki
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 31

  • 21. Data: 2014-01-24 12:36:52
    Temat: Re: Parabanki
    Od: Zibo <z...@g...com>

    W dniu czwartek, 23 stycznia 2014 13:35:23 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
    > W dniu czwartek, 23 stycznia 2014 13:20:01 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
    >
    > > Gdybym miał szukać jakichś nieprawidłowości o których pisze z to wskazałbym je >w
    tym miejscu.
    >
    >
    >
    > Nie bardzo, bo krok dalej jest podpisanie umowy gdzie wszystko jest rozpisane i
    klient może się z tym zapoznać
    >
    > Jak mu pasuje to podpisuje jak nie pasuje to pa pa.

    Często bywa tak że mamy dość niekomfortowe warunki, w jakich możemy zapoznać się z
    umową.
    Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
    kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą coś
    załatwić.
    Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają czy
    mogą..
    Więc presja jest i nie każdy ma na tyle silny charakter,żeby działać jak należy.
    I wtedy pyta - a ile to będzie kosztowało i dostaje w odpowiedzi: rata miesięczna
    wynosi x zł, reszta to formalności w umowie.

    Generalnie zgadzam się co do tego, że ludzie powinni brać odpowiedzialność za
    to co podpisują. Natomiast inną kwestią jest że Ci z "drugiej strony" robią co tylko
    mogą, że działać zgodnie z prawem i jednocześnie maksymalnie utrudnić dostęp do
    kluczowych informacji

    Ostatnio byłem w hipermarkecie i chciałem kupić wędlinę. Jako, że nie było
    widocznego składu, poprosiłem Panią, żeby odczytała mi zawartość % mięsa na
    wszystkich dostępnych wędlinach(chyba jest jakieś prawo,które pozwala
    konsumentowi dostęp do tych informacji). Oczywiście za mną kolejka ludzi. Pani
    tylko ciężko i nerwowo westchnęła po czym zrobiła co do niej należy na odwal się...


  • 22. Data: 2014-01-24 12:49:34
    Temat: Re: Parabanki
    Od: k...@p...onet.pl (Kamil Jońca)

    Zibo <z...@g...com> writes:

    [..]

    >
    > Często bywa tak że mamy dość niekomfortowe warunki, w jakich możemy zapoznać się z
    umową.
    > Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
    > kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą coś
    załatwić.
    > Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają czy
    mogą..

    Proszę nie przekręcać tego co ja napisałem. Owszem był taki przypadek,
    ale z kolei gdy ja brałem kredyt hipo i wizytowałem 5 banków to nie było
    problemów ani z wyciągnięciem szablonu umowy, ani (gdy już się
    zdecydowałem na jeden z nich ) z umową ostateczną.

    Z kolejkami tez nie było problemu, bo sam powiedziałem, że "siądę sobie
    przy tamtym stoliku i przeczytam, zeby nie blokować kolejki"


    Więc trochę się to zmieniło, może też dlatego że jednak trochę ludzi
    zaczęło o to prosić ...
    KJ

