eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiBPH czesc 3.. ;-)Re: BPH czesc 3.. ;-)
  • Data: 2005-07-01 16:35:33
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Janusz - Vahanara <"[invalid]tu_wstaw_mój_nick"@olimp.gapp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Nastał nam piękny 1 lipiec 2005 roku,
    kiedy to Jacek Osiecki posłał(a) w świat wiadomość
    <news:slrndcahut.s9k.joshua@pingwin.ani>
    >
    >>> Volkswagen chyba coś tam jednak jest płatny? Token, czy jakoś tak... Nie
    >>> mówię że to źle :)
    >> Na razie 1 zł rocznie za token. Drogo, ale ostatecznie można przeboleć. ;-)
    > A jaki token? Prawdziwy czy lukasowy? :)
    Oj, nie wiem, jaki token dają w Lukasie.
    W VW jest obecniei taki, jak poniżej:
    http://banki.prnews.pl/index.php/najnowszy_token_rsa
    _w_volkswagen_bank_direct,display,11060
    Ja mam jeszcze poprzedniego typu (standardowy token RSA?).

    >>> Co do lukasa - jakoś nie przepadam za tą firmą :>
    >> Bank nie żona. Nie ma miejsca na uczucia.
    > Tylko w jedną stronę ;)
    Nim napiszesz, że mój bank mnie kocha, to szybko dopije kawę. Tak na
    wszelki wypadek. :-)

    >>> No to odpada. Ja gotówki bardzo nie lubię, więc wypłacam tylko tyle ile to
    >>> konieczne - wiele razy w miesiącu po 10, 20, 50zł...
    >> A ja nie mam nic przeciwko gotówce.
    > Już wyjaśniłem dlaczego nie lubię ;) Nie chcę planować każdego wydatku co do
    > grosza, wolę mieć możliwość kupienia tego co chcę i kiedy chcę. Nie lubię
    > też nosić większej gotówki przy sobie, bo kradzież wtedy jest bardzo bolesna.
    > Oprócz tego lubię kontrolować wydatki - a jestem zbyt leniwy by wszystkie
    > drobne wydatki notować sobie na karteczce :) Przy zakupach "na kartę" mam
    > dostęp do wszystkich danych.
    Z moją byłą kobietą to byście się dobrali jak w korcu maku.

    > Co do tego o czym pisałeś: czego się spodziewałeś od panienek na infolinii?
    > Są opłacane byle jak, jest z reguły duża rotacja pracowników a szkolenie
    > ogranicza się do wklepania na pamięć paru regułek o produktach banku bo to
    > wystarczy 99% klientom. Gdy faktycznie dochodzi do sytuacji gdzie potrzebni
    > są fachowcy - znajdą się :)
    fachowcy ze strony banku (z ubezpieczycielami jest tak samo), by się czasem
    nie okazało, że klient ma rację.
    Mam doświadczenia, wyłącznie negatywne.

    > Ja po prostu lubię być zabezpieczony na różne niemiłe okazje - takie jak ta
    > powyższa... Równie dobrze może to być sytuacja w której auto mi się nagle
    > rozkracza i muszę zapłacić za naprawę...
    > Pamiętam jak dopłynęliśmy do Dover jachtem. Wchodzą na pokład panowie z
    > obsługi portu i proszą o uiszczenie kwoty. Nie, nie wpuszczą dopóki nie
    > zapłacimy. Nikt nie miał przy sobie funtów... Wypukłą kartę wzięli, odpisali
    > numer, złożyłem podpis i wszystko było git.
    Zmieniłeś uciekający samolot i zakupy do Australii na jacht w Dover.
    Pływałem tylko po Adriatyku (cieplutko!) i Bałtyku (zimno!).

    > A po co będąc za granicą mam jeszcze sobie głowę zatruwać jakimś łączeniem
    > się z bankiem, robieniem przelewów na konto karty debetowej i inne
    > kombinacje? Po prostu wyciągam kartę i kupuję, spłacam później i niczym się
    > nie przejmuję.
    Gdybym tyle czasu spędzał za granica założyłbym sobie konto w zagranicznym
    baku, by nie tracić na przewalutowaniu.
    Nijak sie to ma do BPH i polskiej codzienności.

    > Wielu rzeczy nie kupisz inaczej jak przez internet - a jeśli już, to albo
    > wymaga to sporych poświęceń albo słono kosztuje...
    Jeszcze na taki towar nie trafiłem. Wszystko przede mną.

