eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiinfo Multibanku a kompetencjeRe: info Multibanku a kompetencje
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!agh.edu.
    pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
    From: "AMRA" <a...@a...com>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: info Multibanku a kompetencje
    Date: Wed, 29 May 2002 09:23:51 +0200
    Organization: news.onet.pl
    Lines: 156
    Sender: m...@p...onet.pl@chello062179017154.chello.pl
    Message-ID: <ad1vm9$932$1@news.onet.pl>
    References: <acvmdm$5t8$1@news.onet.pl> <7...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: chello062179017154.chello.pl
    X-Trace: news.onet.pl 1022657033 9314 62.179.17.154 (29 May 2002 07:23:53 GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 29 May 2002 07:23:53 GMT
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:184951
    [ ukryj nagłówki ]

    > Może zanim odpowiesz w ten sposób ( i zaczniesz obrażać ) zastanowisz się
    > trochę i nie będziesz mierzył wszystkich innych własną miarką. Myślałem,
    że ta
    > grupa zajmuje się dyskusją merytoryczna a nie pseudodedektywistyczną i
    > wyciąganiem niesłusznych wniosków.
    > Zegnam

    Bardzo dziekuje za odpowiedz i za jak widac niesluszne posadzenie, ale jesli
    czesto zagladasz, to niestety zauwazysz, ze duza czesc maili wychwalajacych
    banki lub je ganiace wychodza spod klawiatury pracownikow lub osob
    zwiazanych z jakims bankiem.
    Niestety nie ma jak sprawdzic czy to istotnie jest niezadowolony klient, czy
    tez moze jakis osobnik podszywajacy sie pod takiegoz. Zeby bylo na czasie
    podsylam art. Niestety mnie troche zainspirowal, za ci Cie przepraszam, ale
    musisz tez wziac pod uwage, ze chociaz czesto pytalem o to samo na infolinii
    otrzymywalem kometenta odpowiedz...

    za PB wczorajszym

    Czarny PR stał się brudnym orężem w rynkowej grze
    27.05, Puls Biznesu
    Nieuczciwe agencje PR nie unikają produkowania fałszywych informacji czy
    torpedowania działań konkurencji. Co gorsza - czasem tego właśnie oczekują
    od nich zleceniodawcy.


    Andrzej Stolarczyk z RPR Group wskazuje na zjawisko, które ostatnio
    rozpowszechniło się na rynku. Chodzi o tzw. czarny PR.


    Psucie imprez

    - Organizowałem kiedyś konferencję prasową dla jednego z naszych klientów w
    związku z kryzysem w jego firmie. Klient zażyczył sobie, żeby zaprosić na
    imprezę dziennikarzy z czternastu wybranych mediów. Na kilkanaście minut
    przed konferencją okazało się jednak, że na sali znajduje się już
    kilkudziesięciu dziennikarzy. Inna firma PR, obsługująca konkurencyjnego
    klienta, przejęła jedno z zaproszeń i rozesłała je faksem po innych
    redakcjach. Na kolejnej imprezie pojawili się dziennikarze, którzy
    wygłaszali elaboraty krytykujące działania zarządu firmy. Okazało się
    jednak, że nie pracują oni w żadnym z czasopism, w których rzekomo są
    zatrudnieni. Popsuli mi konferencję i mogę podejrzewać, że nie czynili tego
    sami z siebie - mówi Andrzej Stolarczyk.

    Joanna Pruszyńska z Headlines dodaje, że duże firmy - z reguły spółki Skarbu
    Państwa - wynajmują agencje już nawet tylko po to, żeby na łamach gazet
    niszczyły działalność konkurencji.


    Fabryka małp

    To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Dość częstą praktyką jest
    fabrykowanie dokumentów i wysyłanie anonimów w ramach akcji lobbingowych.

    - Niestety, takiemu działaniu sprzyja poparcie mediów. Praktyki te nie
    miałyby szans, gdyby media, które drukują fabrykowane materiały i anonimy,
    wykazały choć cień etyki i odpowiedzialności za publikacje - mówi Piotr
    Czarnowski, członek zarządu Stowarzyszenia PR w Polsce i szef agencji First
    PR.

    Niemniej interes kwitnie wśród agencji, które biorą za to krocie. Pierwsze
    skrzypce grają w nich już nie tylko byli czy nieuczciwi dziennikarze, lecz
    spece od zdobywania tajnych informacji, rekrutujący się przede wszystkim z
    byłych pracowników służb specjalnych.

    - Osoby, które z nich się wywodzą, charakteryzuje specyficzne, bardzo
    poszukiwane, podejście do wykonywanej pracy. Oczywiście trzeba zajrzeć w
    życiorys każdej osoby i zorientować się, za co dotąd odpowiadała.
    Najczęściej są to ludzie, którzy potrafią docierać do trudno dostępnych
    informacji, posługiwać się odpowiednio skonstruowanymi bazami danych. Są
    przy tym lojalni i potrafią dotrzymywać zobowiązań. Takie cechy mogą być
    niezwykle przydatne w lobbingu czy prowadzonym na wysokim poziomie public
    relations - komentował w "Rzeczpospolitej" Krzysztof Kwiecień, partner w
    Deloitte & Touche.

