Krzysztof Halasa wrote:

>
>
> Alez jest bardzo na miejscu. I owszem, bankowi przybylo.

W jaki sposób?
Bank na tym interesie nie zarobił.


>
>
>>Może inny przykład:
>>Jeżeli będę ci dawał na przechowanie moje pieniądze np. 300 tys skoro
>>chcesz takimi liczbami operować, a ty pewnego dnia pomylisz się na
>>moją niekorzyść o 100 tyś a po mojej interwencji za miesiąc przyznasz
>>mi rację i dopiszesz mi te 100 tyś jeszcze raz to co?
>>Nagle będziesz miał 100 tyś więcej? Nie.
>
>
> Tak. Przez miesiac. W ciagu tego czasu nawet wsadzajac je na lokate
> pare zlotych zarobie.

Nie rozumiesz.
Kto wsadzi na lokatę? Bank sam sobie?

>
>>Jeżeli tylko nie okaże się nagle, że ja tych pieniedzy potrzebuję, a
>>nie mogę ich wypłacić to nic się nie dzieje.
>
>
> Owszem, dzieje sie. Pozbawienie klienta pieniedzy co najwyzej nie
> zostanie przez klienta wykryte, ale bedzie mialo miejsce.

No i co ?

>
>
>>Możesz mi nawet przez cały rok pokazywać zero, ważne żebym mógł
>>wypłacić tyle ile mi się należy kiedy będę chciał.
>
>
> Owszem. Ale tu ten warunek nie jest spelniony, klient nie moze wyplacic
> swoich pieniedzy kiedy bedzie chcial.

Dlatego jest to pomyłka banku. W przypadku poniesionych przez klienta
strat z tyułu, że nie miał dostępu do pieniędzy należy mu się pokrycie
strat.
Powiedz w banku, że dniu w którym odkryłeś brak pieniędzy na koncie
właśnie chciałeś zrobić z nich lokatę i, że oczekujesz, takich odsetek
jak na lokacie.



>>Przcież dostaniesz te pieniądze z taką datą jak zniknęły.
>
>
> Nie, z data pozniejsza.
ja mówię w sensie ksiągowym


> To, ze akurat bank antydatuje zapis ksiegowy
> nie pozbawia klienta naleznych mu praw

mo słusznie. Odsteki zostaną mu naliczone od daty wcześniejszj.


> (bank - byc moze, np. moze
> pozbawiac bank prawa do nienaliczenia odsetek umownych po naliczeniu
> ustawowych, ale nalezaloby spytac prawnika i przeanalizowac umowe).
No, jeżeli coś takiego wymyślimy gdzieś w umowie, to czemu nie.
Narazie tak nie ma.
Umowa mówi, o pokryciu przez bank strat poniesionych przez klienta w
wyniku pomyłki banku.


> Poza tym zabranie klientowi pieniedzy rano i np. oddanie wieczorem
> (rzeczywiscie z ta sama data) takze jest jest jawna zdrada.

Jeżeli bank ot robi z premedytacją to tak.
Jeżli takie coś zdarzyło się przez pomyłkę i bank zwrócił pieniądze z
datą jaką zabrał, to na odsetkahc nie straciłeś.
Jakieś przepraszam ze strony banku zapewne też się należy.
Jak sie to zdarza za często to najwyraźniej należy zmienić bank,
a jak klient poniósł straty, to bank ma obowiązek je pokryć.

Czego jeszcze byś chciał?




>
>
>>Jeżeli przez ten czas poniosłeś jakieś rzeczywiste straty, to wystąp
>>do banku o naprawę wyrządzonej szkody.
>
>
> To inna sprawa. Nawet bez zadnej poniesionej szkody klientowi naleza
> sie odsetki ustawowe, w koncu po to wlasnie jest ustawa i dlatego
> one sie tak nazywaja.
A gdzie to jest napisane, że bank ma naliczać odsetki ustawowe w tym
czasie. Ja czegoś takiego nie znalazłem.


>
>
>>Swego czasu bank dwa razy pod rząd przysłał mi źle wydrukowane czeki
>>przez co nie mogłem wysłać czeków do USA na czas.
>>Sprawa zotała załatwiona bardzo sprawnie.
>>Zaproponowano mi natychmiastowe wysłanie czeków z fili banku w Nowym
>>Jorku oraz zwrot kosztów poniesionych przeze mnie za rozmowy z bankiem.
>
>
> Nie wiem w jakim kraju sie to odbywalo i o jakie czeki (czy tez blankiety
> do wypisania czekow) chodzilo, ale to inna sprawa, bank nie zabral Ci
> pieniedzy.
W Polsce. Swego czasu jeszcze były czeki do konta.
Zamówiłem czeki. Bank przysłał błednie wydrukowane, po reklamacji
przysłał nowe błednie wydrukowane. W efekcie czeki miałem dwa tygodnie
poźniej, przez co nie miałem szans wysłać ich do USA na czas.

Przy pierwszej rozmowie telefonicznej na ten temat, bank zaproponował
natychmiastowe wysłanie własnego czeku w moim imieniu ze swojej filii w
Nowym Jorku, tak aby doszedł na czas.
Po za tym zostałem poproszony o podliczenie ile kosztowały mnie rozmowy
telefoniczne z bankiem.