    >> Znów internet... Pyszne, dorodne truskawki w przydomowym warzywniaku, a nie
    >> ten przebrany chłam w hipermarkecie. O, to kupuję ostatnio prawie
    >> codziennie. Australia mnie nie interesuje.
    > A czytać potrafisz? :> Co ma Alien do truskawek? Choć fakt - raz oglądając
    > Aliena jadłem polskie smaczne truskawki z grządki... :)
    Z Alienów to najbardziej mi się podoba druga część: "Obcy - Decydujące
    starcie".
    Kart do gry Alien (czy ja je zwał), podobnie jak i miliona innych towarów
    nie kupowałem, nie kupuję i nie będę kupował. Natomiast truskawki pałaszuję
    z rozkoszą.

    > W sumie zaczynam Ciebie rozumieć - siedzisz sobie pod gruszą, uprawiasz
    > grządkę, czasami listonosza zapytasz "co tam w stolicy", pospacerujesz po
    > łąkach... Fajne życie - przyznam :> Tylko mało realne w dzisiejszych czasach ;(
    > Tak w ogóle - co Ty tu robisz, skoro tak nie lubisz internetu?
    Mnóstwo rzeczy. Nawet kupuje przez internet, znaczy się na Allegro.

    >> O właśnie. Wszystko cacy, póki nie zdarzy się coś złego. Wtedy okazuje się,
    >> że siedemnasty punkt na czterdziestej trzeciej stronie jednak należało
    >> inaczej zinterpretować (oczywiście na moja niekorzyść). Mam ciekawsze
    >> zajęcia, niż dogłębne studiowanie umów.
    > A, to Ty jeszcze z tych co podpisują w ciemno umowy? :)
    Nie, czytam przed podpisaniem. I często po przeczytaniu w ogóle nie
    podpisuję.

    >>>> Na zakupy jest gotówka. Poza tym, kartą można płacić w tak nielicznych
    >>>> miejscach, że wciąż głównym kryterium przy wyborze banku (z korzyścią dla
    >>>> PKO) jest liczba bankomatów w małych miejscowościach w Polsce.
    >>> Żyjesz w Burkina Faso? :>
    >> W Polsce.
    > Chyba w innej niż ja :)
    Pewnie tak. Tu klienci są zgodni z handlowcami i ani jednym ani drugim nie
    spieszy się, by co miesiąc płacić "podatek kartowo-POSowy".

    > MPK nie jeżdżę - w Krakowie to jest parodia komunikacji miejskiej ;)
    Na Śląsku czasem szybciej dojedzie się autobusem, niż znajdzie wolne
    miejsce do parkowania w centrum zamkniętym dla ruchu.

    > PKP - jakieś problemy z zakupem biletów? Zawsze płacę kartą...
    Pociągiem można wyskoczyć w góry, a tam ledwie kasa czynna.
    Czemu nie autem? A piwka przed powrotem to się nie napijesz?

    > PKS - no, raz na 10 lat może nimi jeżdżę :)
    Jak wyżej.

    > Drobne usługi - OK, rzadko przyjmują karty. Podziękowania do naszych
    > operatorów za złodziejskie prowizje.
    O, dochodzimy do sedna.

    > Sklepy osiedlowe - chyba tylko jeden, najmniejszy sklepik osiedlowy nie
    > przyjmuje kart. Pozostałe w promieniu kilometra przyjmują :)
    Patrz wyżej. Nie wiem, czy na Śląsku liczba marketów przekroczyła
    pięćdziesiąt, czy wkrótce przekroczy, ale małe sklepy ostro walczą i nie są
    chętne płacić za każdą transakcję i dodatkowo abonament za terminal.

    >> Ze sklepów w centrum odrzucam wszystkie te, w których nie opłacę kartą
    >> małych zakupów, poniżej 20 zł, czyli większość.
    > W dwóch jest limit bodajże 10zł. Jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało.
    Nowa moda: minimum 20 zł, by płacić kartą.


    >> Nawet w hipermarkecie, gdybym chciał kupić w wewnętrznej cukierni pączka
    >> albo colę, to nie zapłacę kartą (5 zł minimum), choć przy kasie mogę.
    > Nie lubię jeść w hipermarketach :) A Ty mi coś tu mówiłeś o zdrowej
    > żywności... :>
    Cola wszędzie w ta sama, a drożdżówki w Carrefourze dobre.

    >> W hurtowni? Tylko gotówka.
    > Nie bywam zbyt często :)
    Prowadzę działalność gospodarczą.

    >> Sklepy komputerowe, nawet duże, jak z sieci Proline - tyko gotówka.
    > Często kupujesz komputery?
    Płytki CD dość często. W małych ilościach, ale raczej często.
    Są o wiele tańsze, niż w hipermarketach.

    >> Coś bym przekąsił na szybko na mieście? Tylko gotówka.
    > No to od tego mam tych 20-30zł. Ale nie jadam na mieście, wolę za te same
    > pieniądze upichcić coś dobrego z żoną :)
    To już po, a nie w trakcie pracy.