    --
    http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/


  • 23. Data: 2014-01-24 12:54:25
    Temat: Re: Parabanki
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:36:52 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
    > Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
    > kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą >coś
    załatwić.
    Dlatego konsument ma kilkanascie dni na bezkosztowe odstapienie od umowy.
    > Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają >czy
    mogą..
    Ale to nie dlatego ze nie chcą udostępniac tych informacji tylko dlatego że zaledwie
    pojedyncze przypadki o to pytaja stąd konsternacja i zamieszanie.
    > I wtedy pyta - a ile to będzie kosztowało i dostaje w odpowiedzi: rata miesięczna
    wynosi x zł, reszta to formalności w umowie.
    > to co podpisują. Natomiast inną kwestią jest że Ci z "drugiej strony" robią >co
    tylko mogą, że działać zgodnie z prawem i jednocześnie maksymalnie utrudnić >dostęp
    do kluczowych informacji
    Tu się nie zgodzę- te kluczowe informacje sa zawsze umieszczane w umowach. A dzięki
    różnym regulacjom i rekomendacjom tych różnych informacji musi być tyle że trudno sie
    w tym połapac. to jak z reklamami leków- jakas durna regulacja zapewne nałożyła
    obowiązek ze musi byc formułka żeby kupowac po konsultacji z lekarzem czy farmaceutą
    czy cośa w tym stylu.
    Prawo tak nazkazuje to i masz w reklamach telewizyjnych np 5 linijek małym drukiem
    czy w radiowych szybkie odczytanie tego przez lektorea.
    Takie cos prowadzi do ogłupiania społeczeństwa: trzeba ostrzegac że alkohol i fajki
    szkodzą a i pewnie w Polsce niedługo bary b ęda zobowiązane do ostrzegania że kawa
    gorąca a sól słona.
    > Ostatnio byłem w hipermarkecie i chciałem kupić wędlinę. Jako, że nie było
    > widocznego składu, poprosiłem Panią, żeby odczytała mi zawartość % mięsa na
    > wszystkich dostępnych wędlinach(chyba jest jakieś prawo,które pozwala
    > konsumentowi dostęp do tych informacji). Oczywiście za mną kolejka ludzi. >Pani
    tylko ciężko i nerwowo westchnęła po czym zrobiła co do niej należy na >odwal się...
    To to samo co z tymi umowami w banku- na tysiące kupujących Ty jeden poprosiłes o
    podanie zawartości. Gdyby więcej osób o takie rzeczy pytało to pewnie taka informacja
    leżała by w formie ulotek na ladach i innych tablicach ogłoszeń. ale większości te
    informacjew do niczego niepotrzebne a jak jeden na tysiąc zapyta to się mu odczyta.


  • 24. Data: 2014-01-24 14:00:25
    Temat: Re: Parabanki
    Od: Zibo <z...@g...com>

    W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:49:34 UTC+1 użytkownik Kamil Jońca napisał:
    > Zibo <z...@g...com> writes:
    >
    >
    >
    > [..]
    >
    >
    >
    > >
    >
    > > Często bywa tak że mamy dość niekomfortowe warunki, w jakich możemy zapoznać się
    z umową.
    >
    > > Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
    >
    > > kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą coś
    załatwić.
    >
    > > Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają czy
    mogą..
    >
    >
    >
    > Proszę nie przekręcać tego co ja napisałem. Owszem był taki przypadek,
    >
    > ale z kolei gdy ja brałem kredyt hipo i wizytowałem 5 banków to nie było
    >
    > problemów ani z wyciągnięciem szablonu umowy, ani (gdy już się
    >
    > zdecydowałem na jeden z nich ) z umową ostateczną.
    >
    >
    >
    > Z kolejkami tez nie było problemu, bo sam powiedziałem, że "siądę sobie
    >
    > przy tamtym stoliku i przeczytam, zeby nie blokować kolejki"
    >
    >
    >
    >
    >
    > Więc trochę się to zmieniło, może też dlatego że jednak trochę ludzi
    >
    > zaczęło o to prosić ...
    >
    > KJ
    >
    >
    >
    > --
    >
    > http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/

    Nic nie przekręciłem. Kris pisał o przypadku, gdzie z Polbanku musieli dzwonić do
    centrali.
    Nie w każdej placówce jest miejsce, gdzie odchodząc od stanowiska można komfortowo
    usiąść przy jakimś stoliku.


  • 25. Data: 2014-01-24 14:12:35
    Temat: Re: Parabanki
    Od: Zibo <z...@g...com>

    W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:54:25 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
    > W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:36:52 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
    >
    > > Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
    >
    > > kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą >coś
    załatwić.
    >
    > Dlatego konsument ma kilkanascie dni na bezkosztowe odstapienie od umowy.
    >
    > > Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają >czy
    mogą..
    >
    > Ale to nie dlatego ze nie chcą udostępniac tych informacji tylko dlatego że
    zaledwie pojedyncze przypadki o to pytaja stąd konsternacja i zamieszanie.

    Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z obsługi.
    Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o wszystkich kosztach
    to po co czytać formalizmy w umowie których i tak nie rozumiem.