    Jednak często lobbiści dobierają fakty w ten sposób, żeby nie poinformować
    dziennikarza, lecz go zwieść.

    Jeden z dziennikarzy skarży się na pewną lobbistkę, która przy okazji
    pisania przezeń materiału o pewnej giełdowej spółce jeszcze przed publikacją
    osaczyła go, dzwoniąc do znajomych, wydawcy i redaktora naczelnego,
    informując ich, że wszedł on w posiadanie fałszywych informacji.

    - Byłoby wielką szkodą, gdyby ośmieszył się publikacją - twierdziła.

    Informacja, jak nietrudno odgadnąć, była prawdziwa i bardzo niekorzystna dla
    jej klienta. Lobbistka inkasuje za swoją pracę 10 tys. USD miesięcznie
    (ponad 40 tys. zł).


    Pierwsi niewinni

    Najwięcej lobbistów jest tam, gdzie gra toczy się o wysoką stawkę.
    Przykładami można sypać jak z rękawa. Wielu dostarcza oczywiście przetarg
    stulecia na wyposażenie polskiej armii w samolot wielozadaniowy. Ileż przy
    okazji tego kontraktu było fałszywek - najlepiej wiedzą to ci dziennikarze,
    którzy zajmują się tą problematyką. O laptopach rozdawanych przez Gripen
    Int. pilotom też już głośno.

    Nie mniej spektakularne są inne przypadki. Podejrzenia wobec jednej z
    agencji public relations o oferowanie pośrednictwa w uzyskiwaniu niejawnych
    informacji były jednym z wątków umorzonego śledztwa prokuratury w sprawie
    domniemanej korupcji przy organizacji przetargu na budowę drugiego terminalu
    lotniska Warszawa Okęcie. Ten wątek, podobnie jak domniemanie niszczenia akt
    przez Macieja Kalitę, ówczesnego dyrektora PPL, został jednak umorzony, gdyż
    prokuratura stwierdziła, że "czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego".
    Prawdopodobnie także agencje PR zarobiły krocie przy okazji ryzykownych
    pożyczek wartości 165 mln zł udzielanych przez Grzegorza Wieczerzaka,
    prezesa PZU Życie. Na reklamę i usługi public relations tylko w 2000 r.
    spółka wydała ponad 47 mln zł. Ożywioną współpracę PZU Życie prowadziło z
    agencjami public relations: ASAP Promotion Consultants, CEG Government
    Relations i Agencją Marketingową ANON.

    Szacuje się, że podobna kwota mogła trafić w ręce kilku agencji lobbujących
    przy okazji przetargu na UMTS. To oczywiste zwycięstwo krajowych operatorów
    GSM (unieważnienie przetargu i rozszerzenie koncesji operatorów GSM) nie
    byłoby możliwe bez agresywnego lobbingu. Lobbing stosowany przy przetargu na
    UMTS wykorzystywał najnowsze technologie. Anonimy wysyłano e-mailami, poufne
    informacje - SMS-ami. Stosowano też chwyty znane już z czarnego lobbingu
    prowadzonego wokół prywatyzacji PZU (na przykład puszczanie plotek,
    podważanie wiarygodności konkurentów). Pisma z nieczytelnym nagłówkiem
    nadawcy "000000" otrzymywały wówczas faksem liczne redakcje. Jak widać,
    pozbawieni skrupułów lobbiści - niezależnie od sprawy - posługują się
    podobnymi metodami. Z drugiej strony, własne działania lobbingowe prowadzili
    też wchodzący na nasz rynek inwestorzy. Na początku mieli wspólny z
    operatorami GSM cel: i jedni, i drudzy chcieli zmiany ówczesnego ministra
    łączności Tomasza Szyszko. Później ich drogi się rozeszły. Lobbiści
    reprezentujący zagraniczne firmy musieli bronić przetargu. To im się nie
    udało. Cel lobbingu - i to łatwy - stanowili też dziennikarze. Do kanonu
    działań lobbingowych weszło obdarowywanie ich telefonami komórkowymi. W 2001
    r. ośmiu dziennikarzy, zajmujących się w 2000 r. UMTS, wyjechało na koszt
    operatorów do Cannes na międzynarodowy zjazd operatorów telefonii
    komórkowej. Taki wyjazd operatorzy powtórzyli - już nawet bez związku z
    UMTS - także w tym roku.

    Nieuczciwy PR na pewno istnieje. Z reguły praktykują go niewielkie
    "wirtualne" firmy, ale coraz częściej ich metody chętnie stosują także
    więksi gracze. Wszyscy są zadowoleni - agencje bez większego wysiłku
    spełniają życzenia klientów, dziennikarze dorabiają do skromnych uposażeń,
    redakcje generują większe niż w normalnych warunkach przychody z reklam.
    Niestety, odbija się to bardzo na coraz węższym gronie uczciwych graczy.
    Lucien Matrat, pionier public relations we Francji, wyjaśnił swego czasu, że
    strategia public relations oparta jest na zaufaniu i wzajemnym zrozumieniu.
    Lata upłyną, nim uczciwi to zaufanie odbudują.

    Ścigane są podróbki kosmetyków czy rajstop. Nikt w Polsce nie ściga jawnych
    producentów fałszywych informacji. Co więcej - do nich należy coraz większa
    część rynku.



    Cezary Pytlos




Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1