eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiMulti, Euro, itp. - gdzie KORe: Multi, Euro, itp. - gdzie KO [nieco ;) OT]
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: Multi, Euro, itp. - gdzie KO [nieco ;) OT]
    Date: Wed, 23 Jul 2008 23:50:17 +0200
    Organization: Aleuania-Pueruania-Azalandia :)
    Lines: 189
    Message-ID: <g6892t$ejb$1@inews.gazeta.pl>
    References: <1...@d...icnet> <4886e77b$0$29654$f69f905@mamut2.aster.pl>
    <g66pba$ok$1@news.wp.pl> <g...@s...list.pl>
    Reply-To: "Eneuel Leszek Ciszewski" <e...@g...com>
    NNTP-Posting-Host: 5-221.89-161.tel.tkb.net.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1216849821 14955 89.161.5.221 (23 Jul 2008 21:50:21 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 23 Jul 2008 21:50:21 +0000 (UTC)
    /pl.rec.ascii-art: Eneuel
    X-MimeOLE: Numer mego telefonu '665 363835'='moj eneuel'
    X-Priority: 3
    X-User: eneuel
    C-Koordynaty: N 53°06'48", E 23°08'38", 1992 Arkedocja
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:451643
    [ ukryj nagłówki ]


    "Sławomir Szyszło" g...@s...list.pl

    > No to rzeczywiście ogromne pieniądze można zaoszczędzić. Niektórzy to mają
    > specyficzne rozumienie oszczędzania, kombinują z lokatami, żeby zaoszczędzić 5
    > zł, a np. co 2 dni wydają 10 zł na papierosy. :D

    Takie oszczędzanie jest po prostu stresujące, więc trzeba zapalić papieroska... ;)

    -=-

    Ja nie palę i inaczej pojmuję te oszczędności. :) Za zaoszczędzone 5 złotych
    (czyli za niecałe ;) trzy konta, na których mam po 400 złotych) kupuję koszulę
    bawełnianą i przypominam sobie czasy, gdy za taką koszulę płaciłem około 200
    złotych, więc uważam, że właśnie zaoszczędziłem nie 5 złotych, ale tyle, ile
    kiedyś płaciłem za taką koszulę. Wczoraj też widziałem bawełniane koszule
    z długimi rękawami po 5 złotych za sztukę (bo rzecz miała miejsce w galerii),
    ale jak na długi rękaw -- nie podobał mi się ich kolor, żeby nie napisać, że
    odcień... :) Poza tym... Do długiego rękawa sporo czasu zostało, po co więc
    mam zamrażać gotówkę. ;)

    -=-

    Oszczędzam na wszystkim -- na przykład na mleku, które kupuję w cenie 190 groszy
    (albo i mniej) za 1.1 litra 2% z Mlekovity (jest bardzo smaczne, słodkie i -- jeśli
    wierzyć słowu pisanemu -- pożywne; IMO najlepsze na tutejszym rynku) w aluminiowanych
    kartonach, :) w których może być przechowywane długo (oczywiście kupuję najświeższe,
    nie takie, które stało w sklepie miesiąc lub dłużej) w temperaturze pokojowej -- do
    25 stopni Celsjusza. A że piję tego mleka od 2 do 5 litrów dziennie (nie żartuję --
    litr
    zsiadłego potrafię wypić kubek po kubku w kilkanaście minut -- teraz właśnie popijam,
    i ,,tradycyjnie'' wypiję 1 litr łyk po łyku -- w pewnym sensie za jednym zamachem)
    więc trochę tych oszczędności jest...