    >
    > > I wtedy pyta - a ile to będzie kosztowało i dostaje w odpowiedzi: rata miesięczna
    wynosi x zł, reszta to formalności w umowie.
    >
    > > to co podpisują. Natomiast inną kwestią jest że Ci z "drugiej strony" robią >co
    tylko mogą, że działać zgodnie z prawem i jednocześnie maksymalnie utrudnić >dostęp
    do kluczowych informacji
    >
    > Tu się nie zgodzę- te kluczowe informacje sa zawsze umieszczane w umowach. A dzięki
    różnym regulacjom i rekomendacjom tych różnych informacji musi być tyle że trudno sie
    w tym połapac. to jak z reklamami leków- jakas durna regulacja zapewne nałożyła
    obowiązek ze musi byc formułka żeby kupowac po konsultacji z lekarzem czy farmaceutą
    czy cośa w tym stylu.
    Równie dobrze te kluczowe informacje mogłoby być przedstawiane przez osobę
    obsługującą. Problem, że klient za bardzo im wierzy ("nic tam w umowie więcej
    ważnego nie ma") i w tym momencie jest interes, żeby nie zajrzał do tej umowy.

    >
    > Prawo tak nazkazuje to i masz w reklamach telewizyjnych np 5 linijek małym drukiem
    czy w radiowych szybkie odczytanie tego przez lektorea.
    >
    > Takie cos prowadzi do ogłupiania społeczeństwa: trzeba ostrzegac że alkohol i fajki
    szkodzą a i pewnie w Polsce niedługo bary b ęda zobowiązane do ostrzegania że kawa
    gorąca a sól słona.
    >
    > > Ostatnio byłem w hipermarkecie i chciałem kupić wędlinę. Jako, że nie było
    >
    > > widocznego składu, poprosiłem Panią, żeby odczytała mi zawartość % mięsa na
    >
    > > wszystkich dostępnych wędlinach(chyba jest jakieś prawo,które pozwala
    >
    > > konsumentowi dostęp do tych informacji). Oczywiście za mną kolejka ludzi. >Pani
    tylko ciężko i nerwowo westchnęła po czym zrobiła co do niej należy na >odwal się...
    >
    > To to samo co z tymi umowami w banku- na tysiące kupujących Ty jeden poprosiłes o
    podanie zawartości. Gdyby więcej osób o takie rzeczy pytało to pewnie taka informacja
    leżała by w formie ulotek na ladach i innych tablicach ogłoszeń. ale większości te
    informacjew do niczego niepotrzebne a jak jeden na tysiąc zapyta to się mu odczyta.

    Owszem jeden na tysiąc zapyta, ale wtedy kiedy jest etykieta (w większości
    hipermarketów) dużo, dużo więcej osób zerka.Znaczy to, że informacja jest dla
    nich cenna.Tylko, że jak mają się zapytać to nie chcą bo nie wypada...


  • 26. Data: 2014-01-24 15:58:37
    Temat: Re: Parabanki
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu piątek, 24 stycznia 2014 14:12:35 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
    > Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z obsługi.
    > Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o wszystkich kosztach
    > to po co czytać formalizmy w umowie których i tak nie rozumiem.

    I jak chcesz to wyegzekwoawac? Jakaś kolejna dyrektywa że klient musi podpisac
    informację ze pracownik przed podppisaniem umowy popinformowała go o wszystkim?
    Można i tak, będzie jedna kartka więcej do podpisu dla klienta, zreszta od kilku juz
    lat kliencio podpisują przy kredytach walutowych ze sa świadomi ryzyka walutowego
    itp.
    > Równie dobrze te kluczowe informacje mogłoby być przedstawiane przez osobę
    > obsługującą. Problem, że klient za bardzo im wierzy ("nic tam w umowie więcej
    > ważnego nie ma") i w tym momencie jest interes, żeby nie zajrzał do tej umowy.
    Może wprowadzić cos takiego jak u notariusza, że przzed p[odpisaniem umowy trzeb ją
    klietowi odczytać;) Nie róbmy z ludzi idiotówq: kto chce uzyskac "kluczowe
    informacje" ten je uzyska, większośći widocznie do niczego potrzebne nie są.
    Mnie np nie interesuje ile mięsa jest w kiełbasie, bo albo mi kiełbasa smakuje i ja
    kupuje albo nie smakuje i nie kupuje. A ostatnio zresztą robie sobie sam wedliny i
    mam blisko 100% mięsa w swoich kiełbasach;)
    > Owszem jeden na tysiąc zapyta, ale wtedy kiedy jest etykieta (w większości
    > hipermarketów) dużo, dużo więcej osób zerka.Znaczy to, że informacja jest dla
    > nich cenna.Tylko, że jak mają się zapytać to nie chcą bo nie wypada...
    Jest etykieta klienci zerkaja, w instyytucjach finasowych jest umowa, kto chce niech
    zerka- póki co zakazu nie ma.
    Przekładając to na kiełbasę to wygląda że domagasz się aby Pani w sklepie mięsnym
    miała obowiązek informowac każdego kupującego o składzie wedliny.


