eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwile w koncu tego jestRe: ile w koncu tego jest
  • Data: 2009-11-08 22:58:59
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: totus <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    viper wrote:

    >> całe swoje rezerwy na czarną godzinę mogliby spalić. Amerykanom i
    >> dolarowi nic nie grozi, za mojego życia, moich dzieci i moich wnuków.
    >> Wielu z wypowiadających się tu nigdy nie było dużymi wierzycielami. Jaka
    >> jest sytuacja dłużnika w krańcowych sytuacjach? Z jego punktu widzenia
    >> najlepszą sytuacją będzie jak nie odda długu, a najgorszą jak odda wraz z
    >> odsetkami, czyli sytuacja do jakiej się zobowiązał na początku. Co u
    >> wierzyciela? Najgorsze co go może spotkać to przepadek kapitału, a gdy
    >> trafi 10-tkę to dostanie swój kapitał z powrotem + odsetki. Wszyscy,
    >> którzy mają dolary w
    >>
    >
    > w porządku, ale to wszyscy wiemy, że długi są tak naprawdę problemem
    > wierzyciela, a nie dłużnika... pies pogrzebany jest gdzie indziej... tu
    > nie chodzi o zwrot starych długów, tylko o zaciągnięcie nowych... inaczej
    > maszynka przestanie się kręcic... a nie wiem czy tutaj nie doszliśmy już
    > do ściany... parę lat temu można było podkręcic optymizm ludzi i wciągnąc
    > ich w piramidkę finansową... a teraz to już będzie z tym problem... nie
    > żeby ludzie nie chcieli, ale stare grzeszki już nie pozwolą... myślę że
    > nic już nie będzie jak dawniej... nie zgadzam się z tym że długi to nic
    > złego, myślę że teraz będą wygrywali ci, którzy mają tych długów
    > najmniej... a z kategorycznymi sądami byłbym ostrożny, pamiętam jeszcze
    > jak w latach osiemdziesiątych mądrzy ludzie mówili, że jeszcze za ich
    > wnuków Związek Radziecki i komunizm będą istniały... nie wiadomo co
    > przyniesie przyszłośc, pewnych rzeczy świat jeszcze nie przerabiał...
    >

    Nie chcę wdawać się w futurologię. Nie umiem prognozować nie interesuje mnie
    co będzie jutro ani kiedy i na co umrę. Staram się dobrze reagować. Wątek
    zaczął się od rozważania długu jako narzędzia. Jak to w życiu, wszystkim co
    służy człowiekowi można zrobić sobie krzywdę przy nieumiejętnym stosowaniu.
    Z długiem też tak jest i z oszczędnościami również. Dobrego partnera we mnie
    nie znajdziesz w rozważaniach co się może zdarzyć. Dla mnie dług daje czas
    przesuwa życie do przodu. Lepiej coś używać i oddawać kredyt niż czekać aż
    się uzbiera i kupić za oszczędności. Dla mnie czas jest krytyczny. Czas to
    jedyne dobro, którego straty nie mogę odrobić. Nie interesują mnie
    Amerykanie i ich dolary. Usiack i Ki Thai to byli faceci na podstawie,
    których chciałem pokazać jak jeden człowiek może okraść drugiego z życia, z
    czasu. Być może się okaże, że Amerykanie są za bardzo zachłanni i reszta nie
    wytrzyma i rzuci im się do gardła. Ale coś mi się widzi, że chyba to
    przewidzieli bo za pożyczone zbudowali najsilniejszą armię, którą trenują
    kiedy i gdzie się da. Niektóre obozy treningowe sami organizują do innych
    się tylko przyłączają.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1