    Oczywiście tego zsiadłego nie kupuję w tych kartonach w takich ilościach. Kupuję
    słodkie
    i raz na jakiś czas (raz na miesiąc?) litr (oczywiście nie po 2 złotych za 400
    gramów,
    ale po około 2.3 za litr) jakiś kefir, który następnie rozlewam do butelek (część
    mleka
    z Mlekovity kupuję w plastykowych butelkach -- po około 197 groszy za litr) i/lub
    kartonów ze słodkim mlekiem. Butelki są lepsze od kartonów, bo można w nich łatwo
    wymerdać kefir/zsiadłe_mleko ze słodkim, a od dokładności tego wymerdania wiele
    zależy. :)

    Najwyższa cena mleka (jaką do tej pory widziałem) przekraczała lekko 3 złote za litr.
    :)
    I było to 2% mleko Łaciate w aluminiowanym kartonie. :) (niealuminiowane i
    butelkowane
    potrafiło dochodzić do 280 groszy za litr 2%; oczywiście ja tak drogiego nigdy nie
    kupuję)

    -=-

    Oszczędzam na paliwie, choć moja Mercedes jest bardzo wybredna i byle czym
    jej nie można zadowolić. :) Przez wiele lat bardzo trudno było znaleźć dla
    niej dobre paliwo; poza miastami było to niemożliwe i Mercedes potrafiła
    odmawiać posłuszeństwa nie tylko po zatankowaniu, ale nawet po dolaniu
    takiego czegoś do zbiornika wypełnionego w połowie normalnym paliwem...
    Teraz chyba poza miastami (przynajmniej wokoło Białegostoku) w ogóle nie
    ma paliwa. :) Przed dwoma tygodniami musiałem jechać na ,,oparach''. :)
    Zazwyczaj poza miasto nie wyjeżdżam bez dotankowania do pełna, ale tym
    razem bardzo późno wróciłem do domu i następnego dnia już nie miałem
    czasu na odwiedzenie stacji benzynowej...

    -=-

    A oszczędzanie na ,,lokatach'' uczy rozsądku -- gdy jakiś żebrak (zazwyczaj
    pijak, ćpun czy fajkowy -- bo taki to kraj i tacy tu ludzie żyją) prosi mnie
    o kilka złotych, zauważam, że ja na te kilka złotych, muszę dłuuuuugo czekać
    w banku. :)

    -=-

    Co do gardzenia drobnymi oszczędnościami -- Polacy to ,,fajny'' naród. :)
    Mają gest i kupują czasami wszystko drogo, ale gdy nieśmiało im zwracam
    uwagę na to, że mogliby wreszcie mi oddać pieniądze, które są mi dłużni,
    odpowiadają z agresją coś w tym deseniu:

    -- Na drzewach nie rosną pieniądze, więc skąd mam je brać?!
    -- Chcesz, aby mi dzieci z głodu poumierały?!
    -- Chyba możesz jeszcze zaczekać!!! (i trudno mi odmówić
    takiemu komuś racji, skoro czekam na zwrot pieniędzy
    na przykład siedem lat)
    -- Spierdalaj!!! :) (ale tak, to tylko odzywają się wysoko :)
    kształceni -- od magistra i inżyniera w górę; niżej kształceni
    i/lub zasiadający na niższych stołkach (na przykład w sklepie)
    są delikatniejsi -- też o czymś to świadczy)

    Kiedyś dążyłem do tego, aby być bogatym i nie pożyczać nikomu, lecz od razu
    dawać, :) gdy poproszą mnie o pożyczenie, bo i tak wiadomo, że prawie nikt
    nigdy nie zwraca -- po co robić sobie wrogów :) niepotrzebnymi długami? :)
    I nawet byłem bogaty przez znaczną :) część mego dorosłego życia, ale później
    pokonała mnie ,,miłość'' wcielona w kapłanów rzymskokatolickich :) i (choć
    byłem wierzycielem wielu ludzi, którzy mi razem zalegali tyle, iż chyba
    mógłbym za te długi kupić duże mieszkanie -- takie do 80 metrów kwadratowych
    wraz z pełnym wykończeniem, bo mieszkania przed 10 laty były znacznie tańsze
    niż są dzisiaj) i byłem (a raczej -- jestem nadal) współwłaścicielem znacznie
    większych pieniędzy, za które można kupić dom) żyłem jak pies, :) (albo i gorzej,
    bo znam psy żyjące lepiej niż ja wówczas) na podłodze, bez mebli i głodowałem tak,
    że połamały się dwa palce mojej prawej ręki, posypały się zęby i w ogóle straciłem
    sporo ze swego (dobrze utrzymanego) zdrowia...