  • 27. Data: 2014-01-24 16:37:01
    Temat: Re: Parabanki
    Od: Zibo <z...@g...com>

    W dniu piątek, 24 stycznia 2014 15:58:37 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
    > W dniu piątek, 24 stycznia 2014 14:12:35 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
    >
    > > Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z obsługi.
    >
    > > Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o wszystkich kosztach
    >
    > > to po co czytać formalizmy w umowie których i tak nie rozumiem.
    >
    >
    >
    > I jak chcesz to wyegzekwoawac? Jakaś kolejna dyrektywa że klient musi podpisac
    informację ze pracownik przed podppisaniem umowy popinformowała go o wszystkim?

    Na tę chwilę nie mam pojęcia :) Widzę problem i nie mam rozwiązania. Obawiam
    się, że prawo jest na tyle sztywne,że żadna ustawa tu nie pomoże.

    >
    > Można i tak, będzie jedna kartka więcej do podpisu dla klienta, zreszta od kilku
    juz lat kliencio podpisują przy kredytach walutowych ze sa świadomi ryzyka walutowego
    itp.
    >
    > > Równie dobrze te kluczowe informacje mogłoby być przedstawiane przez osobę
    >
    > > obsługującą. Problem, że klient za bardzo im wierzy ("nic tam w umowie więcej
    >
    > > ważnego nie ma") i w tym momencie jest interes, żeby nie zajrzał do tej umowy.
    >
    > Może wprowadzić cos takiego jak u notariusza, że przzed p[odpisaniem umowy trzeb ją
    klietowi odczytać;) Nie róbmy z ludzi idiotówq: kto chce uzyskac "kluczowe
    informacje" ten je uzyska, większośći widocznie do niczego potrzebne nie są.
    >
    Co nie zmienia faktu, że instytucje mają interes w tym, żeby klient jak najmniej
    wiedział.
    > Mnie np nie interesuje ile mięsa jest w kiełbasie, bo albo mi kiełbasa smakuje i ja
    kupuje albo nie smakuje i nie kupuje. A ostatnio zresztą robie sobie sam wedliny i
    mam blisko 100% mięsa w swoich kiełbasach;)
    Dla mnie liczy się m.in. smak i skład.
    Smak to kwestia gustu. Skład nie.
    Swoją drogą zazdroszczę (bez ukrytych złośliwości) wędzarni ;)
    >
    > > Owszem jeden na tysiąc zapyta, ale wtedy kiedy jest etykieta (w większości
    >
    > > hipermarketów) dużo, dużo więcej osób zerka.Znaczy to, że informacja jest dla
    >
    > > nich cenna.Tylko, że jak mają się zapytać to nie chcą bo nie wypada...
    >
    > Jest etykieta klienci zerkaja, w instyytucjach finasowych jest umowa, kto chce
    niech zerka- póki co zakazu nie ma.
    >
    > Przekładając to na kiełbasę to wygląda że domagasz się aby Pani w sklepie mięsnym
    miała obowiązek informowac każdego kupującego o składzie wedliny.

    Analogia nie jest taka wprost. W przypadku banków mówimy o ukrytych kosztach, w
    przypadku kiełbasy - o jej wartości.
    W obu przypadkach część wspólna to brak szybko przyswajalnych (bez dodatkowych próśb,
    presja kolejki) informacji. Rozwiązania są jednak zupełnie inne.
    Tak jak pisałem wyżej co do banków to nie wiem jak to zrobić.
    W przypadku kiełbasy - wystarczyłaby (dla mnie) etykieta mówiąca o składzie -
    tak abym mógł spokojnie poczytać stojąc w kolejce po kiełbasę.


