eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSiła waluty a eksportRe: Siła waluty a eksport
  • Data: 2011-09-20 06:53:10
    Temat: Re: Siła waluty a eksport
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 19 Sep 2011 16:13:37 +0200, "witrak()" <w...@h...com>
    wrote:

    >> Podałem link do artykułu, który wykresami, obliczeniami na
    >> przykładzie wielu lat historii trzech krajów to uzasadnia.
    >> http://mises.pl/blog/2011/09/14/machaj-silny-frank-i
    -silna-gospodarka/
    >>
    >>Możesz się z tym nie zgadzać, ale jeśli twierdzisz, że nie podaję
    >> argumentów na obronę swoich tez, to raczej źle świadczy nie o
    >> mnie.
    >>
    >Oprócz tego, że argument musi odnosić się do meritum różnicy zdań
    >i musi to być jasno widoczne, trzeba jeszcze, żeby został uznany
    >przez drugą stronę. Ja ujawniłem, dlaczego artykuł nie jest dla
    >mnie argumentem przekonującym.

    dla mnie wcale nie musi cokolwiek być przez Ciebie uznane. Chcesz -
    korzystaj, nie chcesz - Twoja sprawa.

    >> więc napisz, co Ty uważasz za "gospodarkę". Nie prościej będzie
    >> nam dyskutować niż poprzez jakieś dzwne paralele
    >> pseudomatematyczne?
    >
    >No to inaczej: stwierdzenie "gospodarka = biznes" jest słuszne pod
    >pewnymi warunkami. Jeśli te warunki nie są spełnione a takie
    >stwierdzenie wykorzystujemy w wywodzie, to na końcu dostajemy
    >bzdurę, podobnie, jak dostajemy bzdurę, gdy strony równania
    >podzielimy przez wyrażenie, mogące przyjmować wartość zero i nie
    >wprowadzimy dodatkowego warunku, że owo wyrażenie jednak jest od
    >zera różne.
    >Teraz już chyba nie jest niezrozumiałe ? ;-)

    napisz po prostu: co to jest gospodarka według Ciebie.

    >>>> Przecież to właśnie przedsiębiorcy produkują dobra i
    >>>> usługi, nikt więcej.
    >>>
    >>> "nikt więcej" ? Nieuprawniona teza (mniej delikatnie mówiąc:
    >>> kompletna bzdura). Jednym z grzechów aktualnie ćwiczonej w
    >>
    >> a kto jeszcze produkuje dobra i usługi? Komisja Europejska,
    >> FED, prezydenci państw, ministrowie, kuratorzy oświaty i
    >> wychowania, ONZ? Jeśli to "kompletna bzdura", to obal ją
    >> podając przykłady innych niż przedsiębiorcy producentów dóbr i
    >> usług.
    >
    >Czy produkty finansowe uważasz za "dobra lub usługi"? No to masz

    w obecnym kształcie, w systemie pieniądza fiducjarnego emitowanego bez
    hamulców: nie.
    Teraz to jest coś pomiędzy ruletką a grą w trzy karty :-)


    >>> A, byłbym zapomniał: produkuje jeszcze wielkie fortuny
    >>> *pojedynczych* osób - z pieniędzy wyrwanych społeczeństwom (i
    >>> to nie społeczeństwom rozumianym "socjalnie" czy
    >>> "politycznie").
    >>
    >> Że niby to taka zawoalowana sugestia, że ja podzielam taki
    >> punkt widzenia? Czy może Ty jesteś zwolennikiem teorii walki
    >> klas, bo już się pogubiłem...
    >
    >Nie. I nic się nie pogubiłeś... Uważam bankowość inwestycyjną w
    >obecnej postaci za główne zło, praprzyczynę problemów z
    >globalizacją gospodarki i źródło niestabilności systemu

    dotąd się zgadzamy...

    >kapitalistycznego od ostatniej dekady XX wieku. Globalizacja jako

    ... ale tu już nie. "Rynki finansowe" są wspierane i chronione, a
    czasem i tworzone przez państwa. To już nie jest kapitalizm.
    Mógłbym się zgodzić, gdyby państwo ich nie ratowało przed upadkiem, bo
    właśnie bankructwo nieefektywnych przedsięwzięć to istota kapitalizmu.

    >taka nie byłaby (nie jest) szkodliwa (oprócz tego, że jest
    >nieunikniona), dopóki globalny system gospodarczy nie zawiera
    >składników powodujących strukturalną niestabilność. Tak długo, jak
    >rozważamy produkcję dóbr materialnych i usługi, system jest
    >stabilny, bo do działalności biznesowej potrzebne są zasoby
    >realne, które nie dają się stworzyć z niczego ani w zerowym czasie
    >(nawet odkrywane zasoby naturalne są znajdowane stopniowo).

    tak jest!

