eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwCzy Ił-76 "docisnął" naszch + zabitych ?Re: Czy Ił-76 "docisnął" naszch + zabitych ?
  • Data: 2010-04-28 17:05:11
    Temat: Re: Czy Ił-76 "docisnął" naszch + zabitych ?
    Od: Charlie delta <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 27 Kwi, 23:19, Charlie delta <c...@g...com>
    wrote:
    > On 27 Kwi, 22:38, "skippy" <a...@n...ma> wrote:
    >
    >
    >
    >
    >
    > > Użytkownik "Charlie delta" <c...@g...com> napisał w
    > > wiadomościnews:b3d26aa3-484e-404e-8e33-384eda0b8c64@
    q23g2000yqd.googlegroups.com...
    > > dlaczego ruska swołocz tak mataczy, dlaczego Bater z Polsatu miesza?
    >
    > > dlaczego oszukują podając nieprawidłową godzinę podejscia na ścieżce
    > > do lądowania?
    >
    > >http://judeopolonia.wordpress.com/2010/04/27/il-76-
    i-godzina-katastro...
    >
    > > ======
    >
    > > Judeopolonia stała sie niwiarygodna.
    > > Jesli kiedykolwiek była.
    > > Mianowicie na zdjęciach z Żydami wciskają niewygonych gojów, w tym tego
    > > najistotniejszego.
    > > No i wśród nazwisk nie wymieniaja nazwiska dwóch istotnych nie-gojów.
    >
    > > Mam wrażenie, że to jest jakaś aganturalna pubikacja, po całości, żerująca
    > > na prostym antysemityźmie.
    > > O swoich sza, nie swoich wrabiamy.
    > > Taka zasada tu z grubsza rządzi.
    >
    > nie jest wazna wiarygodność serwisu tylko jedność faktów
    >
    > godzina 8.40
    >
    > według swiadków odekscie znad ścieżki podejscia z przechyłem w lewo
    > robi ruski il-76, z silnym przechyłem
    >
    > dlaczego
    >
    > tutka docikana do ziemi zwieksza moc silnikow, polscy piloci chca
    > uciec przed iljuszyna, ktory jest nad nimi, tutkapozostawiają pas
    > wypalonej ziemi 4 km od progu pasa jako efekt zwiekszonej masy gazow
    > wylotowych
    >
    > to nie pomaga, sa w dalszym ciągu dociskani z góry
    >
    > wiedzą że jedyny ratunek to ucieszka przed iljuszynem GRU
    >
    > kola i wysuniete klapy szoruja mlode drzewka, nie groźne jeszcze dla
    > rozpedzonej masy, system pokazuje im wypietrzenie jaru, a nad nimi
    > iljuszyn
    >
    > ratunek?
    >
    > jedyny manewr to zwrot w prawo lub lewo spod iljuszyna i dopiero potem
    > ucieczka do góry
    >
    > kadłub jest smagany wierzchołkami jeszcze niegroźnych drzewek
    >
    > odchodza w lewo, nad miasto
    >
    > ale maja pecha
    >
    > trafiają na brzozę
    >
    > tną lewym skrzydłem brzozę, konar brzozy tnie skrzydło za lotką
    >
    > to już koniec
    >
    > siła nośna na prawym skrzydle podnosi prawe skrzydło , lewym odłamanym
    > tutka drapia drzewka, drzewka które nic nie znaczą wobec 100 ton
    > pędzącej masy
    >
    > obrót tutki wzdłuż osi X
    >
    > świadkowie widzą manewr iljuszyna, głęboko kladzie sie na lewe
    > skrzydło, robi głęboki skręt w lewo, to manewr odejścia od lotniska
    >
    > niżej tutka  z ogromną prędkoscią rozbija sie o ziemię, stąd
    > zmasakrowana konstrukcja
    >
    > to nie była predkość podejścia 260, ale znacznie wiecej, to była
    > prędkość która miałą uratować życie, miała pomóc uciec przed zbójcami
    > w iljuszynie
    >
    > była 8,40 czasu polskiego, Bater dobrze wie co mówił......
