eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiStopy procentowe a kursy walutRe: Stopy procentowe a kursy walut
  • Data: 2021-09-24 12:50:52
    Temat: Re: Stopy procentowe a kursy walut
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2021-09-24 o 11:25, Szymon pisze:

    > Podobno pewna jest tylko śmierć i podatki. ;-)
    > Odnoszę wrażenie, iż w dzisiejszym świecie zmienność jest już w każdej
    > dziedzinie życia.

    Jak będzie możliwość przeniesienia swojej świadomości do komputera to
    będą dwie śmierci: biologiczna i później wyjęcie wtyczki z gniazda.

    > Uważałem, że ceny mieszkań, wartość twardej waluty, wartość
    >> pracy nie zmieniają się względem siebie jakoś radykalnie skokowo.
    >
    > OK. Przyjmuję do wiadomości. Mam nadzieję, że już tak nie myślisz.

    Trochę nadal tak myślę.
    Wszystko to fluktuuje względem siebie względnie powoli.
    Jak złotówce przydarzy się znów inflacja 1000% rocznie to tamtych
    fluktuacji nie będziemy postrzegali jako skokowe bo kurs jednej waluty
    wzrośnie 10x a drugiej 11x - to wydają się podobne wzrosty choć
    oznaczają względne wahania o 10%.

    > Hmm... Tylko że świat się zmienia. Kto by pomyślał, iż nastolatek
    > youtuber może w kilka miesięcy zarobić więcej niż reprezentant
    > "wartościowej pracy".

    Tego to ja w żaden sposób pojąć nie umiem. A nawet mnie to wpienia.
    Cały ten zarobek jak rozumiem pochodzi z kasy na reklamę. Z tego wynika,
    że kupując cokolwiek (w cenie są wydatki na reklamę) zrzucam się na
    zarobek youtuberów.
    Wolałbym aby dany wyrób był odpowiednio tańszy.

    > Myślę, że trudno byłoby podpisać jakikolwiek długoterminowy kontrakt na
    > z Niemcami, gdyby kurs euro latał w przedziale 4,14-5,06 (+/- 10% od
    > obecnego).

    To zapewne zależy od zyskowności danego zlecenia. Jak są to pojedyncze %
    to oczywiście, ale jak (dzięki taniej sile roboczej) byłoby to 30% to
    zmiana o 10% kursu oznacza zmianę zyskowności między 20% a 40%. Można
    zaryzykować.
    Jeśli np Polski przewoźnik miałby o 50% niższe koszty niż niemiecki to
    podpisując kontrakt (w Euro) w cenie 90% tego co może zaoferować
    niemiecki przewoźnik być może te 40% daje mu wystarczający bufor na 10%
    wahania kursów.

    > Może tak: z pewnością słyszałeś, iż nasza gospodarka "dogania" np.
    > hiszpańską czy portugalską. Także niemiecką, choć oczywiście sporo
    > brakuje. Jeśli jednak ZMNIEJSZAMY dystans to i pensje wyrażone w EUR
    > muszą rosnąć.

    Ciągle wracasz do stanu obecnego, a ja się odezwałem tylko na temat
    intuicji z 2008r.

    > No cóż - szkoda, że wówczas nie dopytałeś osób, które tematem walut
    > zajmują się od lat.

    Nigdy mnie to nie interesowało, bo żyliśmy od pierwszego do pierwszego.
    Polska to taki kraj, że jak ktoś poważnie zachoruje (wylew -> paraliż)
    to ktoś drugi musi zrezygnować z pracy aby się opiekować i w rodzinie
    ubywa 50% przychodów i są jeszcze duże koszty (lekarstwa, pieluchy,
    rehabilitacja) i żadnej pomocy od państwa (poza coś 200zł dodatku
    opiekuńczego).

    > W 2008? Nie. Kryzys, wzrost bezrobocia, spadek cen mieszkań itd.
    >
    > Czy to, że euro skoczyło w 2008 roku oznacza, że DZIŚ:
    > a/ bezrobocie jest takie, jak w 2008?
    > b/ pensje wyrażone w eur nie wzrosły od ostatnich 13 lat?
    > c/ ceny mieszkań są z 2008 lub niższe?

    Nie mówimy o dziś tylko o tym, że pamiętając wielką inflację człowiek (w
    tym ja) myślał, że jak znów powtórzy się duży spadek wartości złotówki
    to sprawy potoczą się jak poprzednio i pensje i ceny będą z tym nadążały.
    Może tan spadek wtedy był jeszcze za mały, aby wszyscy musieli się
    zacząć dopasowywać z miesiąca na miesiąc.

    >> Termin 'pensje wyrażone w Euro' ma na celu właśnie posługiwanie się
    >> bardziej precyzyjnymi definicjami.
    >> Pojęcie rosną jest chyba jednoznaczne.
    >> Pojęcie rosną nieliniowo nadal oznacza wzrost monotoniczny.
    >> To, że w 2008r nie nadążały za wzrostem kursu Euro przeczy temu, że
    >> _zawsze_ rosną.
    >
    > Chyba się nie dogadamy. ;-)

    W tym co piszesz ja kwestionuję tylko stwierdzenie pensje (wyrażone w
    Euro) zawsze rosną.
    Podchodzę do stwierdzenia zawsze w sensie ściśle matematycznym (ale
    ignoruję drobne (kilku %) fluktuacje.
    Chodzi o to, że jeśli w 2008 mogły (wyrażone w Euro) wyraźnie spaść to
    nie można wykluczyć, że przy jakimś kolejnym kryzysie znów spadną.

    > Uważam, że wniosek: ceny mieszkań w PL rosną - jest uprawnione.

    Tak, dopóki nie wstawisz tam słowa 'zawsze'.
    P.G.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1