    >Te ograniczenia nie dotyczą produktów, którymi operuje "bankowość
    >inwestycyjna" (ja wolałbym raczej "bankowość kreatywna" :-) ).
    >W konsekwencji - bardzo upraszczając - w skrajnym przypadku można
    >byłoby bankowość inwestycyjną zastąpić globalnym kasynem, zaś
    >podmioty gospodarcze byłyby graczami w ruletkę. Parametry
    >ekonomiczne realnej gospodarki pełniłyby wtedy rolę czynników
    >zakłócających obracanie się koła ruletki, wyrzucanie w ruch kulki
    >przez krupiera i jej trajektorię. Reszty nie muszę już chyba
    >tłumaczyć - nawet nieuczciwe praktyki kasyn i krupierów dają się
    >odnaleźć w tym obrazie sytuacji :-)

    tak właśnie jest - ale ja uważam, że wskutek tego, że państwa chronią
    "too big to fail".

    >>> *Każdy system*, odpowiednio sterowany, jest w stanie upadać
    >>> (od stanu quasi-stabilnego) *prawie dowolnie powoli*, jeśli
    >>> tylko warunki zewnętrzne gwałtownie się nie zmienią.
    >>
    >> ekonomiczny też? Więc dlaczego ZSRR nie upadały np. 1000 lat
    >> albo Grecja 300 lat? Jaki widzisz sposób, by Grecja upadała np.
    >> jeszcze 100 lat, a nie np. w ciągu najbliższego roku?
    >
    >Tak, ekonomiczny też. Podawane przez Ciebie okresy to czysta
    >demagogia. Ile razy w tym czasie zmienił się ustrój społeczny w
    >państwach Europy? Jak poważnie polemizować z Tobą przy takiej
    >pseudoargumentacji ?

    proszę podaj receptę na przedłużenie upadku Grecji o np. 100 lat,
    skoro twierdzisz, ze można "prawie dowolnie powoli" upadać.

    >> Poza tym: jesteśmy w grupie
    >> dyskusyjnej, a nie prowadzimy naukowej rozprawy, więc podanie
    >> nawet luźno powiązanych artykułów (a ten nie jest powiązany
    >> "luźno"!) nie jest IMHO niczym zdrożnym.
    >
    >Jeżeli z kimś dyskutuję, to staram się wyrażać się precyzyjnie,
    >argumentować zgodnie z zasadami dyskursu i powoływać się na
    >konkretne stwierdzenia, bo tego wymaga szacunek dla przeciwnika.
    >Powoływanie się na encyklopedię bez wskazania, co w niej wskazuje
    >na słuszność lub niesłuszność określonej racji, nie jest dobrym
    >sposobem odwoływania się do autorytetów. A właśnie w takim stylu
    >odwołałeś się do tego artykułu i co gorsza mnie zarzucasz
    >niezrozumienie tego, co *Ty* z niego *chciałeś* zastosować jako
    >argument. Nie jestem jasnowidzem...

    ok, przyjmuję Twoją uwagę. Co prawda i tak uważam, że podanie
    argumentów nawet bez wyjaśnień jest lepsze niż w ogóle ich pomijanie,
    ale będę czasem pamiętał, że to co dla mnie jest "clara non sunt
    interpretanda" nie dla wszystkich takie jest.

    >>> akumulacja kapitału w biznesie to nie to samo, co
    >>> oszczędzanie.
    >>
    >> a czym różni się "akumulacja kapitału" od "oszczędzania"?
    >
    >Chcesz powiedzieć, że to tożsame pojęcia ? Nie kompromituj się :)

    esencja dyskusji z Tobą: zamiast po prostu odpowiedzieć i - zapewne
    zmiażdżyć mnie siłą argumentów - piszesz takie zdania.
    A ponoć to ja nie uzasadniam swoich tez w tej dyskusji...

    >Mojej argumentacji najwyraźniej nie "łapiesz" i to nie tylko w tym
    >miejscu, ale to już nie moja wina. Być może powszechność takiego
    >stanu rzeczy to rezultat kiepskiego stanu szkolnictwa, które nie
    >uczy czytania ze zrozumieniem - niektórym tak już zostaje na całe
    >życie :)

    odnoszę zupełnie to samo wrażenie o Tobie

    >Bez urazy, ale musisz popracować nad precyzją sformułowań, oduczyć
    >się stawiania zarzutów bez podawania *konkretnego i szczegółowego*
    >uzasadnienia (*nawet* jeśli to p.b.b., bo tu nie onet) oraz unikać

    no cóż, przynajmniej wiem, że nie mam szans nauczyć się tego od
    Ciebie.

    >EOT

    obiecanki, cacanki :-)
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1