-
11. Data: 2005-09-27 14:34:00
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: yayco <yayco2_tnij_@_tnij_gmail.com>
2005-09-27 15:52- tak przynajmniej miał(a) ustawiony zegar systemowy
Trzypion, gdy pisał(a):
>
> Kwestia jakie kwity podpisał klient. Jeśli na kwicie jest 1000, a
> wypłacono mu 3000, to jeśli on sie nie przyzna, to bank może sobie
> pogwizdać.
>
Z wątku wynika, że już się sam przyznał że dstał co nie jego i
zaproponował spłacanie na raty. Kwestia dowodowa jakby odpada, nieprawdaż?
--
**** yayco (yayco2@_tnij_gmail.com) ****
**** ****
**** ...Too lazy to work ****
**** and too nervous to steal... ****
-
12. Data: 2005-09-27 14:36:13
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: maho <m...@p...net>
DGZ wrote:
> To nie był pomysł na oskubanie banku, kolega nawet napisał deklarację
> spłacenia tego na raty, bo kasę właśnie przepuścił, ale bank nic nie
> odpisał,
> milczał, pracownicy straszyli telefonicznie, a jedyne pismo od banku to już
> pismo z windykacji, i chyba tak to nie powinno wyglądać.
> Dlaczego bank zanim dał to do windykacji, nic oficjalnego nie napisał ?
> Dlaczego zamknął konto ? Ze strony kolegi była dobra wola sam napisał
> do banku że będzie to spłacał na raty ale bank naprawdę dziwnie się
> zachował,
> wszelkie kontakty były na drodze nieoficjalnej, jakieś wydzwanianie
> wieczorami
> do domu i denerwowanie rodziny, żadnego przyznania się do błędu tylko
> windykacja pomimo deklaracji spłaty, a to by każdego zdenerwowało
> i spowodowało chęć pokazania bankowi że coś jednak zrobił nie tak
> bo debety nie powstają na kontach na których nie można zrobić debetu..
>
> Może teraz sytuacja jest klarowniejsza i mój znajomy nie będzie
> przez Was postrzegany jako naciągacz..
>
pytanie podstawowe. Czy kolega wiedział o tym że dostał za dużo kasy
przed czy po przepuszczeniu tej kasy?.
pozdrav
maHo
-
13. Data: 2005-09-27 15:42:48
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: "DGZ" <d...@w...pl>
> pytanie podstawowe. Czy kolega wiedział o tym że dostał za dużo kasy
> przed czy po przepuszczeniu tej kasy?.
Przepraszam za pozna odpowiedz ale musiałem wyjechać.
Oczywiście że po przepuszczeniu, wypłacając u dysponentki pieniądze
w kwocie takiej jak dysponentka powiedziała że wpłynęła nikt chyba by
nie wątpił czy dysponentka mówi prawdę.... Ja to nawet rozumię
bo jak idę i pytam w moim banku ile mam na koncie to nigdy bym nie
wpadł na to że ktoś mi da 3 razy tyle pieniędzy niż powinien bo się pomylił.
Idąc tym tropem to za każdym razem człowiek powinien sprawdzic jeszcze
u kierownika banku czy kasjerka mówi prawdę i wziąć na piśmie od
banku oświadczenie że jest świadomy swoich czynów :)
Może przesadzam ale dobiła mnie właśnie powolna jazda w korkach :(
Pozdrawiam
Dominik
-
14. Data: 2005-09-27 15:44:38
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: "DGZ" <d...@w...pl>
>
> > Prawo, to nie co było, a to, co da się udowodnić.
> No to pewnie da sie udowodnić że kasjerka w zmowie z kolegą 'omyłkowo'
> wypłaciła za dużo pieniędzy. Na zmowę wskazuje fakt, że zdarzyło się 2
> razy.
Jak by było w zmowie to by później kasjerka nie nękała wieczornymi
telefonami
w sumie osoby poszkodowanej......
-
15. Data: 2005-09-27 15:45:41
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: "DGZ" <d...@w...pl>
> A jakby babcia miała wąsy to byłaby dziadkiem.
> Mam wrażenie, ze jakby podpisał na 1000, a nie na 3000 to wogóle nie
> wszczynałby tej dyskusji ...
> KJ
Dobre wrażenie
Pozdrawiam
Dominik
-
16. Data: 2005-09-27 15:52:05
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: Kamil Jońca <k...@p...onet.pl>
DGZ wrote:
>>pytanie podstawowe. Czy kolega wiedział o tym że dostał za dużo kasy
>>przed czy po przepuszczeniu tej kasy?.
>
>
> Przepraszam za pozna odpowiedz ale musiałem wyjechać.
> Oczywiście że po przepuszczeniu, wypłacając u dysponentki pieniądze
> w kwocie takiej jak dysponentka powiedziała że wpłynęła nikt chyba by
> nie wątpił czy dysponentka mówi prawdę.... Ja to nawet rozumię
A kiedy się zorientował, ze coś jest nie tak ? Bo nie chce mi się
wierzyc, że otrzymując 3 razy więcej pieniędzy nie zastanowił się "skąd to?"