    >
    > +++
    >
    > amen- Ukryj cytowany tekst -
    >
    > - Pokaż cytowany tekst -

    za Naszym Dziennikiem, dzisiaj:


    Jedna z wersji rozważana przez śledczych zakłada, że do katastrofy z
    10 kwietnia pod Katyniem doszło na skutek tego, że na kursie polskiego
    Tu-154M znalazł się rosyjski samolot wojskowy Ił-76. To tłumaczyłoby,
    dlaczego mjr Arkadiusz Protasiuk zdecydował się na gwałtowne obniżenia
    kursu samolotu: chciał w ten sposób uniknąć kolizji z potężnym
    transportowcem, który znalazł się tuż nad prezydenckim tupolewem.
    Kapitan zdołał wyprowadzić maszynę z turbulencji na prostą.
    Niesłychanie trudny manewr zapewne zakończyłby się powodzeniem. Gdyby
    nie drzewa.

    Polscy prokuratorzy badają wszystkie możliwe wersje przyczyn i
    okoliczności zaistnienia katastrofy lotniczej na lotnisku Siewiernyj,
    w tym prawidłowość postępowania osób odpowiedzialnych za kierowanie
    ruchem lotniczym - potwierdzili wczoraj w rozmowie z "Naszym
    Dziennikiem" przedstawiciele Prokuratury Generalnej i Naczelnej
    Prokuratury Wojskowej.
    - Wszystkie wątki, które się pojawiły, są odnotowywane i podlegają
    procesowej weryfikacji - mówi płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy
    Naczelnej Prokuratury Wojskowej, pytany, czy badany jest wątek, że
    przyczyną katastrofy polskiego Tu-154M mogła być chęć uniknięcia
    kolizji z rosyjskim samolotem. - Jeżeli coś wyszło, jest badane, żadna
    z tych informacji nie jest pozostawiona sama sobie - podkreślił
    prokurator.
    Hipoteza, że lot prezydenckiego samolotu mógł kolidować z rejsem
    rosyjskiego iła, pojawiła się po tym, jak stwierdzono, że godzina
    katastrofy jest wcześniejsza, niż to pierwotnie podawano, i do wypadku
    mogło dojść co najmniej kilkanaście minut wcześniej. A jak wiadomo z
    doniesień po tragedii, na lotnisku Siewiernyj próbował wcześniej
    lądować rosyjski wojskowy transportowiec. Czas tej próby również nie
    jest precyzyjnie określony. Podawane są wartości od piętnastu minut do
    pół godziny przed przyjętą na 8.56 polskiego czasu godziną katastrofy
    tupolewa. Podawane są również informacje o kilkakrotnym podejściu
    Iła-76 do lądowania (co zarazem tłumaczyłoby, dlaczego na początku
    pojawiały się relacje świadków mówiące o rzekomych wielokrotnych
    próbach podchodzenia do lądowania samolotu z prezydentem Lechem
    Kaczyńskim i 95 innymi osobami na pokładzie). Czy podczas jednej z
    tych prób mogło dojść do niebezpiecznego zbliżenia się obu samolotów?
    Doktor inżynier Ryszard Drozdowicz z Politechniki Szczecińskiej
    podkreśla, że podejście do lądowania krążących nad lotniskiem
    samolotów regulują ścisłe procedury, których piloci muszą bezwzględnie
    przestrzegać, ponieważ ich niezachowanie grozi wypadkiem. - Jest to
    ścisła procedura, która to reguluje, musi być ona bezwzględnie
    przestrzegana, a pełną odpowiedzialność za procedurę kolejności
    lądowania ponosi kontrola lotów - wskazuje.
    Drozdowicz przyznaje, że owszem, dochodzi do kolizji w sytuacjach,
    kiedy kilka samolotów oczekuje na lądowanie, ale "są to sytuacje
    bardzo specjalne, np. nie ma kontaktu wzrokowego, nie ma radaru, są
    fatalne warunki w powietrzu, zerowa widoczność w nocy lub mgła".
