eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSKOK to ludzka instytucja finansowaRe: SKOK to ludzka instytucja finansowa
  • Data: 2011-02-15 00:58:28
    Temat: Re: SKOK to ludzka instytucja finansowa
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "Jan Werbinski" 4d58b3a4$0$2506$6...@n...neostrada.pl

    >> Może liczą (SKOKowi) na infantylną litość -- na kogoś, kto uzna,
    >> że pomocą dla tej kobiety jest zapłacenie tego długu. A taka
    >> pomoc to tylko karmienie zwyrodnialców ze SKOKów!!! Karmienie,
    >> które owocować może tylko jeszcze gorszymi czynami!!!

    > Zwyrodnialcami są ci, którzy uważają że kobiecie należy pomóc, a nie pomagają.
    Czyli np Ty. :)

    Oczekujesz pomocy od bezrobotnego :) i prześladowanego
    przez ,,Kościół''? :) Nie proponuję Ci wizyty u psychiatry,
    bo taka wizyta jest kosztowna. Proponuję spowiedź -- sakramenty
    są za free. :)

    Co najmniej sto razy więcej (niż owe 4 tałzeny) rozdałem obcym
    mi ludziom (w tym i duchownym rzymskokatolickim) w swym
    życiu -- zanim duchowni pozbawili mnie zarobków, zdrowia
    i dobrego imienia. :)


    Dawałem pieniądze, dawałem czas, pracę, [po]rady, rzeczy...
    Ciekawostką było eksploatowanie mnie jako bezpłatnej ,,pomocy
    drogowej'' -- naholowałem się innych samochodów, przywoziłem
    paliwo, podwoziłem ludzi...

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

    Postscriptum: Dedykuję Beacie Bażant, której posłałem tałzena
    na przeprowadzkę, gdy już sam niedojadałem. Tekst
    poniższy to po prostu kawałek korespondencji z Bazyliszką. Tak
    wtedy pisałem/rozmawiałem z ludźmi. Tekst przepisany żywcem.
    I znaleziony w gigabajtach m@il (generalnie -- nie kasuję m@ili)
    jakie słałem lub odbierałem w swym życiu. (zmieniają się dyski,
    zmieniają się komputery, zmieniają się winzgroźne, teraz jest
    W7Starter -- a w nim przeca nie ma OE, więc trzeba kombinować
    z wirtualną maszynerią na której chodzi WXP, ale moje m@ile są
    stale pod ręką -- niemal wszystkie, z całego mego życia)


    ----------------


    Nie kochałem za mało...
    Może niepewnie, lecz nie za mało...
    Może rzucałem swe perły przed wieprze,
    może za bardzo w swe siły wierzyłem...
    Może zbyt chętnie, zbyt hojnie szanse
    ,,raz jeszcze" dawałem...
    Lecz nie kochałem za mało...
    Nie zostawiałem sobie zbyt wiele,
    nie częstowałem ,,ułomkami"
    i na zapłatę (poza radością) nie oczekiwałem...
    I czasu upływ mnie bolał niezmiernie,
    bezczynność ludzi, ich kalkulacje...
    I może czasem sił brakowało,
    spokoju serca, odwagi, szybkości...
    Lecz -- nie kochałem za mało.
    Chyba... Że miłość by liczyć słowami:
    czułymi, ckliwymi, gładkimi jak masło...
    Tych może za mało było; zbyt twardo je podawałem...
    Bo tym, co miałem -- śpieszyłem z pomocą:
    Radą, rąk własnych pracą, pieniędzmi, modlitwą...
    Czasami tylko swą obecnością -- gdy nic
    już więcej dać komuś nie mogłem...
    I może tęsknoty zbyt mało tu było...
    Za mało kłamstw, za mało ,,układów" i udawania...
    Lecz serca mi gotowości braku -- zarzucić nie zdołasz...
    Być może miłość źle pojmowałem.
    Być może kochać -- to znaczy tęsknić
    i w niepokoju żyć stałym, lub w zatroskaniu...
    Czym więc w mym świecie było kochanie?
    Razem z Syreną i Polem Róż, i Arkedocją,
    do grobu ze mną odpowiedź ta zejdzie.

    A te gloriozy -- na grobie Babci, postawić się odważyłem.
    Ja -- Dziecko śmierci -- raz jeszcze przez nią ukołysany
    zostałem... I śmierć Bernadettę (lecz nie Soubirous) się
    dotknąć w mojej obecności odważyła... I... ją zabiła... Bo
    tylko żywym ona krzywdy uczynić nie zdoła. I tylko tym
    do mnie podejść pozwoli; innych zabije -- gdyż śmiercią
    me życie jest otoczone, jak fosą obronny/warowny zamek...

    Może zbyt radykalnie, nazbyt odważnie swe sprawy stawiałem,
    lecz nie kochałem za mało. Może bez wiary, bez naciskania, bez
    przebiegłości, lecz -- nie za mało... Lecz nie za mało, bo wszystko
    co miałem -- dawałem, wszystko stawiałem -- by tracić...
    I tracić z radością, bez żalu...

    Lc...


    ----------------

    Nawet czytać tego nie chcę -- i tak pamiętam, co pisałem 10 lat temu. :)

    Ja pomagałem każdemu ,,napotkanemu'' -- bez względu na to, kim był.
    Ale teraz jestem rozchorowanym bezrobotnym. :)
    (co nie znaczy, że kiedykolwiek pobierałem kuroniówki)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1