Użytkownik "MK" <m...@i...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:fec5717c-b6b4-4cf5-9514-77487e40cae5@d2
8g2000yqf.googlegroups.com...

> A ja uwazam, ze trzeba oswiecac ludzi, zeby sie domagali oddania
> zabiobionych pieniedzy i pomysleli o wsparciu swoich spadkobiercow.
> Jak ktos chce to niech przepisze na panstwo, ale niech nie bedzie
> przyzwolenie na grabienie przez panstwo...

Polemizowałbym ze stwierdzeniem czy zmiana ekipy zmieni cokolwiek w kwestii
chęci położenia ręki na tych środkach. Tak jak piszę od dłuższego czasu,
moim zdaniem ich już "praktycznie nie ma", tzn. ich realna wartość dla
przyszłego emeryta jest taka sama jak zapisu w ZUS. Przyszły emeryt ich na
oczy nie ujrzy. Nowa ekipa także pieniędzy z pustego nie stworzy, system
upadnie tak czy inaczej. Uważam, że realnie myśląca osoba, nie powinna się
przejmować stopniowym wyjmowaniem środków z OFE, bo było to nieuniknione.

Zwróć uwagę, że są o wiele groźniejsze sposoby przedłużania agonii systemu
od okradania przyszłych emerytów nie rozumiejących jak to działa, na
przykład sprzedaż praw do wydobycia i zysków z wydobycia bogactw naturalnych
typu miedź, srebro czy węgiel. Takie działanie byłoby już kompletnie
nieodwracalne. Ciężar utrzymania okradzionych przyszłych emerytów można
będzie zawsze ponownie rozłożyć na większość społeczeństwa poprzez
mechanizmy natury inflacyjnej lub wręcz zniesienie niezależności NBP i
emisję pieniądza prowadzącą wprost do inflacji, bez owijania w bawełnę.

W chwili obecnej najmniej faktycznie uderzającym środkiem do ratowania
systemu repartycyjnego byłaby moim zdaniem sprzedaż części terytorium
(oczywiście nie Śląska czy zagłębia miedziowego), o ile tylko znaleźliby się
chętni do zakupu, co nie wydaje się wcale oczywiste. Ale jak wiadomo, na
takie rozwiązanie nie ma realnych szans. Ale może to się zmieni, bo na ile
starczy środków z OFE? Na 10 lat, nie więcej. Co dalej? Nie ma już łatwej
kasy do wyjęcia, OFE to ostatni zasobnik.