    >> Nawet porannej gazety nie kupie z kartą.
    > To jest ból - ale gazet już nie czytuję :) Poza tym co tydzień wciskają mi
    > jakieś za darmo ;)
    Darmowych nie czytuję.

    >> Mało tego, w wielu miejscach za płatność gotówką dostane rabat większy, niż
    >> bym trzymał kasę nie tylko przez (średnio) miesiąc grace period, ale przez
    >> cały rok.
    > W hipermarkecie/spożywczaku/ASO dostaniesz zniżkę za gotówkę? Nie spotkałem
    > się...
    Porównywałeś koszt obsługi w ASO i SO?
    Ta sama naprawa w trójmiejskim ASO Volvo cztery do pięciu tysięcy zł, w
    warsztacie w Gdańsku 1400 zł.

    >> Kredytówka to historyczny, nieaktualny element szpanu, jak kiedyś komóra.
    > Jakoś nie uważam tego za szpan tylko za zwyczajne, wygodne i bezpieczne
    > narzędzie. To że Ty tak traktujesz kredytówki - Twoja sprawa.
    Płacenie kredytówką za byle pierdółkę to szpan. A kiedy co raz wiecej kart
    wymaga autoryzacji pinem, to głupota. Kiedy mi ukradną portfel stracę
    stówę, dwie w gotówce i pięć tysięcy na karcie kredytowej potwierdzone
    pinem, czyli żegnajcie ubezpieczenia.


    >> Owszem, bankom bardzo by zależało, by wszyscy płacili kartami, bo nawet do
    >> 2% od średniej pensji wydanej na zakupy opłacone kartami daje im ok. 30 do
    >> 40 zł co miesiąc. O takich prowizjach z RORów banki mogą tylko pomarzyć.
    > Wpłaty gótówkowe od firm tez są płatne - wiesz? :)
    Nawet do czterech procent? :-)

    > Poza tym - jadą na naiwnych którzy np. spłacają tylko kwotę minimalną albo
    > jeszcze lepiej wybierają z bankomatu...
    Jeszcze mam otwartą zakładkę:
    http://media.prnews.pl/index.php/najczesciej_wyplaca
    my_gotowke,display,12337
    "Najczęściej posługiwaliśmy się kartami debetowymi (Visa Electron, Maestro)
    - wynika z danych zebranych wśród banków działających w Polsce przez
    Narodowy Bank Polski. Przeprowadzono przy ich użyciu niemal 156 mln
    operacji na kwotę 37,4 mld zł. Były to głównie wypłaty gotówki z bankomatów
    - niemal 116 mln operacji o wartości przekraczającej 33 mld zł".
    Chyba nie musze dodawać, że większość wypłat była dokonywana
    bezprowizyjnie, w macierzystych bankomatach.

    Banki liczą na smaczne kąski, kiedy zwiększy się liczba KK będących w
    użyciu. Prowizje od wypłat w bankomatach, odsetki, kary umowne itd,

    A ja uważam, że jeżeli banki chcą pobierać 3% BAT (Bank Added Tax) od
    każdej mojej płatności, to moje pieniądze musza być lepiej zabezpieczone.

    Przez lata nie szastałem kartami i - odpukać - nie miałem kłopotów.
    Nie zmienię tego, by na własnej skórze się przekonać, że podpisywanie pinem
    każdej małej transakcji grozi solidnym długiem.

    Kredytówka to zabezpieczenie finansowe, natomiast do codziennych płatności
    służy gotówka i Visa Electron (systematycznie "ładowana").
    Grace period jest dla mnie mało istotny.

    >>> 150 euro masz z ustawy, to po pierwsze.
    >>> Po drugie - 150 euro do momentu zastrzeżenia karty. Nie zawsze złodziej od
    >>> razu zrobi zakupy (choć z reguły - tak)...
    >>> Po trzecie - od tego jest dodatkowe ubezpieczenie karty.
    >> Po czwarte, reklamowana teoria sobie, a praktyka sobie.
    > Po raz fefnasty powtarzam: właśnie DLATEGO lepiej mieć kredytówkę :)
    A ja zostanę przy swojej opinii: Visa Electron jest dzisiaj
    bezpieczniejsza.

    > Ja nie mam czasu o 6 rano lecieć po pieczywo ;)
    > A bułeczki w Realu - o dziwo - są rewelacyjne :)
    Pieczywo "na rogu" jest rewelacyjne, do hipermarketu kawał drogi.