    Większości długów nie odzyskałem do dziś i nawet nie zamierzam ich odzyskiwać. :)
    Część moich dłużników przeklina mnie i oskarża mnie o to, że to ja (modłami?
    czarami?) doprowadziłem ich do nędzy, z której ich następnie wyprowadzałem, :)
    choć zdrowy rozsądek temu zaprzecza -- po co miałbym tak czynić (jak? -- to inna
    sprawa, ale ponoć u ,,Boga'' wszystko możliwe) w czasie, gdy i mnie brakowało :)
    na moje życie, a pożyczając tym ludziom -- sam podupadałem na swych finansach?...
    (i nigdy niczego nie zyskałem na tych pożyczkach -- notabene zazwyczaj wymuszanych
    na mnie płaczem [głodnych] dzieci moich przyszłych dłużników, nie zaś udzielanych
    ochoczo, lekką ręką; rzecz jasna nie pożyczałem na tak zwany procent, choć jakie
    to ma znaczenie, skoro rzadko :) spodziewałem się zwracania?)

    Wiele osób przeklinało mnie za to, że im oddawałem ,,używane rzeczy'' -- na
    przykład kilkumiesięczną golarkę (z najwyższej wówczas półki) Brauna, którą
    kupiłem w 2000 roku za 700 złotych. Oddałem ją, bo któregoś razu nie wytrzymałem
    spojrzeń, :) którymi była okładana przez tych, którym ją oddałem... Wystarczyło
    dokupienie nożyków, aby była niemal jak nowa... (nie dlatego, że te nożyki były
    stępione, ale dlatego, że choć spermą :) można się dzielić i wymieniać, to nie
    golarką do twarzy) Została wyrzucona (najpierw zniszczona) chyba w ciągu kilku
    tygodni...

    BTW -- nożyki do swych golarek też kupuję oszczędnie. :) W serwisie (gdzie
    powinno być najtaniej, bo mają najkrótszą drogę do producenta) takie nożyki
    kosztują 140 złotych, zaś ja kupiłem (we czwartek) za 106... Jedną z golarek
    mam od kilkunastu lat (dziś się nią goliłem), w jednej popsuł się silnik
    (serwis nie potrafił od początku maja sprowadzić nowego) dwie mi ukradziono
    (jedną w pociągu i jedną z samochodu -- w obu przypadkach razem z masą innych
    rzeczy osobistych) jedną oddałem i dwie (jedną już opisaną) mam nadal sprawne... :)
    (więc w razie czego ;) -- raczej nie będę kupował w pośpiechu jakiejkolwiek
    i drogiej, lecz będę miał czas na szukanie taniej i dobrej -- z Niemiec, nie z Chin)

    I ja (poza karcianymi ;) długami -- około 8 tysięcy złotych) nie mam żadnych :)
    długów, :) chyba że problematyczne -- kiedyś połamałem niecelowo dziewczynie
    okulary i nasza znajomość zakończyła się, zanim mogłem się zrewanżować; może
    któregoś razu dziewczyna ta (lub jej brat -- bo poznałem ją dzięki jej bratu)
    odezwie się do mnie i będę mógł się jakoś wypłacić. Oczywiście na karciane
    długi mam przygotowane pieniądze -- najbliższa karta spłaci się za kilka dni,
    kolejna w połowie sierpnia... Zapasy stosowne są... Wydatki kontroluję... :)
    Na drzewach (choć duchowni zadbali o moją nędzę, gdyż wiązali ze mną swoje
    ,,plany'' -- chyba wiążą nadal, choć już bez dawnej determinacji) pieniędzy
    nie szukam i swoich rąk (z kapelusikiem) nie wyciągam po datki czy refundacje...

    Ale gdybym nie oszczędzał w ,,specyficzny'' sposób, musiałbym właśnie jakoś
    tak żyć -- pożyczać i agresywnie odpowiadać, że pieniądze nie rosną na drzewach...

