[...]

> > to prawda ze ING BSK nie popisal sie z kontami walutowymi. Wprowadzenie
> > znienacka oplaty za prowadzenie, sciagniecie jej na koniec roku od
> > zaskoczonych ludzi i sciaganie jej przy zamykaniu konta. Wszystko
zgodnie z
> > przepisami... Tylko w ten sposob zniecheca sie klientow do banku na
wiele
> > lat. Czy warto bylo zarobic te pare zlotych zeby stracic wielu
klientow...?
>
> A mnie się udało zamknąć wczoraj konta szybko i w miłej atmosferze. Tym
> milszej, że nie skasowano mi dalszych 10 zł za styczeń. Na św. Katarzyny
we
> Wrocławiu były dostępne nominały euro 5-100. Za to po całym budynku
szukali dla
> mnie jednodolarówek...
>
> IMHO te opłaty wprowadzono właśnie po to, żeby drobni klienci nie
zawracali
> głowy Wielkiemu Bankowi swoimi kilkudziesięcioma euro. Taki sympatyczny
chwyt
> marketingowy, który skutecznie nas skłonił do przeniesienia swoich
rachunków
> gdzie indziej. Bo chyba nikt nie wierzył, że ze ściągniętych znienacka
> pięciozłotówek uda się zebrać kasę np. na ogrzewanie pałacu na ul.
Owsianej.
>
> Też coraz mniej lubię BSK. Szkoda ...

No dobra, tylko gdzie przenieść to konto walutowe ?
Mnie na przykład zależy na możliwości konwersji PLN <-> EUR po w miarę
rozsądnym
kursie. Istotne jest więc, jakie "widełki" stosuje bank przy przeliczaniu
dewiz.
Z moich obliczeń wynika, że właśnie BSK ma jedne z najlepszych. Może
minimalnie
lepsze ma BZ WBK, ale za to dużo gorzej oprocentowane rachunki. Cała reszta
ma raczej
gorsze kursy wymiany (szersze widełki). Przy tym 5 zł opłaty może być do
strawienia.
Inna rzecz, że sposób wprowadzenia tej opłaty budzi duże zastrzeżenia.

--
Pozdrawiam
Jacek Kurowski