eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiRostowski na wylocie.Re: Rostowski na wylocie.
  • Data: 2013-08-21 19:03:58
    Temat: Re: Rostowski na wylocie.
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2013-08-21, Jarek Andrzejewski <p...@g...com> wrote:

    [...]

    > a to ciekawe, że uważasz je za nienaruszalne zupełnie ignorując fakt,
    > że sposób ich obliczania zmienia się co jakiś czas (np. zmienia się
    > sposób waloryzacji), a ostatnio nawet podwyższono wiek emerytany
    > (inaczej ujmując: przez parę lat więcej każe się nadal płacić,
    > odmawiając umówionej wypłaty).

    Ale odróżniasz wydatki od obietnic? Bieżące wydatki są nienaruszalne.

    > To może jakiś lepszy przykład "wydatku sztywnego", który rzeczywiście
    > uniemożliwia dążenie do zrównoważenia budżetu?

    Wg definicji:

    Wydatki prawnie zdeterminowane (wydatki sztywne) - obowiązkowe wydatki
    z budżetu państwa, których wysokość wynika z ustaw innych niż ustawa
    budżetowa lub wcześniej podjętych zobowiązań ujętych w ramy prawne.

    to np:
    Subwencje dla jednostek samorządowych.
    Wydatki na FUS i KRUS (podtrzymuję).
    Składka do UE i organizacji międzynarodowych

    A ogólnie wydatki sztywne to ponad 70% budżetu SP.
    Więc pozostaje ciąć z tych 25% pozostałych wydatków.

    >>A jakie skutki przepraszam widzisz?
    >
    > kryzys. Uważam, że sytuacja Grecji jest skutkiem poziomu zadłużenia i
    > braku wiary w to, że dług zostanie spłacony. Podobny brak wiary może
    > dotknąć wkrótce i i nne państwa. A zadłużenie to skutek wiary w to, że
    > dla dobra gospodarki państwo musi "inwestować" za wszelką cenę, czyli
    > keynesizmu właśnie.

    Kryzys grecki jest skutkiem głupiego zaciskania pasa.
    Mniej więcej taki sam skutek będzie dla posiadacza mieszkania jak mu
    bank powie "sorry, oddaj hajs za miesiąc". Nie odda, bo nie ma z czego.
    Sensowne byłoby rozłożenie tego w czasie tak by nie bolało, a jak "się
    nie da", to bankructwo i przewartościowanie. A tak mamy co mamy -
    przerzucenie kosztów tylko i wyłącznie na społeczeństwo. Co rozlało się
    na resztę Europy.

    >>Spróbuj może ocenić jak wyglądałby stan i rozwój polskiej gospodarki
    >>_bez_ możliwości zaciągania deficytu. Realnie ocenić. Włącznie z tym,
    >>czy bylibyśmy w stanie _teraz_ wyrabiać tyle PKB co teraz.
    >
    > Oczywiście trudno dokładnie ustalić, "co by było , gdyby", ale widzę
    > przykład Estonii, która w 10 lat przeistoczyła się z peryferyjnej
    > republiki sowieckiej bez przemysłu w państwo, które zostało przyjęte
    > (jednocześnie z Polską) do Wspólnot Europejskich.

    Porównania do jakiegokolwiek kraju są bez sensu. Każdy kraj to inne
    uwarunkowania socjalne, gospodarcze, powierzchniowe, kulturowe itd.

    Zapytam inaczej - uważasz, że kredyt inwestycyjny jest czymś złym?

    > Impreza, czyli kilka stadionów i organizacja mistrzostw?
    > No to zastanówmy się, co mamy z tej imprezy. Oprę się na opracowaniu
    > Deloitte :
    > http://www.deloitte.com/view/pl_pl/pl/24b45edccc8db3
    10VgnVCM3000003456f70aRCRD.htm
    >
    > Wpływy z turystyki ok. 1,5mld i przychód kolejne 1,5mld w ciągu paru
    > tygodni.
    >
    > Mamy też stadiony za prawie 4,4mld, z których co najmniej jeden nie ma
    > szans zarobić nawet na spłatę kredytu na jego budowę.
    > Na organizację imprezy poszło kilkaset milionów (4 miasta wydały ok.
    > 150 mln, ale to chyba nie jedyny koszt?).
    >
    > Czyli wydaliśmy minimum 4,5 mld z kasy państwa,

    A ile z dotacji?

    > Sprawę modernizacji i budowy infrastruktury pomijam, bo przecież i bez
    > ME w piłce nożnej mogliśmy to zrobić.

    Toż właśnie nie bardzo.

    > Czy rzeczywiście "korzyści wizerunkowe" są tego warte? Nie jestem
    > przekonany, ale chętnie przeczytam argumenty, co za te półtora
    > miliarda różnicy mamy w zamian.

    Ale to jest dokładnie takie samo szacowanie o jakie prosiłem wcześniej.
    Ty oczekujesz zwrotu z inwestycji "od razu", "po jednej imprezie".
    A to tak nie działa.

    Jak kupuję apartament w górach, to nie jest tak, że zwróci mi się po
    tym jak 1 osoba mi go wynajmie. Masowe inwestycje strukturalne zwrócą
    się choćby tym, że przyciągną miasta więcej inwestorów.

    >>>> Poza podwyżką VAT (jednorazową, pierwszą od 20 lat), i okazjonalnie
    >>>> kilkoma akcyzami, gdzie Ty masz "coraz większe podatki"?
    >>>
    >>> A zamrożenie progów PIT? A "składki" ZUS?
    >>
    >>Co z tym? Składki ZUS są od dochodów.
    >
    > a jaki ma związek ta - oczywiście słuszna - uwaga z faktem, że
    > ostatnio wzrosła stawka procentowa?

    Wcześniej spadła, teraz wzrosła. Nadal jest chyba niższa niż sprzed
    początku cyklu obniżek (to nawet nie wiem). Skoro fundusz rentowy jest
    deficytowy to co innego proponujesz?

    >> wcześniej. Nie mówiąc już o tym, że zmiany opłat są niewielkie,
    > ale w górę, prawda? Czyli jest to jednak wzrost podatków?

    Mniej więcej taki sam jak w innych krajach, dla podatków obliczanych
    procentowo "od". Więc relatownie niespecjalnie.

    > ja nie twierdzę, że coś jest większe lub mniejsze od czegoś innego. Ja
    > tylko zauważam rosnące obciążenia.

    Więcej też zarabiamy :)

    >> Tak jak ponosiłem koszty w 2007, tak ponoszę takie same teraz. Akurat
    >> zupełnie inne rzeczy hamują ten rozwój.
    >
    > jakie "inne rzeczy"? Zaciekawiłeś mnie.

    Niestabilne i nieprecyzyjne prawo podatkowe, sraczka legislacyjna i zbyt
    sztywne prawo pracy. To że tam są koszty takie i takie to nie jest problem.
    Liczysz "zarobię tyle, zapłacę tyle, opłaca się? To zakładam". Natomiast
    jak musisz uwzględnić że "ale za rok MOŻE będzie tak samo, a MOŻE będę
    musiał to i tamto", to już nie jest wesoło.

    Więc tak, wolę żeby ten VAT był wysoki, ale ruszany raz na 20 lat, żeby ustawa
    była przewidywalna (nie jest :/), żeby PIT/CIT sobie nawet miał te 25%, ale żeby
    to było stabilne. O niestabilności finansowej i prawnej przedsiębiorcy niech mówi
    fakt że są oni dużo większą grupą ryzyka w banku niż pracownicy etatowy pracujący
    u tychże samych przedsiębiorców :>

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1