  • 28. Data: 2014-01-24 21:09:59
    Temat: Re: Parabanki
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu piątek, 24 stycznia 2014 16:37:01 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:

    > Swoją drogą zazdroszczę (bez ukrytych złośliwości) wędzarni ;)
    Licząc ceny tylko skłdników(wołowina, wieprzowina, słonina, przyprawy, osłonki) nie
    licząc robocizny, czasu na wedzenie itp najzwyklejsza kiełbasa wychodzi mnie ok
    15-18zł/kg.
    W sklepach i poniżej 10 zł/kg bywa jest wiec jak najbardziej zasadne jest pytanie ile
    w niej jest mięsa;)


  • 29. Data: 2014-01-24 21:12:10
    Temat: Re: Parabanki
    Od: animka <a...@t...wp.pl>

    W dniu 2014-01-24 15:58, Kris pisze:
    > W dniu piątek, 24 stycznia 2014 14:12:35 UTC+1 użytkownik Zibo
    > napisał:
    >> Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z
    >> obsługi. Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o
    >> wszystkich kosztach to po co czytać formalizmy w umowie których i
    >> tak nie rozumiem.
    >
    > I jak chcesz to wyegzekwoawac? Jakaś kolejna dyrektywa że klient musi
    > podpisac informację ze pracownik przed podppisaniem umowy
    > popinformowała go o wszystkim? Można i tak, będzie jedna kartka
    > więcej do podpisu dla klienta, zreszta od kilku juz lat kliencio
    > podpisują przy kredytach walutowych ze sa świadomi ryzyka walutowego
    > itp.
    >> Równie dobrze te kluczowe informacje mogłoby być przedstawiane
    >> przez osobę obsługującą. Problem, że klient za bardzo im wierzy
    >> ("nic tam w umowie więcej ważnego nie ma") i w tym momencie jest
    >> interes, żeby nie zajrzał do tej umowy.
    > Może wprowadzić cos takiego jak u notariusza, że przzed p[odpisaniem
    > umowy trzeb ją klietowi odczytać;) Nie róbmy z ludzi idiotówq: kto
    > chce uzyskac "kluczowe informacje" ten je uzyska, większośći
    > widocznie do niczego potrzebne nie są. Mnie np nie interesuje ile
    > mięsa jest w kiełbasie, bo albo mi kiełbasa smakuje i ja kupuje albo
    > nie smakuje i nie kupuje. A ostatnio zresztą robie sobie sam wedliny
    > i mam blisko 100% mięsa w swoich kiełbasach;)
    >> Owszem jeden na tysiąc zapyta, ale wtedy kiedy jest etykieta (w
    >> większości hipermarketów) dużo, dużo więcej osób zerka.Znaczy to,
    >> że informacja jest dla nich cenna.Tylko, że jak mają się zapytać to
    >> nie chcą bo nie wypada...
    > Jest etykieta klienci zerkaja, w instyytucjach finasowych jest umowa,
    > kto chce niech zerka- póki co zakazu nie ma. Przekładając to na
    > kiełbasę to wygląda że domagasz się aby Pani w sklepie mięsnym miała
    > obowiązek informowac każdego kupującego o składzie wedliny.

    Ekspedientka nie ma obowiązku. Na kiełbasie powinna być metka ze
    składnikami tej kiełbasy. Może oczywiście przeczytać na głos jak ktoś
    niedowidzi.


    --
    animka


  • 30. Data: 2014-01-24 21:52:40
    Temat: Re: Parabanki
    Od: z <...@...pl>

    W dniu 2014-01-24 14:12, Zibo pisze:
    > W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:54:25 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
    >> W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:36:52 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
    >>
    >>> Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
    >>
    >>> kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą >coś
    załatwić.
    >>
    >> Dlatego konsument ma kilkanascie dni na bezkosztowe odstapienie od umowy.
    >>
    >>> Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają >czy
    mogą..
    >>
    >> Ale to nie dlatego ze nie chcą udostępniac tych informacji tylko dlatego że
    zaledwie pojedyncze przypadki o to pytaja stąd konsternacja i zamieszanie.
    >
    > Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z obsługi.
    > Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o wszystkich kosztach
    > to po co czytać formalizmy w umowie których i tak nie rozumiem.

    W końcu jak się przychodzi do "instytucji zaufania publicznego"
    nadzorowanej przez specjalne organy państwa, ubezpieczonej specjalnymi
    sumami gwarancjami... słyszy od nienagannie ubranego pana/pani pod
    krawatem, stosownie wykształconego i prezentującego odpowiednią postawę
    moralną bo go tam zatrudniono to ma się prawo wierzyć w to co do mnie
    mówią i że odpowiadają na pytania wyczerpująco i zgodnie z prawdą...

    A niech teraz jeden z drugim zaprzeczy :-)

    z


strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1