    -=-

    A napisałem to wszystko q ;) Pana rozwadze. :)

    Jedni ,,specyficznie'' oszczędzają i pożyczają innym, zaś ci inni nie oddają
    pożyczonych dóbr, nie spłacają długów wdzięczności (tych swoich dłużników
    naliczyłbym chyba ponad ćwierć tysiąca) kradną, palą, piją, ćpają, płodzą
    dzieci w pijackim zwidzie (te dzieci rodzą się okaleczone fizycznie i/lub
    psychicznie i obciążają społeczeństwo -- brakiem rąk lub nóg (na przykład
    brakiem palców -- dzień dobry pannie AgacieT) ślepotą czy brakiem zaradności
    życiowej lub ,,skrytością'' i nieśmiałością) i narzekają oraz stale poszukują
    sponsorów... Czasami wyśmiewają się z tych, którzy specyficznie oszczędzają...

    Ja już dziś wiem o tym, że (choć mam wady wzroku i choroby skóry od urodzenia)
    nie byłem ,,dzieckiem alkoholu''. :) Dowiedziałem sie o tym przypadkiem od
    lekarzy, którzy nieźle zagłębili sie w ten problem dzieci ,,pijackich zwidów''.

    I ja nie piję, nie palę, nie ćpam, oszczędzam ,,specyficznie''... I mnie
    nie wolno żenić się, mieć dzieci, rodziny... A nie wolno, bo przeszkodziłem
    ,,połowie'' europejskich mężczyzn w ciupcianiu :) bratanicy rzymskokatolickiej
    teolog -- bratanicy o imieniu Sylwia (nazwiska nie poznałem), która miała za seks
    płacić owym potrzebującym ;) pieniędzmi firmy, której ja miałem być
    współwłaścicielem,
    a która miała otrzymywać pieniądze z budżetu miasta Białegostoku z błogosławieństwem
    najwyższych władz miastowych ;) i duchownych -- być może nawet obu prawych ;) wyznań
    Chrześcijańskich tego miasta, bo nie wierzę w to, że prawosławni nie brali w tym
    swego :)
    udziału -- nie wierzę, bo gdyby nie brali, wzięliby mnie w obronę, gdyż mnie (co
    najmniej)
    znali i rozpoznawali mnie ,,w tłumie'' różnych wiernych...

    BTW tych opłat -- co najmniej kilka dziewcząt spośród moich znajomych (na które
    wydawałem niegdyś sporo pieniędzy) płaciło (po rozstaniu ze mną) za seks swoim
    kochankom. Niektóre (znam takie tylko dwie? -- chyba znam takich więcej)
    płacą do dzisiaj swoim [niezaradnym] mężom -- nierzadko pijakom. :) To chyba
    zapłata za ich niewdzięczność wobec mnie. :) Aby było jasne -- ja za seks nigdy
    nikomu nie płaciłem i nigdy za seks od nikogo nie pobierałem pieniędzy, choć ponoć ;)
    u mnie i seksu bezpłatnego nie było -- jak to się mawia: seks za seks, nie za
    darmo!!!!! ;)

    BTW -- pozdrawiam te panny, które nie idą do wyra po ,,pyfku'', nawet z
    zabezpieczeniem. ;)
    Jedna dziewoja nawet mnie wzruszyła do tego stopnia, iż zauważyła, że kobieta nie
    powinna
    pić alkoholu w ogóle, bo od ,,zawsze'' nosi w sobie komplet ikry ;) w odróżnieniu do
    mężczyzny, który ponoć produkuje swoją połówkę na bieżąco... ;) Inna zaś zauważyła,
    że
    te kraje walczą z alkoholizmem, które zezwalają na bimbrownictwo, jako że w ten
    sposób
    odżegnują się od ciągnięcia korzyści z handlu i produkcji wódy... :) (kto ma ochotę
    na
    trucie się -- niech się truje, ale po co ma dzielić się swym śmiercionośnym zyskiem
    ze
    społeczeństwem, od którego później odbiera wielokrotnie więcej?!)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1