Widzę tu pewne pomieszanie dwóch produktów: polis lokacyjnych i polis
inwestycyjnych.

Zacznijmy od pierwszej - polisy lokacyjnej.
Jak pisze Wyborcza:
Coraz częściej polscy inwestorzy mogą spotkać się z tzw. polisami
lokacyjnymi, nazywanymi też polisolokatami. To w istocie produkt
podobny do lokaty bankowej, tyle że oferowany w formie ubezpieczenia
na życie. Tego typu produkty oferowane są na okres 6 lub 12 miesięcy.
Po tym czasie klient otrzymuje zainwestowaną składkę powiększoną o
tzw. wskaźnik ubezpieczeniowy, czyli odsetki. Lokaty ubezpieczeniowe
zwolnione są z 19-proc. podatku od zysków kapitałowych, który trzeba
zapłacić w przypadku tradycyjnych depozytów bankowych.
(koniec cytatu)
Ładnie to wygląda tylko w teorii, bo w praktyce jeśli posiadacz umrze
w trakcie trwania polisy, to w większości przypadków uposażony nie
dostaje odsetek. Przykładowy cytat ze strony Open Finance - Getin
Banku:
http://lokaty.open.pl/glowna/polisolokaty/
Dzięki formie grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie, w przypadku
śmierci ubezpieczonego, uprawnieni wskazani do wypłaty świadczenia
ubezpieczeniowego z tytułu zgonu ubezpieczonego otrzymają 100,1%
składki. Świadczenie ubezpieczeniowe z tytułu zgonu zwolnione jest z
podatku od spadków i darowizn.
(koniec cytatu)

Co do polis inwestycyjnych, to ich wadą jest długi termin i masa
różnych opłat (sam się czasem dziwię, że ktoś to kupuje). Ale jak
bliżej przyjrzeć się temu tematowi, to da się znaleźć polisę na mniej
niekorzystnych warunkach niż inne. Na przykład to:
http://bzwbkaviva.pl/ubezpieczenia/program-inwestycy
jny-in-plus-bz-wbk/program-inwestycyjny-in-plus-bz-w
bk.html
Program bezterminowy, po 3 latach można się wycofać bez karnych opłat,
za "zarządzanie" biorą 1,95% (niezależnie od opłat za zarządzanie
zawartych w cenie jednostek funduszy inwestycyjnych), minusem jest
konieczność zapłacenia podatku Belki.