    Inżynier jest zdania, że nawet przy założeniu, że oba samoloty mogły
    się spotkać w powietrzu, nie to było przyczyną katastrofy. - Wtedy
    podejmuje się nadzwyczajne środki, np. nakazuje się zmianę kursu i
    zmianę wysokości lub bezwzględnie lądowanie maszynie, która może to
    natychmiast zrobić - mówi Drozdowicz. Uważa, że przyczyna była
    zupełnie inna i wynikała z awarii Tu-154, a warunki meteorologiczne
    nie były wówczas krytyczne.
    Z kolei inny ekspert, Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny
    miesięcznika "Raport - Wojsko, Technika, Obronność", stwierdza, że
    mogło dojść w takiej sytuacji i do katastrofy, oczywiście przy
    założeniu, że te samoloty spotkały się w powietrzu w tym samym czasie.
    Hołdanowicz podkreśla, że zbliżenie musiałoby być w tej samej minucie,
    ponieważ przerwa czasowa już kilku minut powoduje, że np. turbulencje
    wywoływane przez silniki odrzutowe przestają mieć znaczenie.
    Drozdowicz zwraca ponadto uwagę, że obie maszyny są podobnej
    wielkości: 50 m rozpiętości skrzydeł u Iła-76 i 40 m rozpiętości u
    Tu-154.
    Obaj eksperci wskazują, że potwierdzenia takich przypuszczeń można
    szukać na zapisach czarnych skrzynek i zapisach rozmów rosyjskiego
    Iła-76 z wieżą kontrolną. Prokurator Rzepa, pytany, czy przesłuchano
    pilotów rosyjskiego transportowca w przedmiocie okoliczności ich
    lądowania na Siewiernym, odpowiedział, że nie wie, ale dodał, że
    "prawdopodobnie będą przesłuchani".
    Prokuratorzy przyznają ponadto, że "co do czasu katastrofy w chwili
    obecnej nie można jeszcze podać oficjalnie godziny, w której nastąpiło
    zderzenie samolotu z ziemią, gdyż nadal trwają prace przy odczytywaniu
    rejestratorów samolotu Tu-154M o numerze bocznym 101".
    Zenon Baranowski



    1. Czy wojskowy Ił-76 próbował podchodzić do lądowania (drugi raz)
    niemal równocześnie z polskim Tu-154M?
    2. Czy była to wojskowa wersja Ił-76 typu AWACS A-50, zwana latającym
    radarem, naszpikowana elektroniką zdolną zakłócać pracę urządzeń
    całego lotniska?
    3. Czy normalną procedurą jest zezwolenie na rozpoczęcie podejścia do
    lądowania w bliskiej koincydencji czasowej, w trudnych warunkach
    pogodowych, dwóm dużym odrzutowcom?
    4. Dlaczego Ił-76 wykonał manewr paralelny do tego, który zrobił
    Tu-154M? Świadkowie mówią o niskim locie z dużym przechyleniem na lewe
    skrzydło, bardzo blisko ziemi.
    5. Czy to rutynowa procedura, że służby zabezpieczające są na miejscu
    dosłownie chwilę przed lądowaniem polskiej delegacji? Według
    oficjalnej wersji rosyjskiej, Iłem-76 lecieli funkcjonariusze FSB,
    którzy mieli zabezpieczać polską delegację. Zgodnie z planem Tu-154M
    miał lądować o godz. 8.30.
    6. Czy rutynową procedurą w Rosji jest, że do zabezpieczenia wizyt
    międzypaństwowych funkcjonariusze służb używają potężnej maszyny
    transportowej wykorzystywanej np. w Afganistanie?
    7. Czy takim iłem przyleciała do Smoleńska rosyjska ochrona w trakcie
    wizyty premiera Donalda Tuska?
    8. Dlaczego kontrolerzy lotów w Smoleńsku, widząc że Tu-154M ma
    kłopoty z lądowaniem, nie ściągnęli wszystkich służb ratowniczych?
    Akcję uruchomiono kilkanaście minut po katastrofie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1