eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki100 zł za konto BZWBK - co o tym myslicieRe: 100 zł za konto BZWBK - co o tym myslicie
  • Data: 2010-03-27 02:14:23
    Temat: Re: 100 zł za konto BZWBK - co o tym myslicie
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "Zbigniew Demidowicz" hoilhl$t02$...@i...gazeta.pl

    > Widać, że jesteś w trakcie PITowania, albo tuż po ;)

    Nie! Ja nie PITuję! Jestem pracownikiem biura rachunkowego.
    Biuro nie ma klientów (ma, ale tak mało, że można uznać, iż nie ma)
    a ja nie mam pojęcia o PITowaniu. :) Dla mnie to czarna magia nasączona
    siarką piekielną. :)

    Dawno,dawno temu, zastanawiało mnie to, że w zakonach/klasztorach przydzielano
    ,,pensjonariuszom'' zadania do których nie byli przygotowani. :) I zawsze mnie
    zastanawiało to -- dlaczego człowiek był dobry w czymś, a przydzielono mu coś,
    na czym nie znał się ani trochę. :) Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. :)
    Ciekawiło mnie coś i znalazłem odpowiedź. :) Z woli Kościoła oderwano mnie od
    tego, co dla mnie przyjemne, zrozumiałe i łatwe. :) I przydzielano mnie to do
    tego, to do czegoś innego... :) ostatnio ,,czuje'', że najchętniej ze mnie by
    uczyniono mechanika samochodowego. :) Mam dryg do samochodów? Mam!!! Jak do
    rodzenia dzieci!!! :)

    Ponieważ nauczyłem się ,,czytania czuć''', mogę śmiało powiedzieć, że:

    -- PITującego czyni mnie Alfred Butwiłowski (kustosz z Wasilkowa)
    -- mechanikiem czyni mnie Henryk Samul (mój osobisty wróg)

    Przed kilkunastu laty chciałem wspólnie z moją matka chrzestną napisać
    program do PITowania. :) Ciotka (moja matka chrzestna uznała mój pomysł
    za absurdalny. Przed kilkoma laty chciałem swojej matce rodzonej
    skomputeryzować jej biuro (komputer można kupić za mniej niż 100 złotych)
    i zdybać pracowniczki :) oraz klientów. :) Matka jednak woli samodzielne
    robótki ręczne. :)

    Ostatnio zaproponowałem matce, że podaruję komuś chętnemu leciwą Pannę
    Mercedes w zamian za to, że ten ktoś będzie matkę woził na zadanie
    telefoniczne -- matka ma kłopot z kolanem. :)


    Kiedyś i ciotka korzystała chętnie z mojej pomocy (na przykład pokazywałam
    jej, jak lekko i szybko liczyć -- kłaniała się tu matematyka podstawówki
    z rozwiązywaniem równań czy układów równań pierwszego stopnia) i matka.
    Kres dobrej współpracy obu sióstr przyniosła moja rada udzielona matce -- namówiłem
    matkę na samodzielność, czyli na założenie jej własnego legalnego biura i pomogłem
    we wszystkim. :) Akurat zakładanie DG i papierkowe robótki prowadzone we współpracy
    z urzędniczkami nie sprawiają mi trudu, więc... :)


    Najzabawniejsze są tu zderzenia... Mój ojciec za strategicznego inwestora ma Urząd
    Miejski, więc ludzie (ludzie są dziwni!!) uważają, iż to z tego powodu nie muszę :)
    stać w kilkugodzinnych kolejkach -- na przykład przy rejestrowaniu samochodu. :)
    Jakież było zdziwienie co poniektórych osób, gdy ojca panienki w UM nie chciały
    obsłużyć ulgowo, :) a mnie obsłużyły z uśmiechem na ustach, na dodatek odkręcając
    już poprzestawiane (na dzień następny) datowniki... :)

    Ja dokładnie :) wiem, jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy. :)
    Jestem dobrze znany urzędniczkom do tego stopnia, że czasami którejś z kobiet
    przytrafia się obsługiwanie mnie bez zaglądania w mój dowód osobisty. :) Kiedyś
    zapytałem wprost -- co by było, gdybym nie był tym, za kogo się podaję? :) Pani
    uśmiechnęła się i odparła, że to raczej trudne w moim wypadku. ;)

