> kart), jakieś tam ubezpieczenia, SFI i inne głupstwa, na których niewielu
> klientów zyskuje, a koszty są ogromne
Przepraszam bardzo, ale się zapytam: że co ? SFI i możliwość nabywania
fundów bez opłat to głupstwo ? To chyba najlepsze co w tym banku
jest.
A już opowieści o "ogromnych kosztach" (rozumiem że dla banku) to
jakaś kompletna bzdura. SFI generuje przychód dla banku. Zwyczajnie
nie wiesz o czym piszesz.
---------------------------------
Po pierwsze mBank od dawna proponował SFI jako "miejsce dla poważnych
inwestycji" - cytat z ich strony. "Inwestowanie w fundusze - proste, wygodne
i KORZYSTNE!" - kolejny cytat. I jeszcze jeden: "Osiągaj atrakcyjne zyski z
kapitału, WYŻSZE niż oprocentowanie lokaty bankowej". Zatrudniał "ekspertów"
i część osób uwierzyła, po czym stracili znaczną część dorobku swojego
życia. W kilka miesięcy. Wówczas mBank przekonywał, że SFI to miejsce na
wieloletnie oszczędzanie, a nie chwilową spekulację... No i niektórzy
trzymali nadal generując kolejne straty. A teraz pytanie za 100 pkt: Jak to
wpłynęło na wizerunek banku i zaufanie klientów do niego?
Osobiście znam ludzi, którzy stracili kilka tysięcy, widziałem na oczy
takich, którzy stracili kilkaset tysięcy na funduszach. Jesteś pewien, że
dla nich SFI to było błogosławieństwo? I jeszcze bez opłat... "najlepsze co
jest". Ja z zupełnie czystej ciekawości wrzuciłem jakieś 2 tyg. temu 50zł w
fundusz. Dziś jest wart 48,95zł. A za każdym razem czytam opinię ekspertów,
że dno jest własnie teraz, to najlepszy moment na kupowanie i niżej być nie
może.
SFI generuje przychód dla banku w sensie dilowania funduszami, ale podważa
autorytet banku tak bardzo, że żadną kampanią nie da się tego zmienić. Wiem,
że większość z nas jest tu świadoma przy inwestowaniu swoich dochodów, ale
gros ludzi idzie do banku, mówi, że ma np. 50.000 i zadaje pytanie "co mi
Pani/Pan może polecić?". Jeśli za rok odbiorą 55.000 to będą polecać ten
bank wszystkim dokoła i zachwycać się nim przerzucając wszystkie
oszczędności. Ale jak odbiorą 20.000 to umówmy się, że poczują się nabici w
butelkę (szczególnie w kontekście cytatów ze strony mBanku). O ile przy
akcjach jest to poniekąd ich wina, bo źle kupili, nie znali się, nie mieli
wiedzy itp., o tyle przy SFI zarządzać tym mieli eksperci, maklerzy - krótko
mówiąc specjaliści. Od dawna fundusze (jeszcze w latach 90-tych) były
reklamowane jako mniejszy zysk (bo z prowizjami), ale PEWNY, bo obsługiwany
przez fachowców.

Ale fundusze to pikuś. Najnowszy hit BRE to lokaty strukturyzowane - kolejny
niewypał, kolejne koszta.