Użytkownik "McMac" <m...@p...pl> napisał w wiadomości
news:42f361a0.102673246@news.gazeta.pl...

> Ale kapitał do spłaty masz w CHF. I on jest stały, niezależnie od
> kursu (a
> raczej maleje systematycznie z każdą ratą). Waha się wyłącznie rata
> miesięczna;
> dopóki jest mniejsza niż w kredycie PLN to wszystko gra. Oczywiście
> z aspektem
> psychologicznym nie można polemizować :-)

Ale nie splacasz kapitalu w CHF. To tak jakbys pozyczyl milion barylek
ropy dwa lata temu i splacal to w ratach przez 5 lat. Niczym sie to
nie rozni od CHF w przypadku wzrostu kursu. No chyba zebys sam
wydobywal rope. :-)

Zwroc uwage, ze gdyby stalo sie tak, ze rata miesieczna dla kredytu
denominowanego w CHF zblizyla by sie wysokoscia do raty kredytu w PLN,
i w tym momencie dokonalbys przewalutowania na PLN, to po prostu
zrealizowalbys olbrzymia strate, a rata by wzrosla (bo w PLN wyzsze
oprocentowanie). Czyli lepiej chyba juz nie dokonywac tego
przewalutowania i brnac dalej w tych CHF, nie ?

O ile dla raty w PLN istnieje naturalna tendencja do jej spadku z
czasem, to dla raty w CHF niekoniecznie, bo coraz wieksze znaczenie ma
czesc kapitalowa mocno zalezna od kursu.

Ja nie twierdze, ze to zle zadluzac sie w CHF. Ja raczej twierdze, ze
to jest tak jakos dziwnie. Bo to tak jakbys chcial spekulowac na
zmianie kursu i sam sobie rzucal klody pod nogi, w razie gdyby ci sie
jednak spekulacja znudzila. Rozumiem naturalnie, ze mozna po prostu
sobie zalozyc, ze kurs duzo nie wzrosnie, a moze nawet spadnie, i
porownac po prostu stopy procentowe na obu tych walutach.

marekz