KJ
--
Rowery treningowe, siłownie, sprzęt sportowy
http://strony.aster.pl/kjonca/index.xhtml#f4y
Kontakt JID: k...@j...aster.pl
-
17. Data: 2005-09-27 15:56:28
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: "DGZ" <d...@w...pl>
> >
> Z wątku wynika, że już się sam przyznał że dstał co nie jego i
> zaproponował spłacanie na raty. Kwestia dowodowa jakby odpada, nieprawdaż?
Tak, ale bank okazał się oprócz tego że nieprofesjonalny, to delikatnie
mówiąc
conajmniej arogancki.
1. Nie ma żadnego pisma ze strony banku że to pomyłka
2. Wogóle nie było odpowiedzi na pismo o propozycji spłaty na raty
3. Nie ma żadnego pisma ze strony banku
4. Konto zostało zamknięte
5. Przyszło lakoniczne pismo z działu windykacji banku że w związku z
"debetem" (?)
należy natychmiast wpłacic na jakieśtam bankowe konto tyle i tyle to
dolarów
i że pismo należy traktować jako ostateczne a kwota ma być spłacona w
całości
w ciągu 7 dni.
Ja się pytam, gdzie tu jest debet ?
Jak odpowiedzieć na taką arogancję banku.
Całkiem inaczej by było jak bank by napisał że się pomylił i że przyjmuje
propozycję
spłaty tej pomyłki (a nie debetu) w proponowanych ratach i że przeprasza za
zamieszanie.
Może bankowi bardzo nie na rękę napisać że się pomylił ? Przecież banki "są
nieomylne"
Co w tej sytuacji zrobili byście Wy, doświadczeni w temacie Grupowicze ?
Przecież na taką postawę banku automatyczna wręcz staje się postawa obronna
mojego znajomego, przecież nie on spowodował to całe zamieszanie a teraz
to pismo całą winę zrzuca na niego.
Pozdrawiam i będę bardzo wdzięczy za konstruktywne propozycje
Dominik
-
18. Data: 2005-09-27 15:59:34
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: Kamil Jońca <k...@p...onet.pl>
DGZ wrote:
> >
>
>>>Prawo, to nie co było, a to, co da się udowodnić.
>>
>>No to pewnie da sie udowodnić że kasjerka w zmowie z kolegą 'omyłkowo'
>>wypłaciła za dużo pieniędzy. Na zmowę wskazuje fakt, że zdarzyło się 2
>>razy.
>
>
> Jak by było w zmowie to by później kasjerka nie nękała wieczornymi
> telefonami
> w sumie osoby poszkodowanej......
To wiesz Ty i Twój kolega. Pytanie co przed sądem zeznałaby kasjerka. I
komu sąd dałby wiarę.
KJ
--
Rowery treningowe, siłownie, sprzęt sportowy
http://strony.aster.pl/kjonca/index.xhtml#f4y
Kontakt JID: k...@j...aster.pl
-
19. Data: 2005-09-27 16:02:28
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: "DGZ" <d...@w...pl>
>
> A kiedy się zorientował, ze coś jest nie tak ? Bo nie chce mi się
> wierzyc, że otrzymując 3 razy więcej pieniędzy nie zastanowił się "skąd
to?"
Nie wiedział ile ma oczekiwać, a 1000 czy 3000 USD to nie jest aż tak
kolosalna
różnica żeby nie wierzyć bankowi, gdyby dostał 10000 USD albo więcej to
pewnie
by się zastanowił a tak wyglądało to jak najbardziej realnie (czy naprawde
od dzisiaj
mam nie ufać nawet własnemu bankowi i zastanawiać się nad każdą złotówką
bo może ja mam pieniądze na koncie a może to tylko pomyłka, ?)
Sam zaproponował spłatę chociaż mógł się wypiąć (i pewnie by lepiej wyszło
bo pismo z windykacji odnosi sie właściwie do tej propozycji spłaty na raty)
:(
A gdyby też nie dał bankowi nic na piśmie to bank musiał by jednak najpierw
napisać że się pomylił.
Pozdrawiam
Dominik
-
20. Data: 2005-09-27 16:17:54
Temat: Re: Pytanie czy to nie wina banku
Od: "DGZ" <d...@w...pl>
> >
> > Jak by było w zmowie to by później kasjerka nie nękała wieczornymi
> > telefonami
> > w sumie osoby poszkodowanej......
> To wiesz Ty i Twój kolega. Pytanie co przed sądem zeznałaby kasjerka. I
> komu sąd dałby wiarę.
Masz pewnie rację. Teraz chodzi o to jak pokazać bankowi że nie każdy
jest "barankiem", przecież to pismo z windykacji całą winę za zaistniałą
sutuację przypisuje mojemu koledze. A dlaczego ma teraz odpowiadać
przed windykacją za "debet". Niech bank dochodzi spłaty ale za swoją
i pracowników pomyłkę, tylko tak myślę jak to ładnie sformułować i wysłać
do paru osób z kierownictwa banku co pewnie nawet nie wiedzą że takie
cuda dzieją się pod ich nosem
Pozdrawiam
Dominik