    > Bo nie lubię gdy bank próbuje robić mnie na szaro. Jestem w miarę świadomym
    > klientem, znam różne sztuczki stosowane przez banki - a mimo to dałem się
    > złapać na "cichą" zmianę prowizji za wypłatę w bankomatach zagranicznych...
    Mam więcej złych doświadczeń z bankami i dlatego nie wybieram
    usług/produktów przy których bank próbuje pogrywać ze mną w kotka i myszkę.
    Powtarzam: Bank chce prowizji od moich zakupów? Musi na nią zasłużyć!
    Umywając ręce: "Klient powinien chronić pin i nie udostępniać go osobom
    trzecim" nie skłoni mnie do częstych zakupów z KK.

    > Wiesz, niektórzy mają trochę wyższe wymagania i niekoniecznie biorą pierwsze
    > lepsze z półki.
    > A papieru toaletowego to ostatnio w Finlandii zabrakło ;)
    Wymagania wobec banku i karty to mam ja. Jeżeli bank nie jest w stanie
    zapewnić mi odpowiedniego poziomu obsługi i bezpieczeństwa, to banku nie
    stać na to, bym był jego klientem i by bank pobierał prowizję od moich
    zakupów.

    >>> Jak ktoś używa KK do pobierania gotówki... to znaczy że nie wie do czego KK
    >>> służy :>
    >> Banki czeka niemała akcja edukacyjna.
    > Po co? Im to jest na rękę, jelenie płacą więcej...
    Zbyt dużo niezadowolonych z "niespodziewanych" opłat świeżo upieczonych
    klientów wywoła odwrotny skutek. KK wylądują w szufladach. Już to
    przerabiała Telekomunikacja, kiedy w "świadomości społecznej" zakodowało
    się, ze dzwonienie na komórki jest drogie albo że na Błękitnej Linii nie
    można niczego załatwić. Czubówna do tej pory chyba obala mity. :-)

    >> Google wypluł m.in. taki link
    >> "Najczęściej wypłacamy gotówkę"
    >> http://media.prnews.pl/index.php/najczesciej_wyplaca
    my_gotowke,display,12337
    > Ale tu nie ma nic o wypłacaniu gotówki przy użyciu KK.
    Według artykułu KK wypadają blado. Mało tego, Polacy nawet Visą Electron
    niechętnie płacą, a głównie pobierają gotówkę z bezprowizyjnego bankomatu.
    "Najczęściej posługiwaliśmy się kartami debetowymi (Visa Electron, Maestro)
    - wynika z danych zebranych wśród banków działających w Polsce przez
    Narodowy Bank Polski. Przeprowadzono przy ich użyciu niemal 156 mln
    operacji na kwotę 37,4 mld zł. Były to głównie wypłaty gotówki z
    bankomatów".

    >>> Myślisz że takie multikino czy inne cinema city przejmuje się wysokością
    >>> prowizji? Gdyby była 4x mniejsza to pewnie też by nie przyjmowali kart -
    >>> biorąc pod uwagę że za "przekąski" biorą mniej więcej 10-krotną cenę...
    >> A właśnie, dlaczego te "kinowe hipermarkety" nie akceptują kart?
    > Ze skąpstwa? :)
    I ty się dziwisz małym sklepom i zakładom usługowym?! :-)

    >>> Jakoś ja nie mam najmniejszych problemów z płaceniem kartą niemal
    >>> wszędzie... Owszem, nie płacę nią w warzywniaku, kinie, najmniejszych
    >>> sklepach - ale od tego właśnie mam tych 30-50zł w kieszeni "na wszelki
    >>> wypadek".
    >> Hipermarketów za bardzo nie lubię. Stać mnie na to, by zapłacić ciut więcej
    >> za lepszą jakość.
    > Nie tylko w hipermarkecie zapłacisz kartą :0
    Na osiedlu raczej nie zapłacę kartą, a jest to cicha i spokojna, zielona
    dzielnica. Z drogimi mieszkaniami. Może dlatego, że nie ma blokowisk,
    blokersów, są małe, rodzinne sklepy?

    >>>> Jeszcze raz: ja nie robię wielotysięcznych zakupów pod wpływem kaprysu
    >>>> w niedzielne popołudnie.
    >>> Bywa że trzeba sporo wydać bez planowania, niekoniecznie pod wpływem kaprysu
    >> I wtedy docenia sie dobry bank, z błyskawicznym, tanim kredytem.
    > Co Ty z tymi kredytami? Po co mi jakiś kredyt? :>
    A nie wiem. Mnie zazwyczaj starcza tyle, co mam na koncie.

    --
    _________________________________________________

    Jestem tu, by wrzasnąć: Ku-ku-ry-ku!,
    a czy słońce wzejdzie, to już nie moja broszka...
    _________________________________________________

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1