    Dobre stosunki z urzędniczkami (tak, wiem, pamiętam -- z urzędnikami też żyję
    w zgodzie) mają swe korzenie w dawnych latach -- na przykład w storczyku. :)
    Urzędniczki są pamiętliwe :) i nie zapominają łatwo tego, z kim dobrze im
    współpracowało się. :)


    Moja matka jest biurem rachunkowym, więc nie musze PITować. :)
    Gdy prowadziłem z matką wojnę (na śmierć, nie na niewolę -- jak u Sienkiewicza ;)
    w Krzyżakach) mogłem liczyć na pomoc urzędniczek... :) Do dziś pamiętam twarz
    kobiety,
    która chciała mi pomóc i nie mogła pojąc, dlaczego jej pomoc ,,odrzucam''. A ja
    ,,odrzuciłem'',
    bo nie miałem 50 złotych na ,,regulacje'' papierkowe...


    Mimo wielu ,,zawirowań'' nadal urzędnicy podtrzymują (nieco wbrew
    prawu? -- nieco, to mało powiedziane!) moją jednoosobową firmę AMG. :)
    (nazwa od ,,inicjałów'' umarłej tragicznie Anny Moniki Gress -- która
    ponoć spłonęła w samochodzie, który spał w przepaść; Gress nie było
    jej nazwiskiem, ale imiona są prawdziwe; ja ją nazwałem Gress; po
    jej śmierci imiona te ,,prześladowały'' mnie stale)
    Raz jakaś pani Ania stanęła dębem ;) w US, ale została ułaskawiona ;) przez
    jej przełożonego, który za nią :) doprowadził moją sprawę do bezpiecznego miejsca. :)



    Tak w ogóle to zauważam, że z mądrymi ludźmi żyję co najmniej w zgodzie, ale
    garstka przygłupów może poniszczyć życie niemiłosiernie!!! Ostatnio nawet :)
    z miastowymi (ze Strażą Miejską) żyję w zgodzie. :) Z prezydentem Białegostoku
    nie będę żył w zgodzie. :) Z powodu uczelni. :) Prezydent jest uczelnianym;
    ja też jestem uczelnianym, choć to wbrew zaleceniom arcykapłanów. Przyjdzie
    czas, że arcykapłani zapłaczą :) za swoją niechęć do mojej drogi. :) Na razie
    realizują moja zemstę, choć uważają, że triumfują. :)


    Strzeżcie się triumfu, jest pułapką losu!!!

    Ja też triumfowałem. :) triumfowałem i w myślach widziałem ,,złoty pociąg'' papieski.
    :)
    triumfowałem, kąpiąc się rozkosznie pod prysznicem. Gdy wychodziłem spod prysznica,
    złapał mnie atak duszności. Ledwo przeżyłem. :) Od tamtej pory miałem jeszcze trzy
    podobne przygody -- ostatnią kilka dni temu. :)


    -=-

    Wracając do PITowania. Przed laty chciałem postawić na ,,nogi'' biuro matki,
    aby mieć dobre podstawy do własnej działalności -- własne biuro to skarb!!!
    Chciałem zatrudnić ze dwie czy trzy dziewczyny, najlepiej ciche studentki. :)
    I chciałem im dać godziwe zarobki -- nie tu tałzen na obie ręce. :) Takim
    dziewczynom, które nie mają ,,twardych łokci'', które nie są ,,mocne w gębach'',
    które wolą stracić pieniądze niż ,,dobre imię''... :) Które nie odwrócą się od
    pokonanych, które beznamiętnie wykonają swoje obowiązki, pokładając swoje
    nadzieje w tym, co ukochały...


    Arcykapłani stratowali moje plany wielokrotnie bardzo dokładnie. :)
    Przysięgam, że nie zawaham się, gdy będę wreszcie mógł na was (na
    arcykapłanach -- na Ozorowskich i jemu podobnych) zemścić się. :)
    Na razie mam kolejny powód do radości!!! Kolejna decyzja niemieckiego
    papieża -- oby zapadła jak najszybciej!!! :)



    A ,,odliczałem'' od przychodu, gdy byłem uczniem podstawówki. :)
    Prowadziłem księgowość na własny użytek -- i oczywiście zarabiałem. :)
    Nie płaciłem podatków, :) bo nie wiedziałem o tym, że trzeba je płacić. :)
    Co więcej -- chyba ;) dziecko nie ma prawa do płacenia podatków. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1